wtorek, 29 kwietnia 2014

Polemika z ukraińskojęzycznym Naszym Słowem



Tekst Antoniego Mariańskiego, zamieszczony w "Myśli Polskiej".
Trzeba tutaj dodać, że "Nasze Słowo" jest hojnie dodowane z polskiego budżetu, czyli z kieszeni każdego nas.
http://sol.myslpolska.pl/2011/12/%E2%80%9Eswiadoma-slepota%E2%80%9D/
Nie będę pisał o artykule w „Naszym Słowie” pt. „Świadoma ślepota” nr 49 (2835) z 4 grudnia 2011 r. Najlepiej odpiszą państwo Ewa Siemaszko i Rafał Ziemkiewicz. Moje słowa na ten temat byłyby tylko odległym echem Ich słów. Ja natomiast chcę napisać pod adresem autora artykułu – naczelnego redaktora „Naszego Słowa”, jako ciekawej osobowości.

Okazuje się, że autor artykułu nie zna podstawowych zasad prawa, czy podstawowych zasad przyzwoitości. Nie ma podstawowych wiadomości o najnowszej historii zarówno kraju, którego jest obywatelem jak i kraju, który jest ponoć jego krajem. Nie rozróżnia poległych w bitwie od mordowanych z premedytacją niewinnych ludzi – dzieci i kobiet i starców. Nie zna nawet całych terenów objętych ludobójstwem, a swoją znajomość historyczną sprowadza tylko do Wołynia i Operacji „Wisła”. Wprawdzie wspomina krótko o Chełmszczyźnie i Zamojszczyźnie ale tylko w kontekście do zaciemnienia sprawy. Przepraszam, że wykorzystałem jego słowa. Powołuję się na przykłady nabijania na pal w czasach średniowiecznych, a nie chce podać przykładów nabijania dzieci na sztachety w roku 1944 na Tarnopolszczyźnie. Wybiórcze pisanie, czy tylko do tego sprowadza się jego znajomość historii? Trudno jest z takim prowadzić rozmowę, zwłaszcza, że najnowszą historię zna tylko z propagandy głoszonej przez nacjonalistów ukraińskich i samych ludobójców, a ja znam to wszystko z autopsji. Pamiętam w jakim „konflikcie” żyliśmy z naszymi sąsiadami ukraińskimi. Pamiętam ile to wódki wypił z nimi mój ojciec. Wiadomo, każdy „konflikt” trzeba było obficie oblać wódką. Idąc tym, średniowiecznym, tokiem rozumowania na samo wspomnienie skóra cierpnie na ciele. Tylko czekać jak Turcy zaczną mordować Polaków w zemście za Wiedeń. I radować się trzeba będzie jak Polacy pojadą do Szwecji wywrzeć zemstę za tak zwany „potop”. A powinni Tatarom wystawić rachunek za Legnicę i Psie Pole. Po co się tam pchali? To jest rozumowanie człowieka, który zarzuca Polakom „świadomą ślepotę”.


Okazuję się, że pan Jarosław Prystasz nie zna podstawowych zasad prawa międzynarodowego. Ba, nie zna prawa polskiego, kraju którego jest obywatelem. Już dość dawno temu ustanowiono, wyraźnie powiedziano, co to jest ludobójstwo, co to jest zbrodnia przeciwko ludzkości. A tu rzeź wołyńska (dlaczego tylko wołyńska?) jest porównywana z operacją „Wisła”. Ile to już razy pisano, że skutkiem ludobójstwa była operacja „Wisła”. Tutaj nie ma znaczenia kto ją przeprowadził, komuniści, czy tak zwana reakcja? Jedni i drudzy stanęli w obronie granicy Polski, tej suwerennej, czy nie -. W tym czasie granice Polski były uznane prawem międzynarodowym przez cały świat.

Kilkakrotnie podawałem przykłady rozkazów dowódców upowskich o całkowitej likwidacji ludności polskiej, by na przykład święta obchodzić już na „czystej” ziemi ukraińskiej. Podawałem też przykłady zarządzeń władz polskich by godnie zachowywać się wobec przesiedlanych Ukraińców. O tym dzisiejsi obrońcy ludobójstwa i oskarżyciele akcji „Wisła” nie chcą nawet słyszeć. W dodatku tłumaczą, za amerykańskimi „naukowcami”, że UPA w swoim nasileniu szczytowym miała tylko 0,1 procent całej ludności ukraińskiej. 0,1 procent, a tyle przelanej krwi! 0,1 procent, a zamordowanych Polaków ponad 200 tys. i około 80 tys. zamordowanych Ukraińców. I jeszcze jedno 0,1 procent chce reprezentować ponad 60-milionową Ukrainę!? A gdzie jest mandat na takie pełnomocnictwa? Im mniej świadków tym więcej „bohaterów” po stronie ludobójców… Niestety, świadkowie odchodzą do wieczności, a propaganda banderowska jest w swoim szczytowym rozwoju. Nie wszystkich nawet świadków piekła stworzonego przez nacjonalistów ukraińskich stać jest, czy było stać, na opowiadanie co może zrobić potwór w ludzkiej powłoce. Oprawcy – pisałem już o tym – spokornieli, gdy śmierć im zajrzała w oczy.

Ciągle się wraca do listu biskupów polskich skierowanego do biskupów niemieckich. Chwalebne to. Ale jak dla ironii, nikomu z nacjonalistycznych głosicieli, nie chce przejść przez gardło słowo potępienia zbrodniarzy. A bez tego słowa nigdy do ugody nie dojdzie.

Antoni Mariański

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz