Kompromitację niedzielnych uroczystości we Lwowie, związanych z odsłonięciem pomnika ku czci polskich profesorów pomordowanych przez Niemców i Ukraińców, powiekszyło skandaliczne wystąpienie radnego Olega Pankiewicza (Oleha Pańkewycza). Wystapieniu temu nikt z władz polskich nie sprzeciwił się, a prezydent Rafał Dutkiewicz i samorządowcy wrocławscy słuchali tego wszystkiego w milczeniu ze spuszczonymi głowami.
Nawiasem mówiąc, prezydent Dutkiewicz nie postarał się o to, aby rodziny pomordowanych zostały dopuszczone do głosu. Czy na tym ma polegać tzw. polityka wschodnia, że reprezentaci katów mają prawo głosu, ale rodziny ofiar nie? Wielki wstyd, panie prezydencie!
Skandaliczne oświadczenie neobanderowca Pańkewycza
Przewodniczący Rady Obwodu Lwowskiego (ROL) Oleh Pańkewycz wymaga demontażu pomnika polskich ofiar ludobójstwa nacjonalistów ukraińskich we Wrocławiu – powiadomiła neobanderowska agencja informacyjna „Zaxid.net”. Na konferencji prasowej we Lwowie przewodniczący Pańkewycz oświadczył, iż apeluje do polskich i ukraińskich elit i naukowców, aby uczynili wszystko możliwe, żeby doszło do demontażu pomnika ofiar UPA we Wrocławiu. Bo w żadnym ukraińskim mieście nie ma pomnika ofiar Armii Krajowej. Tak samo, jak w żadnym mieście Ukrainy nie był jeszcze zdemontowany pomnik zamordowanym Polakom. Ale jest znany fakt demontażu pomnika zamordowanym w Polsce Ukraińcom na górze Kreszczatej. Także przewodniczący PRO Pańkewycz wymaga, aby Sejm RP w żadnym przypadku nie uchwali postanowienie o uznaniu Ukraińskiej Powstańczej Armii (UPA) za formację zbrodniczą.
Czyżby neobanderowska „Swoboda”, której jednym z liderów jest Oleh Pańkewycz pozwala sobie już rozkazywać, co mają czynić polskie władze i społeczeństwo. I jak zawsze oficjalna Warszawa przemilczy takie skandaliczne oświadczenie przewodniczącego Rady Obwodu Lwowskiego Pańkewycza i będzie go nadal zapraszać na koszt podatnika polskiego z wizytą nad Wisłę i Odrę.
Eugeniusz Tuzow-Lubański, Kijów
Fragment wygłoszonego przemówienia:
Pomnik ten nie powinien stać się jeszcze jednym pomnikiem niezgody między naszymi narodami. Niestety, są siły polityczne, są naukowcy, którzy starają się manipulować faktami w celu poniżenia Ukraińców, mają oni swoją interpretację historii, jakże odmienną od ukraińskiej. Mamy wielką nadzieję, że takich faktów będzie coraz mniej.
Chcę zwrócić się polskiej i ukraińskiej elity, do naukowców. Postępujmy tak, abyśmy zrozumieli konieczność demontażu tzw pomnika Ofiarom UPA we Wrocławiu. Przecież w żadnym ukraińskim mieście nie ma pomnika ofiar Armii Krajowej. Również w żadnym ukraińskim mieście nie demontowano miejsc pamięci poświęconym poległym Polakom, a, niestety, wiemy, że Polsce na Górze Chryszczatej pomnik Ukraińców został zniszczony.
Mam również wielką nadzieję, że polski parlament nie będzie podejmować uchwały w sprawie uznania UPA za organizację zbrodniczą. Apeluję do braci – Polaków: pamiętajmy naszą historię i pamiętajmy jej lekcje. Powinniśmy mieć wspólną przyszłość. Ale to jest możliwe tylko wtedy, jeśli będziemy wzajemnie szanować się nawzajem, jeśli będziemy szanować prawo do własnej wizji historii, przeszłości, teraźniejszości i przyszłości. Szukajmy porozumienia, nie róbmy z pamięci polityki, której celem jest znalezienie tego, co nas dzieli. Wierzę w jasną przyszłość narodu ukraińskiego i polskiego”.
Za: Blog ks. Tadeusza Isakowicza-Zaleskiego
Nawiasem mówiąc, prezydent Dutkiewicz nie postarał się o to, aby rodziny pomordowanych zostały dopuszczone do głosu. Czy na tym ma polegać tzw. polityka wschodnia, że reprezentaci katów mają prawo głosu, ale rodziny ofiar nie? Wielki wstyd, panie prezydencie!
Skandaliczne oświadczenie neobanderowca Pańkewycza
Przewodniczący Rady Obwodu Lwowskiego (ROL) Oleh Pańkewycz wymaga demontażu pomnika polskich ofiar ludobójstwa nacjonalistów ukraińskich we Wrocławiu – powiadomiła neobanderowska agencja informacyjna „Zaxid.net”. Na konferencji prasowej we Lwowie przewodniczący Pańkewycz oświadczył, iż apeluje do polskich i ukraińskich elit i naukowców, aby uczynili wszystko możliwe, żeby doszło do demontażu pomnika ofiar UPA we Wrocławiu. Bo w żadnym ukraińskim mieście nie ma pomnika ofiar Armii Krajowej. Tak samo, jak w żadnym mieście Ukrainy nie był jeszcze zdemontowany pomnik zamordowanym Polakom. Ale jest znany fakt demontażu pomnika zamordowanym w Polsce Ukraińcom na górze Kreszczatej. Także przewodniczący PRO Pańkewycz wymaga, aby Sejm RP w żadnym przypadku nie uchwali postanowienie o uznaniu Ukraińskiej Powstańczej Armii (UPA) za formację zbrodniczą.
Czyżby neobanderowska „Swoboda”, której jednym z liderów jest Oleh Pańkewycz pozwala sobie już rozkazywać, co mają czynić polskie władze i społeczeństwo. I jak zawsze oficjalna Warszawa przemilczy takie skandaliczne oświadczenie przewodniczącego Rady Obwodu Lwowskiego Pańkewycza i będzie go nadal zapraszać na koszt podatnika polskiego z wizytą nad Wisłę i Odrę.
Eugeniusz Tuzow-Lubański, Kijów
Fragment wygłoszonego przemówienia:
Pomnik ten nie powinien stać się jeszcze jednym pomnikiem niezgody między naszymi narodami. Niestety, są siły polityczne, są naukowcy, którzy starają się manipulować faktami w celu poniżenia Ukraińców, mają oni swoją interpretację historii, jakże odmienną od ukraińskiej. Mamy wielką nadzieję, że takich faktów będzie coraz mniej.
Chcę zwrócić się polskiej i ukraińskiej elity, do naukowców. Postępujmy tak, abyśmy zrozumieli konieczność demontażu tzw pomnika Ofiarom UPA we Wrocławiu. Przecież w żadnym ukraińskim mieście nie ma pomnika ofiar Armii Krajowej. Również w żadnym ukraińskim mieście nie demontowano miejsc pamięci poświęconym poległym Polakom, a, niestety, wiemy, że Polsce na Górze Chryszczatej pomnik Ukraińców został zniszczony.
Mam również wielką nadzieję, że polski parlament nie będzie podejmować uchwały w sprawie uznania UPA za organizację zbrodniczą. Apeluję do braci – Polaków: pamiętajmy naszą historię i pamiętajmy jej lekcje. Powinniśmy mieć wspólną przyszłość. Ale to jest możliwe tylko wtedy, jeśli będziemy wzajemnie szanować się nawzajem, jeśli będziemy szanować prawo do własnej wizji historii, przeszłości, teraźniejszości i przyszłości. Szukajmy porozumienia, nie róbmy z pamięci polityki, której celem jest znalezienie tego, co nas dzieli. Wierzę w jasną przyszłość narodu ukraińskiego i polskiego”.
Za: Blog ks. Tadeusza Isakowicza-Zaleskiego
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz