Prof. Dr hab. Józef Wysocki, Uwagi do „Teki Edukacyjne IPN – Stosunki Polsko – Ukraińskie 1939 -1947” (w:) Na Rubieży Nr 114/2011.
(Wybrane fragmenty)
W swoim artykule J. Wysocki dokonał druzgocącej oceny „Tek”, których naczelnym redaktorem opracowania był dr Grzegorz Motyka. „Dotychczasowe negatywne recenzje „Tek”.
„Teki” składają się z trzech części. Część I nosi tytuł: „Materiały Dla Ucznia, historia, słownik pojęć, biogramy, kalendarium, wybór źródeł, fragmenty literatury”, stron 64. Część II nosi tytuł: „Materiał Dla Nauczyciela. Scenariusze lekcji, tematy esejów, bibliografia”, stron 15. Część III nosi tytuł: „Karty, dokumenty, zdjęcia, mapy, diagramy” składa się z 40 kart formatu A4. W każdej z wymienionych części jest – można rzec – połowa materiału bezużytecznego, nie przybliżającego młodemu czytelnikowi wiadomości niezbędnych do wyrobienia sobie poglądu na tragiczną historię obu narodów ukraińskiego i polskiego.”
„A właśnie cały zestaw „Tek” zmierza do relatywizacji zbrodni OUN – UPA poprzez nazewnictwo, porównanie Armii Krajowej z UPA, zawyżanie, lub zaniżanie liczb (w zależności od kontekstu), przemilczanie faktów, niedopowiedzenia, lub wręcz oszustwa. Autorzy „Tek” dokładnie zdawali sobie sprawę z tego że uczeń przygotowujący się do opracowania zagadnień polsko – ukraińskich jest kompletnie nie oczytany w tematyce, stąd łatwość narzucenia mu poglądu, który można deformować wg. życzeń autorów. (…)
Materiały dla ucznia
„Materiały dla ucznia odznaczają się tym, że tworzą je cytaty z różnych opracowań i relacji. Ma to stwarzać pozory obiektywizmu, gdyż cytowane źródła pochodzą od autorów ukraińskich i polskich, oraz z archiwów. Z tym tylko, że trzem autentycznie polskim autorom przyznano 3 strony oraz jedną stronę jako raport Armii Krajowej. Ukraińskim autorom w liczbie 13 i dwóm niby też Polakom, ale banderofilom przyznano 37 stron. Naczelny redaktor opracowania, dr Grzegorz Motyka – nie wiem na jakiej zasadzie - wliczył siebie do polskich autorów i zarezerwował sobie 25 stron tekstu. W tej statystyce – ze względów oczywistych – pozwoliłem sobie wliczyć teksty Pana dra Grzegorza Motyki, jak i samą Jego Osobę do „swoich” – czyli banderofilskich.”
Teraz wymienię niektóre z uwag, wymienionych przez J. Wysockiego dotyczących „Tek”.
· Tytuł opracowania jest przekłamany. W czasie II wojny Światowej istniała Ukraińska Socjalistyczna Republika Radziecka (USRR), która była podmiotem prawa międzynarodowego (reprezentacja w ONZ). Dziewiątego września 1944r. PKWN zawarł z USRR porozumienie o wymianie ludności. Były to tzw. Umowy Republikańskie, posiadające znaczenie układów międzypaństwowych.
· Nazewnictwo i eufemizmy. W tekście używa się nazewnictwa geograficznego ukraińskiego, a nie polskiego. Np. „ Galicja”, zamiast Małopolska, „Galicja Wschodnia” zamiast Kresy Południowo – Wschodnie, lub krótko: Małopolska Wschodnia. Zamiast banderowcy – „partyzantka ukraińska”, lub „żołnierze UPA” (oni sami siebie nigdy tak nie nazywali). Zamiast ludobójstwo OUN – UPA – „ataki na polskie miejscowości” „usuwanie Polaków z naszych ziem”, „działania przeciwko Polakom”, „wydarzenia wołyńskie”, „wydarzenia w Galicji Wschodniej”, „przepędzenie ludności polskiej”, „wojna <>”, „krwawy konflikt, który rozgorzał” (bezosobowo, jak zjawisko pogodowe!), „wybuch powstania” (powstanie jest akcją zbrojną przeciw aktualnej władzy, czyli powinno być skierowane przeciwko Niemcom, a nie bezbronnej ludności), „uzyskać teren czysty etnicznie”, „banderowska akcja”, no i „antypolska akcja”, użyte 35 razy. Wytłumaczeniem tego zjawiska mogą być słowa samego głównego autora „Tek” dr-a Grzegorza Motyki: Sam termin „antypolska akcja” był używany w dokumentach OUN – UPA. Argument jest oczywiście wskazany dla dr-a Grzegorza Motyki, żeby ten banderowski eufemizm zaszczepić w polskiej literaturze historycznej i podręcznikowej.
· Cytowanie wypowiedzi i dokumentów w pracy sygnowanej przez instytut naukowy. „Teki nie są pracą naukową, nie mają też charakteru publicystycznego. Są przeznaczone dla szkół, jako materiał pomocniczy, ale z uwagi na firmowanie go przez instytut naukowy, teki” – od strony warsztatu poznawczego winny spełniać walory pracy naukowej. Niestety tak nie jest.
· Spłycenie, czy wręcz pominięcie źródeł ideowych na których oparła się ludobójcza działalność OUN – UPA. W „Tekach” nie ma wzmianki o ideologii, która pchnęła Ukraińców – Haliczan, zorganizowanych w OUN – UPA do wyrafinowanych zbrodni na Polakach – często ich najbliższych krewnych. Całe to barbarzyństwo popełniane w imieniu własnym, czy też na żądanie hitlerowskich Niemiec, oraz wspólnie z nimi, nawet wbrew własnym chłodnym kalkulacjom politycznym, staje się niezrozumiałe, bez zapoznania się z ideologią ukraińskich nacjonalistów.
Hasło „organizacja ukraińskich nacjonalistów” zaczyna się od kalendarium i jej założenia, jakie przeszła fazy rozwoju, rozłamu, itd., bez wzmianki o DmytroDoncowie, twórcy ideologii ukraińskiego integralnego nacjonalizmu. Tym, czym dla hitlerowców była „Mein Kampf” tym dla ukraińskich nacjonalistów była książka DmytroDoncowa („Nacjonalizm”), wydana w roku 1926 (nie przetłumaczona na język polski). Szczegółowy opis ideologii DmytroDoncowa znajdziemy w pracach Wiktora Poliszczuka.
· Dywizja SS „Galizien”. Dr Grzegorz Motyka poświęca tej dywizji dwie strony, ale w tekście wcale nie widać zbrodniczości tej faszystowskiej jednostki ukraińskiej na służbie hitlerowskiej.
· Na stronie 1089 „Książki Siemaszków” zaczyna się rozdział pod tytułem.: „zbrodnie niemiecko – ukraińskie”. To partnerstwo w popełnianiu zbrodni jest nierozdzielne, gdyż trudno ocenić, która ofiara padła od kuli SS-mana niemieckiego, a która od ukraińskiego. Dr Grzegorz Motyka w ogóle nie wspomina o udziale ukraińskiej policji w likwidacji całych polskich wsi i żydowskich gett. Udział Ukraińców w zwalczaniu powstania warszawskiego i mordowaniu ludności cywilnej Warszawy. Niech Pan Motyka nie robi głupców z warszawiaków, którzy nie potrafiliby odróżnić gąb azerskich czy turkmeńskich od innych, albo mowy rosyjskiej od ukraińskiej. W tej pracy interesują nas tylko Ukraińcy. Otóż oprócz czysto ukraińskiego Wołyńskiego Legionu Samoobrony (dwie sotnie, razem 400 ludzi), Ukraińcy wchodzili też w skład następujących jednostek: 209 Kozacki batalion Schutzmann Schaften, 3. Pułk Kozaków płk Bondarenki, dwa dywizjony kozackie kawalerii, kozacki 572. Batalion piechoty. Niektóre z tych oddziałów były mieszane, ukraińsko – rosyjskie. 34. policyjny pułk strzelecki posiadał dwa bataliony mieszane ukraińsko – niemieckie.
· Tworzenie legendy o UPA. (…), UPA planowo, zgodnie z rozkazem dowódcy UPA Mykoły Łebedia, przystąpiła do rzezi bezbronnej polskiej ludności Wołynia. Rozkaz był krótki: natychmiast jak najprędzej zakończyć akcję totalnego oczyszczania ukraińskiego terytorium z ludności polskiej. Ten winien być w „Tekach” zacytowany.
Twierdzenie jakoby UPA zwalczała administrację niemiecką jest wyssane z palca, bo ta administracja opierała się głównie na ukraińskich kolaborantach – przecież nie zwalczali sami siebie! Np. w dystrykcie „Galicja” w 1943r. 346 wójtów i burmistrzów było Ukraińcami, a tylko 3 Polaków i 6 Niemców.
· Ukraińska wierność i polskie wiarołomstwo (…) Przypomnijmy fakty: po zdobyciu Kijowa Józef Piłsudski wydał odezwę do Ukraińców, że Ukraina będzie krajem niezależnym i wojska polskie niebawem ją opuszczą. Z kolei Semen Petlura wydał odezwę do Narodu Ukraińskiego by Ukraińcy wstępowali do armii ukraińskiej, której zadaniem będzie obronić nowopowstającą samostijną Ukrainę. Niestety, Petlura zdołał zgromadzić tylko ok. 20 tyś. strzelców, podczas gdy całe 12. I 14. armie bolszewickie Tuchaczewskiego były armiami narodowościowo ukraińskimi.
· Prawdy i półprawdy dotyczące 1939r. Na stronie 6. Czytamy: „Po dziesiątym września doszło do wystąpień – Ukraińcy napadali na polskich kolonistów, posterunki policji, rozbrajali żołnierzy polskich”. I znowu kłamstwo. Nie tylko rozbrajali, ale mordowali pojedynczych żołnierzy i małe grupy, które zmierzały do granicy węgierskiej, czy rumuńskiej. Na ten temat jest już tak bogata literatura że nie będę jej cytował.
· Żonglowanie statystykami. Grzegorz Motyka na stronie 5.: W Granicach II RP znalazło się ponad 5 mln Ukraińców. Stanowili oni 16% obywateli państwa polskiego, to przeczy spisom powszechnym przeprowadzonym w Polsce: pierwszemu z 1921r. (3,9 mln Ukraińców, tj. 14,3%), następnemu z 1931r. (4,44 mln Ukraińców tj. 13,9%) oraz wyliczeniu metodą procentów składanych na wrzesień 1939r. (4,74 mln Ukraińców, tj. 13.7%). Wzrost bezwzględnej liczby Ukraińców w Polsce jest oczywisty.
· Położenie Ukraińców w okresie II RP jako uzasadnienie późniejszych mordów. Grzegorz Motyka i Ryszard Torzecki na stronie 5.: W praktyce stali się oni [Ukraińcy – J.W.] obywatelami drugiej kategorii. Doprowadziło to jak zauważa Ryszard Torzecki, „do konsolidacji ruchu narodowego Ukraińców i do spotęgowania nastrojów nacjonalistycznych, kryjących w sobie groźną zapowiedź odwetu”. Sami autorzy „Tek” na innych stronach przyznają, że mniejszość ukraińska miała swoje organizacje kulturalne, polityczne (kilka partii), gospodarcze – prężnie rozwijającą się spółdzielczość, szkoły podstawowe, średnie i dostęp do wyższych uczelni na równi z innymi obywatelami.
· UPA walczyło ze swoimi dobroczyńcami? Nie mogli więc banderowcy walczyć z nieobecnym na ich terytorium wojskiem sowieckim [luty 1943 – s.w]. Z Niemcami banderowcy nie walczyli bo Niemcy dostarczali UPA broń i amunicję.
· Manipulacja datami i zamiana skutków z przyczynami. Grzegorz Motyka: strona 8.: Z kolei mordów na Zamojszczyźnie (w 1943r.) zabito tam kilkuset przedstawicieli ukraińskiej społeczności), które zdaniem autorów ukraińskich sprowokowały OUN – UPA do akcji na Wołyniu, dopuszczono się już po rozpoczęciu wołyńskich czystek; przynajmniej po części były one odpowiedzią na poczynania banderowców. Pokrętny język, nie wiadomo o co chodzi. Należy wyjaśnić: 27 listopada 1942r. Niemcy rozpoczęli akcję wysiedlania Polaków z Zamojszczyzny i osadzania tam rodzin niemieckich, tworząc tzw. Pierwszy obszar osadniczy (wg planów nomenklatury Heinricha Himmlera).
· Co ważniejsze przy ocenie banderowskiego ludobójstwa: rozkazy o wstrzymaniu mordów, czy praktyczna ich kontynuacja. Efekty były takie, że UPA kontynuowała ludobójstwo na Polakach aż do ich zniknięcia z tej ziemi. Usprawiedliwienie zbrodniarzy, że rozkazy szły powoli (łącznik na koniu jechał kilka miesięcy?!), jest nie udolną próbą usprawiedliwiania mordów na Polakach, mimo, iż wiadomym było, że na tej ziemi nie będzie już Polski.
· Wybrane okruchy prawdy o współpracy podziemia poakowskiego z UPA jest zakłamaniem prawdy. Przedstawimy po krótce historię prób czynionych przez polskie podziemie, zmierzające do negocjacji z UPA. Po rozpoczęciu przez UPA straszliwych mordów na Wołyniu dowództwo akowskie szukało kontaktów z dowództwem UPA w celu wykazania Ukraińcom bezsensu tej drogi jaką obrali, tym bardziej, że strona polska wstrzymała się od akcji odwetowych. Dowódca okręgu AK Wołyń płk Kazimierz Bombiński „Luboń” by zapobiec odwetowym ruchom Polaków, 22 kwietnia 1943r. wydał rozkaz: „Zakazuję stosowania metod, jakich stosują ukraińskie rezuny. Nie będziemy w odwecie palili ukraińskich zagród lub zabijali ukraińskich kobiet i dzieci. Samoobrona ma bronić się przed napastnikami, lub atakować napastników, pozostawiając ludność i jej dobytek w spokoju. (…)
Następne kontakty między AK a OUN miały miejsce we Lwowie, ale bez rezultatów. (…) Nigdy nie doszło do rozmów kierownictw, WiNu z OUN – UPA. Nie ma śladu by któraś ze stron szukała takiego kontaktu. Były uzgodnienia lokalnych dowódców podziemia polskiego i ukraińskiego. Na takie uzgodnienia kierownictwu WiNu dało zezwolenie, skoro one miałyby zmierzać do zmniejszenia ofiar. OUN – UPA dążyło do zawierania takich umów na obszarach, gdzie polskie podziemie zbrojne było silne, zdolne do obrony i odwetu. Strona ukraińska nie dotrzymywała żadnych uzgodnień!
· Jak Dr Grzegorz Motyka zaniża liczbę polskich ofiar banderowskiego ludobójstwa i obciąża Polaków ukraińskimi ofiarami Służby Bezpeky UPA. Z kolei autor w ogóle nie analizuje jak doszło do ofiar narodowości ukraińskiej. Tymczasem w wymienionych pracach są przedstawione dowody na to, że ofiary ukraińskie w większości pochodzą od egzekucji dokonywanych przez Służbę Bezpeky na rodakach.
· Symetria Umów Republikańskich. UPA tworząc rebelię w granicach już „pojałtańskiej” Polski sprowokowała aneks przedłużający „okres repatriacyjny”. Mniejszość ukraińska w Polsce stanowiła ostoję dla UPA: żywiła UPA, dawała im schronienie, budowała bunkry, magazyny broni i żywności, podziemne szpitale, najczęściej pod wiejskimi chałupami, pełniła role łącznikowe, stanowiła rezerwuar ludzki dla UPA. Spowodowało to wymuszenie na Ukraińcach wyjazdów z Polski na Ukrainie. Wymysłem autora jest stwierdzenie, że ktoś prowokował „UPA do antypolskich wystąpień”. UPA nigdy nie trzeba było prowokować do mordów, gdyż mord stanowił ich program.
· Tablica synchroniczna w „Tekach” ma za zadanie sytuować w czasie istotne wydarzenia w latach 1939 – 1947 na arenie międzynarodowej, w Polsce i na Ukrainie. Niestety, znowu historia Ukrainy jest sprowadzona OUN – UPA. Można to nazwać tylko upowską megalomanią Autorów. Zatrzymajmy się dla przykładu przy dacie 25 stycznia 1946r.: Pacyfikacja wsi Zawadka Morochowska przez oddziały WP. Natomiast do autorów „Tek” należy skierować pytanie, czy sięgnęli do archiwów wojskowych, by wydobyć raport z przebiegu działań 8 DP w dniu 24 stycznia 1946r. Jeśli tego nie zrobili to są dyletantami, a jeśli zbadali ten raport, to dlaczego oni nie wspominają, tylko przyjmują jako jedynie słuszną banderowską wersję wydarzeń.
Materiały dla nauczyciela
(w opracowaniu Agnieszki Jaczyńskiej) – wybrane fragmenty
· Konsekwentnie jak w materiałach dla ucznia pełno tu eufemizmów „akcja przeciwko ludności polskiej”, „wzmożona działalność zbrojna i polityczna OUN – UPA”, „antypolskie działania UPA”. Są to wskazania dla nauczyciela, by nie używał pojęcia „ludobójstwa OUN – UPA”.
· Arcybiskup Andrzej Szeptycki (już prawie święty!). (…)
- Prawda jest taka, że nie było krytyki ”antypolskich posunięć” OUN – UPA (czytaj: ludobójstwa!) wypowiedzianych przez abpa Andrzeja Szeptyckiego. (…)
- Kościołowi greckokatolickiemu nie przeszkadzało brzmienie „dekalogu ukraińskiego nacjonalisty”, który jest przecież zaprzeczeniem dekalogu. Nasuwają się pytania, czy abp Andrzej Szeptycki mógł Nie znać „Nacjonalizmu” DmytroDoncowa? (…)
- Należałoby też wspomnieć o błogosławieństwie abpa Andrzeja Szeptyckiego dla SS-manów narodowości ukraińskiej. Jeszcze jedna sprawa, przerastająca polską wyobraźnie: UPA posiadała swoich kapłanów. (…) nie widzę powodu dlaczego należałoby te metody „akcji przeciwpolskich” j(jakie nazywają Autorzy „Tek”) zatajać przed uczniami. (…)
· (…) uczeń w ogóle nie będzie rozumiał na czym polega polska racja stanu i sytuacja wyższej konieczności, która legła u podstaw wdrożenia wojskowej operacji ”Wisła”.
· (…)wg autorów „Tek” (Ukraińcy – S. W.) – byli przesiedlani (w operacji „Wisła” – S.W.)w wyniku mściwości Polaków za UPA.
Karty,
dokumenty zdjęcia, mapy, diagramy
(wybrane fragmenty)
· Karta Siedem – jest to dwujęzyczna odezwa „do mieszkańców Galicji” w języku niemieckim i ukraińskim. Odezwa wymaga przede wszystkim komentarza do jakich służb Niemcy proponowali wstępowanie Ukraińcom (co za ironia: do sił powietrznych!). Nie ma natomiast w odezwie mowy o policji a tam właśnie trafiali wszyscy ukraińscy ochotnicy.
· Karta Osiem i Dziewięć. Wbrew intencji autorów „Tek” rozstrzelanie dziecięciu ukraińskich zakładników za zamordowanie dwóch niemieckich cywilów (kolejarzy) nie jest dowodem na walkę UPA z Niemcami.
· Karta Jedenaście. Istniało szereg odezw do Ukraińców, między innymi o amnestii, o zaprzestaniu rozlewu krwi, itp., te należałoby pokazać. Wszystkie pozostałe bez echa.
· Karta Dwanaście. Jest to kłamstwo, nawet jeśli na jakimś obszarze miało miejsce taktyczne porozumienie oddziału UPA z oddziałem WiN (nie łączyła ich wspólnota celów).
· Karta Dziewiętnaście. Są tu dwa zdjęcia: płonąca wieś Sahryn i oddział AK na tle wsi płonącej Sahryn. Z Sahrynia UPA robiła wypady mordując Polaków w sąsiednich wsiach. Wykrył to polski wywiad, AK dokonało mobilizacji i otoczyło wieś, wzywając ubowców do wyjścia i oddania broni do zaoszczędzenia ludności cywilnej. Upowcy odpowiedzieli ogniem. Rozpoczęła się walka, w trakcie której wieś stanęła w płomieniach i została zdobyta. Mężczyzn rozstrzelano.
· Karta Dwadzieścia – Pięć, zdjęcie 22, napis głosi: Ciała Ukraińców zamordowanych przez oddział NSZ, Wierchowiny, 6. Czerwca 1945r. Polskie podziemie zaprzeczyło, że był to polski atak na wieś, uważając że dokonała tego UB, które z kolei twierdzi, że wieś ta, w połowie polska, w połowie ukraińska, współpracowała z władzami, za co zostali tam przez UPA wymordowani Polacy i Ukraińcy.
· Karta Dwadzieścia – Sześć, zdjęcie 24. Zniszczona miejscowość w Bieszczadach. Widać że wieś jest spalona. Wiadomo, że Polacy nie palili wsi, licząc na to, że będą zagospodarowane.
· Karta Dwadzieścia – Osiem, zdjęcie 28. Napis pod zdjęciem: Brama obozu w Jaworznie, do którego trafili Ukraińcy w wyniku akcji „Wisła”, 1947r. (…) – winien brzmieć „Brama obozu w Jaworznie”, do którego trafili upowcy złapani z bronią w ręku, w wyniku akcji „Wisła” 1947.
· Karta Dwadzieścia – Dziewięć i Trzydzieści przedstawiają strukturę wyznaniową i narodowościową w sześciu województwach południowo - polskich (…) Mapy te jednak nie przedstawiają obiektywnego obrazu narodowościowego i wyznaniowego na obszarze szeroko rozumianych Kresów Wschodnich. Należałoby mapy uzupełnić o obszary zasiedlenia przez Polaków na wschód od ówczesnej granicy polsko – sowieckiej, gdzie pozostało ponad 1.5 mln Polaków. Dopiero taki obszar rozmieszczenia ludności jest obiektywny i prowadzi do wniosku, że tylko poszanowanie praw mniejszości narodowych z obu stron jest jedynym rozwiązaniem koegzystencji narodów sąsiadujących.
· Karta trzydzieści – Jeden przedstawia przesiedlenia ludności ukraińskiej łemkowskiej z południowo – wschodniej Polski na Ziemie Odzyskane. Należałoby przedstawić również przesiedlenia Polaków z terenów utraconych w wyniku postanowień Jałtańskich.
Resume
„Teki edukacyjne IPN-u <>” nie są pierwszą publikacją polskojęzyczną sprytnie zakłamaną niemal od początku do końca. Mamy dziś w Polsce demokrację. Korzystają z niej na równych wszyscy obywatele polski, bez względu na narodowość. Znamy Ukraińców zajmujących najwyższe stanowiska w kraju. Polska wymaga od nich tylko jednego – z resztą tak jak od każdego polskiego obywatela – lojalności. (…) Francuzom nie przeszłoby przez myśl, by „stosunki francusko – niemieckie” dla szkół licealnych powierzyć do opracowania mniejszości np. z Alzacji. Czechom nie przyszłoby przez myśl, by „stosunki czesko – niemieckie” dla szkół dać do opracowania Niemcom Sudetów. (…) Odpowiedź jest prosta: w pierwszym przypadku będzie pisał prawdę, w drugim przypadku będzie kłamał (…), że w Instytucie Pamięci Narodowej jest nieformalna grupa ludzi, reprezentująca ukraińską mniejszość narodową, której publikacje i wystąpienia są spójne z wybielaczami ludobójstwa OUN – UPA, usytuowanymi w „Naszym słowie” i na „banderowszczyźnie”. Grupę tę łatwo będzie zneutralizować poprzez autentyczne recenzje jej prac – okaże się, że oni nie są w stanie pisać prawdy, przez co ustanie ich dotychczasowa działalność „naukowa”. Resztę formalności załatwi Rada Naukowa i dział kadr instytutu. (…) IPN rozesłał je do szkół z własnej inicjatywy i na własny koszt i że IPN posiada takie prawo statutowe. (…) Nie ma tylko recenzentów merytorycznych, mimo, iż „Teki” są przeznaczone dla szkół, gdzie obowiązuje podana powyżej zasada.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz