Korespondencja z Kijowa.
Gdy do władzy w moim ulubionym mieście Lwowie doszli neobanderowcy na czele z merem miasta Andrijem Sadowym, to staram się nie zatrzymywać w tym kiedyś europejskim mieście. Stolica sympatyków zbrodniarzy OUN-UPA zarządzana przez przybyszy z wioski kołchozowej wywołuje we mnie łagodnie mówiąc niechęć i wstręt.
Lwów, który historycznie był galicyjską stolicą wybitnych Polaków: Zbigniewa Herberta, Stanisława Lema i Marii Konopnickiej - stał się teraz zbiorowiskiem ludzi prymitywnych o poglądach marginalnych czy wręcza zbójeckich. Chyba nikt z królów polskich nie mógł sobie nawet wyobrazić taką nieszczęsną przyszłość miasta szlachetnego Lwa. Do dziś widzę zdewastowany przez ukraińskich lwowian Cmentarz Orląt Polskich i koszmarny widok cmentarnych pomników z odbitymi głowami i skrzydłami białych aniołów.
I teraz rozumiem, iż na tych ruinach śmierci i barbarzyństwa mógł zaowocować tylko wirus antyludzkiego banderyzmu. Dlatego od razu po tym, jak po rozpadzie ZSRR Ukraina została państwem niepodległym, Lwów się otworzył nie na wartości europejskie lecz na barbarzyński banderyzm, napiętnowany krwią tysięcy niewinnych Polaków. Na Ukrainie Zachodniej zamiast miłości Bożej odrodziła się historyczna nienawiść do Polaków, Rosjan i Żydów. Zamiast wolności i budownictwa państwa cywilizowanego odrodził się banderowski Tryzub i sztandar czerwono-czarny śmierci.
Jeszcze z początku lat 90-tych XX wieku resztki inteligencji galicyjskiej, powiązanej z diasporą z Kanady i USA, zaczęły budować państwo regionalne z centrum we Lwowie, wzorując się na ideologii Michnowśkogo, Doncowa i Bandery. Zamiast budownictwa państwowego, którego podwalinami byłyby wartości europejskie - zaczęto budować społeczeństwo postbanderowskie na terenie trzech obwodów: lwowskiego, tarnopolskiego i iwano-frankowskiego. Zamiast wzrostu stopy życiowej neobanderowcy we władzach lokalnych dbali o różne pomniki i memoriały, gloryfikujące watażków OUN-UPA. Dlatego teraz najbiedniejszym regionem Ukrainy jest Galicja, skąd większość obywateli zarabia na życie nie w ukochanej Ukrainie lecz w znienawidzonej Polsce i innych krajach Europy. A Polacy, których tysiącami mordowali przodkowie współczesnych Ukraińców z „kuszczowych widdiliw” UPA, dają pracę i możliwość zarabiania tym biednym migrantom z Ukrainy Zachodniej. A mogliby uczynić tak, jak podpowiada nacjonalistyczna ideologia Doncowa-Bandery.
Eugeniusz Tuzow-Lubański, Kijów
Za: Ks. Tadeusz
Isakowicz-Zaleski
|
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz