środa, 6 lutego 2013

Generalplan Ost i „Ukraiński bufor”


Artykuł Moniki Śledewskiej w "Myśli Polskiej".  
70-ta rocznica rozpoczęcia przez Niemców akcji wysiedleńczej Polaków na Zamojszczyźnie (listopad 1942 r.) była okazją do zamieszczenia w Gazecie Wyborczej (23.11.2012 r.) rozmowy na ten temat z Mariuszem Zajączkowskim, pracownikiem Biura Edukacji Publicznej IPN w Lublinie. Gdyby pracownik IPN powiedział całą prawdę o tamtym mrocznym czasie, rozmowy nie zamieściłby redaktor naczelny Michnik bowiem GW pełni wiodącą rolę w procesie manipulowania historią stosunków polsko-ukraińskich. W ten proces, poprzez nazewnictwo i niedomówienia, nie po raz pierwszy, wpisuje się M. Zajączkowski.

 Podtytuł artykułu „Ukraiński bufor” jest mylący brzmi on „Niemcy w pewnym stopniu przyczynili się do wybuchu wiosną 1944 r. partyzanckiej wojny polsko-ukraińskiej na Zamojszczyźnie”. Pan Zajączkowski morderców bezbronnej ludności cywilnej, przekształcił w partyzantów.W świetle prawa międzynarodowego bojówkarze tzw. UPA nie byli partyzantami i z tego powodu, nie zostali przyjęci do Międzynarodowej Federacji Kombatantów. Partyzantką nie była ukraińska policja pomocnicza ani utworzona przez Niemców Dywizja SS-Galizien i inne ukraińskie nacjonalistyczne jednostki, nadzorowane przez SS. Polskie Podziemie Zbrojne wojny z Ukrainą nie prowadziło, Organizacja Ukraińskich Nacjonalistów (OUN), kierujaca sie faszystowska ideologią, nie miała od narodu ukraińskiego mandatu do działania w jego imieniu.
 Na pytanie dziennikarza, jaki trzeci żywioł pojawił się w tym zamęcie? Zajączkowski odpowiedział wymijająco: To Ukraińcy, zamiast ukraińscy nacjonaliści, kolaboranci, pomocnicy Hitlera. W tym czasie istniała Ukraińska Socjalistyczna Republika Radziecka, która tak jak i Polska wchodziła w skład koalicji antyhitlerowskiej, Ukraińcy walczyli z Niemcami na 4 Frontach Ukraińskich. Kolaboracjonizm ukraiński był kolaboracjonizmem zbrojnym i stanowił śmiertelne zagrożenie dla Polaków na Lubelszczyźnie.
 Podejmując temat Zamojszczyzny nie możemy pominąć współdziałania z okupantem niemieckim Ukraińskiego Centralnego Komitetu (UCK), oraz założeń programowych OUN sformułowanych na I Kongresie w 1929 r. Częścią składową „rewolucji narodowej” było usunięcie okupantów i zbudowanie sobornej Ukrainy na ukraińskich terytoriach etnograficznych, w skład tego państwa miała wejść m.in. Chełmszczyzna.
 Pod pojęciem Chełmszczyzny należy rozumieć południowo-wschodnie tereny woj. lubelskiego. Zamojszczyzna stanowi część Chełmszczyzny z powiatami: zamojskim, biłgorajskim, tomaszowskim i hrubieszowskim. W tych powiatach przed wojną Ukraińcy stanowili 24% ogółu mieszkańców (Wiktor Poliszczuk, Dowody Zbrodni OUN i UPA, Toronto-2000 s.619).
 Na Zamojszczyźnie w latach 1942-1944 doszło do dramatu polskich rodzin, wysiedlono 110 tyś. Polaków. Niemcy stosowali terror, jesienią 1942 r. rozpoczęli akcje wysiedlania Polaków z 297 wsi i osadzania kolonistów niemieckich, a także przesiedlania kilkunastu tysięcy Ukraińców. Oddziały AK i BCh zbrojnie przeciwstawiły się akcji wysiedleńczej lecz z powodu szczupłości własnych sił nie zdołały jej zapobiec.
 Nie był to „konflikt polsko-ukraiński”, ludobójstwo doktrynalne i planowe M. Zajączkowski nazywa konfliktem, tym samym powiela ukraińską nacjonalistyczną propagandę. Na Chełmszczyźnie były bezprawne, ludobójcze działania zbrojnych, ukraińskich struktur nacjonalistycznych współdziałających z Niemcami. Polska przez okres trwania wojny była podmiotem prawa międzynarodowego, Polskie Podziemie Zbrojne miało obowiązek bronić swego stanu posiadania.
 Historyk Zajączkowski dostrzega Niemców i polski ruch oporu, uważa iż tylko Niemcy podsycali wrogość między oboma narodami, Niemcy z cynizmem osiedlali Ukraińców w domach opuszczonych przez Polaków i podkreśla, że: ukraińscy przesiedleńcy mieli pełnić rolę „bufora” i osłaniać tereny przeznaczone do osiedlania kolonistów niemieckich przed atakami polskiego podziemia. M. Zajączkowski doskonale wie, że wszystkie sprawy dotyczące Ukraińców w GG W. Kubijowycz- przewodniczący UCK uzgadniał z T.Oberländerem i że UCK traktował niemiecką akcje na Zamojszczyźnie, jako częściową realizację koncepcji Kubijowycza mianowicie tworzenia kantonów ukraińskich, które miały być zasiedlone przez Ukraińców po wysiedleniu Polaków.Z całą pewnością wie, że działania OUN-UPA miały na celu oderwanie tych terenów od Polski.
 Inwazja OUN-UPA na wschodnie rubieże Lubelszczyzny w pierwszym etapie, miała miejsce w drugiej połowie 1943 r. Po klęskach na froncie wschodnim, wojska niemieckie przeszły do obrony strategicznej, w tej sytuacji frakcja OUN-B zadecydowała poszerzyć pole działania o Chełmszczyznę, część sotni z Wołynia przeszła na Zamojszczyznę, gdzie już działały miejscowe bojówki tzw. UPA oraz zbrojne formacje pod zakamuflowaną nazwą Ukraińska Narodowa Samoobrona (UNS). Wiele ukraińskich wsi przekształcono w obozy warowne gdzie był wspaniale rozbudowany system obrony, z tych baz, przy aktywnym działaniu UNS dokonywano napadów na polskie wsie, Polaków mordowano i wsie palono. Była to kontynuacja depolonizacji metodą fizycznej eksterminacji rozpoczętej przez OUN-UPA na Wołyniu.
 Ukraińska ekstrema na Zamojszczyźnie wzywała do bezwzględnego zabijania Lachów. Nie pomogły ostrzeżenia i odezwy do Ukraińców, wydawane przez komendy BCh i AK wzywające do opamiętania. Szkoda, że pan Zajączkowski, wymieniając ukraińskie spalone wsie przez polskich partyzantów nie przypomniał o wcześniejszych haniebnych poczynaniach policji ukraińskiej, o antypolskich działaniach siatki zorganizowanej przez ukraińskich nacjonalistów,obejmujacej wsie Strzelce i Tuchanie, o ulotkach kolportowanych przez popów wzywających do generalnej rzezi Polaków. Nie wszyscy Ukraińcy podporządkowali sie wezwaniom, świadkowie piszą, iż mimo silnej presji ekstremy część Ukraińców pomagała Polakom.
 Drugi najazd na Zamojszczyznę miał miejsce wiosną 1944 r. Nastąpiło to w nowej sytuacji politycznej, wojska radzieckie w styczniu 1944 r. przekroczyły granicę polską z 1939 r. i dużym klinem zajęły Wołyń. „Wódz” Szuchewycz część bojówek tzw. UPA przemieścił na tereny Małopolski Wschodniej, a kilkanaście sotni przeszło na Chełmszczyznę, między innymi sotnia jednego z najbardziej krwawych atamanów – „Żeleźniaka”. Polscy partyzanci, którzy swoje bazy mieli w lasach, znaleźli się w niezwykle trudnym położeniu, w walkach z miejscowymi eksternistami, bojówkami przybyłymi z Wołynia i essesmanami umocnionymi w „kuszczach”, mimo rozkazu polskiego dowództwa o oszczędzaniu mieszkańców, niezamierzenie ginęła ludność cywilna, winę za to ponosi OUN, która poprzez UCK współdziałała z Niemcami.
 W tym czasie na Chełmszczyznę wyruszyły policyjne pułki SS-Galizien wydzielone do walk z partyzanckim ruchem polskim i radzieckim. Ukraińscy esesmani okrucieństwem dorównywali banderowcom. Struktury obu frakcji OUN Bandery i Melnyka wzajemnie się zwalczały ale w zakresie eksterminacji Polaków ściśle ze sobą współpracowały. Na Lubelszczyznę w lutym 1944r. Wyjechała „bojowa grupa” płk Beyersdorfa, utworzona z pierwszego zaciągu do dywizji SS-Galizien. Z Wołynia na Zamojszczyznę wycofał się melnykowski Legion Wołyński zorganizowany przez Niemców, pod dowództwem płk Diaczenki, który dotąd wsławił się pacyfikowaniem wsi podejrzanych o pomoc partyzantom radzieckim.
 Nad ludnością południowo-wschodniej Lubelszczyzny zawisła groźba zagłady, Antyniemieckie siły partyzanckie zostały zaskoczone skoordynowanymi działaniami ukraińskich faszystów z Niemcami. Komendant hrubieszowskiego obwodu BCh Mieczysław Osiej 22.03.1944 r. meldował „W chwili obecnej płoną polskie wsie, ginie ludność polska od karabinów, siekier, młotków oraz w płomieniach... Wszystkie drogi zostały opanowane przez ukraińską policję oraz ortschutzów ... Ukazały się oddziały SS-Galizien, ci wypowiadają jawnie, iż są ostatnią awangardą wojsk niemieckich i będą wyrzynać ludność polską do ostatniego”. (Bataliony Chłopskie na Lubelszczyźnie 1940-1944 Lublin 1962). Dramatyczne były także raporty placówek AK i AL.
 Na obszar Zamojszczyzny z Wołynia przybyła I Ukraińska Dywizja Partyzancka pod dowództwem Petra Werszyhory, w walkach z faszystami współdziałała z trzema głównymi ugrupowaniami polskich partyzantów AK, BCh i AL. Pan Zajączkowski nie mówi, że byli to Ukraińcy tylko sowieccy partyzanci.
 Zderzenie sił polskich i ukraińskich nacjonalistycznych poprzedziła ukrainizacja dystryktu lubelskiego prowadzona przez UCK. Badacz ukraińskiego nacjonalizmu dr hab. Wiktor Poliszczuk sytuację w GG przedstawił w pracy pt. „Dowody zbrodni OUN i UPA”.
 Od 1939r. Kraków był siedzibą ukraińskich struktur nacjonalistycznych. Powołany w 1940r. UCK oficjalnie był ukierunkowany na działalność kulturalną i społeczną mniejszości ukraińskiej de facto wspierał OUN-Melnyka.UCK był finansowany z kasy Abwehry.W terenie powstały oddziały o nazwie Ukraińskie Dopomogowe Komitety (UDK) dzałajace na rzecz okupanta. Polityka ukrainizacji na tzw. Zakierzonii, polegała na wypieraniu polskich wpływów. Przekształcano szkoły polskie na szkoły ukraińskie, kościoły rzymsko-katolickie oddawano Cerkwi greko-katolickiej lub prawosławnej. W Krakowie powstało liceum ukraińskie, które w trybie przyśpieszonym, wydawało świadectwa maturalne, absolwentów kierowano do UDK w Chełmie celem depolonizacji terenu. Stanowiska w spółdzielczości i w samorządach obsadzano Ukraińcami.
 W 1941 r. czołowy kolaborant Kubijowycz przedłożył gubernatorowi H. Frankowi memoriał w sprawie wydzielenia na terenie GG terenów ukraińskich, proponował wysiedlenia z nich Polaków. Koncepcję tworzenia kantonów ukraińskich popierała większość kleru greko-katolickiego i prawosławnego.
 W lipcu 1943 r. UCK wydał odezwę do Ukraińców następującej treści: „Ukraińcy! Władza niemiecka przeznaczyła dla was nowe tereny w obwodzie lubelskim na przesiedlanie... z całkowitą ufnością odnieście się do organów władzy. Wykonujcie wszystkie jej rozporządzenia... Nasze Komitety otrzymały od nas polecenie przyjścia wam z wszelką pomocą.
 Pomoc UCK i UDK Niemcom w realizowaniu Generalplan Ost i tworzenie atmosfery nienawiści do Polaków wywołało reakcję polskiego podziemia. Wydawano wyroki śmierci na indywidualne osoby, na najbardziej służalczych wobec okupanta działaczy ukraińskich, agentów a także polskich kolaborantów.
 Nie jest prawdą, że Kubijowycz i inni liderzy OUN przestali wierzyć w miraż rozszerzenia „ukraińskiej przestrzeni etnicznej”. Wierzyli i do końca wojny wspomagali hitlerowską ideę „nowego ładu”. W kwietniu 1943 r. Kubijowycz dziękował szczególnie „wielkiemu führerowi” za powołanie Dywizji SS-Galizien, o czym informowały /Lwiwski Wisti 29.04.1943 r/.
 W lipcu 1944 r. na Lubelszczyznę weszła Armia Radziecka i Pierwsza Armia Wojska Polskiego. Przed letnią ofensywą frontu wschodniego, kolonistów niemieckich ewakuowano, volksdeutsche oraz działacze OUN i UCK uciekali z wycofującymi się Niemcami. Problem banderowski do rozwiazania, przejęło Wojsko Polskie.
 Przed zimową ofensywą frontu wschodniego (styczeń 1945 r.) z Krakowa umknęli liderzy OUN i UCK. Pod osłoną wojsk niemieckich, ponad 230 tys. ukraińskich faszystów przedostało się na Zachód. 8-go maja 1945 r. skapitulowała III Rzesza, 23 maja brytyjski posterunek kontrolny zatrzymał, pod zmienionym nazwiskiem Reichsfűhrera SS H. Himlera, odpowiedzialnego za wdrażanie na Zamojszczyźnie obłędnej koncepcji Generalnego Planu- Wschód.W tym samym dniu Himler popełnił samobójstwo porzez wypicie trucizny.
 Kubijowycz przyjaźnił się z J. Giedroyciem. Giedroyć udostępnił łamy paryskiej „Kultury” m.in. Doncowowi, Łebediowi – organizatorowi rzezi kresowych Polaków i innym apologetom OUN-UPA. Zimna wojna była darem losu dla ukraińskich zbrodniarzy wojennych, mieli warunki do kreowania ludobójców na bohaterów II Wojny Światowej.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz