Artykuł
Moniki Śledewskiej w "Myśli Polskiej".
70-ta
rocznica rozpoczęcia przez Niemców akcji wysiedleńczej Polaków
na Zamojszczyźnie (listopad 1942 r.) była okazją do
zamieszczenia w Gazecie Wyborczej (23.11.2012 r.) rozmowy na ten
temat z Mariuszem Zajączkowskim, pracownikiem Biura Edukacji
Publicznej IPN w Lublinie. Gdyby pracownik IPN powiedział całą
prawdę o tamtym mrocznym czasie, rozmowy nie zamieściłby redaktor
naczelny Michnik bowiem GW pełni wiodącą rolę w procesie
manipulowania historią stosunków polsko-ukraińskich. W ten proces,
poprzez nazewnictwo i niedomówienia, nie po raz pierwszy, wpisuje
się M. Zajączkowski.
Podtytuł
artykułu „Ukraiński bufor” jest mylący brzmi on „Niemcy w
pewnym stopniu przyczynili się do wybuchu wiosną 1944 r.
partyzanckiej wojny polsko-ukraińskiej na Zamojszczyźnie”. Pan
Zajączkowski morderców bezbronnej ludności cywilnej, przekształcił
w partyzantów.W świetle prawa międzynarodowego bojówkarze tzw.
UPA nie byli partyzantami i z tego powodu, nie zostali przyjęci
do Międzynarodowej Federacji Kombatantów. Partyzantką nie była
ukraińska policja pomocnicza ani utworzona przez Niemców Dywizja
SS-Galizien i inne ukraińskie nacjonalistyczne jednostki,
nadzorowane przez SS. Polskie Podziemie Zbrojne wojny z Ukrainą nie
prowadziło, Organizacja Ukraińskich Nacjonalistów (OUN), kierujaca
sie faszystowska ideologią, nie miała od narodu ukraińskiego
mandatu do działania w jego imieniu.
Na
pytanie dziennikarza, jaki trzeci żywioł pojawił się w tym
zamęcie? Zajączkowski odpowiedział wymijająco: To
Ukraińcy, zamiast ukraińscy nacjonaliści, kolaboranci,
pomocnicy Hitlera. W tym czasie istniała Ukraińska Socjalistyczna
Republika Radziecka, która tak jak i Polska wchodziła w skład
koalicji antyhitlerowskiej, Ukraińcy walczyli z Niemcami na 4
Frontach Ukraińskich. Kolaboracjonizm ukraiński był
kolaboracjonizmem zbrojnym i stanowił śmiertelne zagrożenie dla
Polaków na Lubelszczyźnie.
Podejmując
temat Zamojszczyzny nie możemy pominąć współdziałania z
okupantem niemieckim Ukraińskiego Centralnego Komitetu (UCK), oraz
założeń programowych OUN sformułowanych na I Kongresie
w 1929 r. Częścią składową „rewolucji narodowej” było
usunięcie okupantów i zbudowanie sobornej Ukrainy na ukraińskich
terytoriach etnograficznych, w skład tego państwa miała wejść
m.in. Chełmszczyzna.
Pod
pojęciem Chełmszczyzny należy rozumieć południowo-wschodnie
tereny woj. lubelskiego. Zamojszczyzna stanowi część Chełmszczyzny
z powiatami: zamojskim, biłgorajskim, tomaszowskim i hrubieszowskim.
W tych powiatach przed wojną Ukraińcy stanowili 24% ogółu
mieszkańców (Wiktor Poliszczuk, Dowody Zbrodni OUN i UPA,
Toronto-2000 s.619).
Na
Zamojszczyźnie w latach 1942-1944 doszło do dramatu polskich
rodzin, wysiedlono 110 tyś. Polaków. Niemcy stosowali terror,
jesienią 1942 r. rozpoczęli akcje wysiedlania Polaków z 297 wsi i
osadzania kolonistów niemieckich, a także przesiedlania kilkunastu
tysięcy Ukraińców. Oddziały AK i BCh zbrojnie przeciwstawiły się
akcji wysiedleńczej lecz z powodu szczupłości własnych sił
nie zdołały jej zapobiec.
Nie
był to „konflikt polsko-ukraiński”, ludobójstwo doktrynalne i
planowe M. Zajączkowski nazywa konfliktem, tym samym powiela
ukraińską nacjonalistyczną propagandę. Na Chełmszczyźnie były
bezprawne, ludobójcze działania zbrojnych, ukraińskich struktur
nacjonalistycznych współdziałających z Niemcami. Polska
przez okres trwania wojny była podmiotem prawa międzynarodowego,
Polskie Podziemie Zbrojne miało obowiązek bronić swego stanu
posiadania.
Historyk
Zajączkowski dostrzega Niemców i polski ruch oporu, uważa iż
tylko Niemcy podsycali wrogość między oboma narodami, Niemcy z
cynizmem osiedlali Ukraińców w domach opuszczonych przez Polaków i
podkreśla, że: ukraińscy przesiedleńcy mieli pełnić rolę
„bufora” i osłaniać tereny przeznaczone do osiedlania
kolonistów niemieckich przed atakami polskiego podziemia. M.
Zajączkowski doskonale wie, że wszystkie sprawy dotyczące Ukraińców
w GG W. Kubijowycz- przewodniczący UCK uzgadniał z T.Oberländerem
i że UCK traktował niemiecką akcje na Zamojszczyźnie, jako
częściową realizację koncepcji Kubijowycza mianowicie tworzenia
kantonów ukraińskich, które miały być zasiedlone przez
Ukraińców po wysiedleniu Polaków.Z całą pewnością wie, że
działania OUN-UPA miały na celu oderwanie tych terenów od Polski.
Inwazja
OUN-UPA na wschodnie rubieże Lubelszczyzny w pierwszym etapie, miała
miejsce w drugiej połowie 1943 r. Po klęskach na froncie wschodnim,
wojska niemieckie przeszły do obrony strategicznej, w tej
sytuacji frakcja OUN-B zadecydowała poszerzyć pole działania o
Chełmszczyznę, część sotni z Wołynia przeszła na
Zamojszczyznę, gdzie już działały miejscowe bojówki tzw. UPA
oraz zbrojne formacje pod zakamuflowaną nazwą Ukraińska
Narodowa Samoobrona (UNS). Wiele ukraińskich wsi przekształcono w
obozy warowne gdzie był wspaniale rozbudowany system obrony, z
tych baz, przy aktywnym działaniu UNS dokonywano napadów na polskie
wsie, Polaków mordowano i wsie palono. Była to kontynuacja
depolonizacji metodą fizycznej eksterminacji rozpoczętej przez
OUN-UPA na Wołyniu.
Ukraińska
ekstrema na Zamojszczyźnie wzywała do bezwzględnego zabijania
Lachów. Nie pomogły ostrzeżenia i odezwy do Ukraińców,
wydawane przez komendy BCh i AK wzywające do opamiętania. Szkoda,
że pan Zajączkowski, wymieniając ukraińskie spalone wsie przez
polskich partyzantów nie przypomniał o wcześniejszych haniebnych
poczynaniach policji ukraińskiej, o antypolskich działaniach siatki
zorganizowanej przez ukraińskich nacjonalistów,obejmujacej wsie
Strzelce i Tuchanie, o ulotkach kolportowanych przez popów
wzywających do generalnej rzezi Polaków. Nie wszyscy Ukraińcy
podporządkowali sie wezwaniom, świadkowie piszą, iż mimo silnej
presji ekstremy część Ukraińców pomagała Polakom.
Drugi
najazd na Zamojszczyznę miał miejsce wiosną 1944 r. Nastąpiło to
w nowej sytuacji politycznej, wojska radzieckie w styczniu 1944 r.
przekroczyły granicę polską z 1939 r. i dużym klinem zajęły
Wołyń. „Wódz” Szuchewycz część bojówek tzw. UPA
przemieścił na tereny Małopolski Wschodniej, a kilkanaście sotni
przeszło na Chełmszczyznę, między innymi sotnia jednego z
najbardziej krwawych atamanów – „Żeleźniaka”. Polscy
partyzanci, którzy swoje bazy mieli w lasach, znaleźli się w
niezwykle trudnym położeniu, w walkach z miejscowymi eksternistami,
bojówkami przybyłymi z Wołynia i essesmanami umocnionymi w
„kuszczach”, mimo rozkazu polskiego dowództwa o oszczędzaniu
mieszkańców, niezamierzenie ginęła ludność cywilna, winę za to
ponosi OUN, która poprzez UCK współdziałała z Niemcami.
W
tym czasie na Chełmszczyznę wyruszyły policyjne pułki
SS-Galizien wydzielone do walk z partyzanckim ruchem polskim i
radzieckim. Ukraińscy esesmani okrucieństwem
dorównywali banderowcom. Struktury obu frakcji OUN Bandery i
Melnyka wzajemnie się zwalczały ale w zakresie eksterminacji
Polaków ściśle ze sobą współpracowały. Na Lubelszczyznę w
lutym 1944r. Wyjechała „bojowa grupa” płk Beyersdorfa,
utworzona z pierwszego zaciągu do dywizji SS-Galizien. Z Wołynia na
Zamojszczyznę wycofał się melnykowski Legion Wołyński
zorganizowany przez Niemców, pod dowództwem płk Diaczenki, który
dotąd wsławił się pacyfikowaniem wsi podejrzanych o pomoc
partyzantom radzieckim.
Nad
ludnością południowo-wschodniej Lubelszczyzny zawisła groźba
zagłady, Antyniemieckie siły partyzanckie zostały
zaskoczone skoordynowanymi działaniami ukraińskich faszystów z
Niemcami. Komendant hrubieszowskiego obwodu BCh Mieczysław Osiej
22.03.1944 r. meldował „W chwili obecnej płoną polskie wsie,
ginie ludność polska od karabinów, siekier, młotków oraz w
płomieniach... Wszystkie drogi zostały opanowane przez ukraińską
policję oraz ortschutzów ... Ukazały się oddziały SS-Galizien,
ci wypowiadają jawnie, iż są ostatnią awangardą wojsk
niemieckich i będą wyrzynać ludność polską do
ostatniego”. (Bataliony Chłopskie na Lubelszczyźnie
1940-1944 Lublin 1962). Dramatyczne były także raporty placówek AK
i AL.
Na
obszar Zamojszczyzny z Wołynia przybyła I Ukraińska Dywizja
Partyzancka pod dowództwem Petra Werszyhory, w walkach z faszystami
współdziałała z trzema głównymi ugrupowaniami polskich
partyzantów AK, BCh i AL. Pan Zajączkowski nie mówi, że byli to
Ukraińcy tylko sowieccy partyzanci.
Zderzenie
sił polskich i ukraińskich nacjonalistycznych poprzedziła
ukrainizacja dystryktu lubelskiego prowadzona przez UCK. Badacz
ukraińskiego nacjonalizmu dr hab. Wiktor Poliszczuk sytuację w
GG przedstawił w pracy pt. „Dowody zbrodni OUN i UPA”.
Od
1939r. Kraków był siedzibą ukraińskich struktur
nacjonalistycznych. Powołany w 1940r. UCK oficjalnie był
ukierunkowany na działalność kulturalną i społeczną mniejszości
ukraińskiej de facto wspierał OUN-Melnyka.UCK był finansowany z
kasy Abwehry.W terenie powstały oddziały o nazwie Ukraińskie
Dopomogowe Komitety (UDK) dzałajace na rzecz okupanta. Polityka
ukrainizacji na tzw. Zakierzonii, polegała na wypieraniu polskich
wpływów. Przekształcano szkoły polskie na szkoły ukraińskie,
kościoły rzymsko-katolickie oddawano Cerkwi greko-katolickiej lub
prawosławnej. W Krakowie powstało liceum ukraińskie, które w
trybie przyśpieszonym, wydawało świadectwa maturalne, absolwentów
kierowano do UDK w Chełmie celem depolonizacji terenu. Stanowiska w
spółdzielczości i w samorządach obsadzano Ukraińcami.
W
1941 r. czołowy kolaborant Kubijowycz przedłożył gubernatorowi H.
Frankowi memoriał w sprawie wydzielenia na terenie GG terenów
ukraińskich, proponował wysiedlenia z nich Polaków. Koncepcję
tworzenia kantonów ukraińskich popierała większość kleru
greko-katolickiego i prawosławnego.
W
lipcu 1943 r. UCK wydał odezwę do Ukraińców następującej
treści: „Ukraińcy! Władza niemiecka przeznaczyła dla was nowe
tereny w obwodzie lubelskim na przesiedlanie... z całkowitą
ufnością odnieście się do organów władzy. Wykonujcie wszystkie
jej rozporządzenia... Nasze Komitety otrzymały od nas
polecenie przyjścia wam z wszelką pomocą.
Pomoc UCK
i UDK Niemcom w realizowaniu Generalplan Ost i tworzenie atmosfery
nienawiści do Polaków wywołało reakcję polskiego podziemia.
Wydawano wyroki śmierci na indywidualne osoby, na najbardziej
służalczych wobec okupanta działaczy ukraińskich, agentów a
także polskich kolaborantów.
Nie
jest prawdą, że Kubijowycz i inni liderzy OUN przestali wierzyć w
miraż rozszerzenia „ukraińskiej przestrzeni etnicznej”.
Wierzyli i do końca wojny wspomagali hitlerowską ideę „nowego
ładu”. W kwietniu 1943 r. Kubijowycz dziękował szczególnie
„wielkiemu führerowi” za powołanie Dywizji SS-Galizien, o czym
informowały /Lwiwski Wisti 29.04.1943 r/.
W
lipcu 1944 r. na Lubelszczyznę weszła Armia Radziecka i Pierwsza
Armia Wojska Polskiego. Przed letnią ofensywą frontu wschodniego,
kolonistów niemieckich ewakuowano, volksdeutsche oraz
działacze OUN i UCK uciekali z wycofującymi się Niemcami.
Problem banderowski do rozwiazania, przejęło Wojsko Polskie.
Przed
zimową ofensywą frontu wschodniego (styczeń 1945 r.) z Krakowa
umknęli liderzy OUN i UCK. Pod osłoną wojsk niemieckich,
ponad 230 tys. ukraińskich faszystów przedostało się na Zachód.
8-go maja 1945 r. skapitulowała III Rzesza, 23 maja brytyjski
posterunek kontrolny zatrzymał, pod zmienionym nazwiskiem
Reichsfűhrera SS H. Himlera, odpowiedzialnego za wdrażanie na
Zamojszczyźnie obłędnej koncepcji Generalnego Planu-
Wschód.W tym samym dniu Himler popełnił samobójstwo porzez
wypicie trucizny.
Kubijowycz przyjaźnił
się z J. Giedroyciem. Giedroyć udostępnił łamy paryskiej
„Kultury” m.in. Doncowowi, Łebediowi – organizatorowi rzezi
kresowych Polaków i innym apologetom OUN-UPA. Zimna wojna była
darem losu dla ukraińskich zbrodniarzy wojennych, mieli warunki do
kreowania ludobójców na bohaterów II Wojny Światowej.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz