poniedziałek, 27 maja 2019

5 patologii ukraińskiego patriotyzmu



Czego by nie mówili sceptycy, patriotyzm w ukraińskim społeczeństwie jest. Kiedy „showman” Urgant nieudanie zażartował z zamordowanych mieszkańców ukraińskich wsi, facebook dosłownie wybuchnął gniewem urażonych uczuć patriotycznych. A to znaczy, że takie uczucia istnieją i należy się z nimi liczyć. Ale, jak kiedyś zaznaczył pewien narodowy literat, do niektórych odczuć należy podchodzić nie z kadzielnicą, a z lewatywą.




Jeśli odejść od ideologicznych zabobonów, patriotyzm motywuje do identyfikowania się z ojczyzną: społeczeństwem (czyli narodem), państwem lub terytorium (idealizowanym „rodzinnym krajem”). Obecność takiej motywacji jest wygodna przede wszystkim dla jednostek („małych Ukraińców”), poza tym godzi ich z faktem istnienia wszystkich ludzi, nawet urzędników czy policjantów. Biurokracja i aparat represji są uzasadnione w oczach patrioty jako awatary jego ojczyzny. Oczywiście każdy szanujący się patriota pragnie od czasu do czasu doszczętnie zrujnować swój kraj, ale zawsze po to, aby na jego miejscu zbudować lepszy. Dlatego uczucia patriotyczne są nie tylko przyjemne, ale też korzystne. Tę świadomość mają elity rządzące, które w rzeczywistości pielęgnują go. Zazwyczaj to intelektualiści - inteligencja, fachowcy, artyści i pozostała „kreatywna” brać - przygotowują dyskurs polityczny na zamówienie politycznych elit. Udane pomysły przy minimalnym wsparciu administracji trafiają do mas, które zaczynają ślepo wierzyć, że te idee otrzymały w spadku z dziada pradziada.
Ukraińcy nie stanowią wyjątku w tym planie. Kiedy niepodległość spadła na głowy naszego miłującego wolność narodu, wynikła prośba, aby stworzyć wariant patriotyzmu niesowieckiego. I został utworzony – trochę pospiesznie i gdzie nie gdzie  szablonowo,  ale, tak czy inaczej, zaczął jakoś pracować. Później pojawiła się ewidentna niezgoda w grupie elit rządzących. Po podziale gospodarczym i terytorialnym ugrupowania polityczne zaczęły dzielić również przestrzeń ideologiczną. Po pierwsze – zahamowało to rozwój koncepcji patriotyzmu ukraińskiego, a po drugie – spowodowało jego wewnętrzne zróżnicowanie: słowo „patriotyzm” w Ługańsku i Lwowie przekazuje bardzo odmienne treści. W rzeczywistości na Ukrainie istnieje kilka koncepcji patriotyzmu, między którymi trwa zaciekła walka – żadna nie przyjmuje istnienia pozostałych i nie godzi się na żadne kompromisy. Dlatego też sama idea traci swój potencjał motywacyjny.
„Ukraińska” (czy też „pro-ukraińska”) koncepcja patriotyzmu ma tylko jedną wadę – nie jest zdolna objąć całego społeczeństwa. Oprócz tego, posiada wszystkie potrzebne cechy: korpus utworów (od „Testamentu” Szewczenki po „Chłodny jar” Gorisa – Gorskiego), panteon bohaterów (Kobziarz, Mazepa, Szuchewycz itd.), rytuały i „grupę wsparcia” (intelektualistów, artystów, aktywistów społecznych). Jest w tej koncepcji także wewnętrzna logika, ale jej zakres ledwie przecina Dniepr.
Wyróżniamy pięć przyczyn takiej sytuacji. Pierwsza to absolutyzacja czynnika językowego. „Język zaprasza do zjednoczenia, ale nie zmusza do niego” – pisał w tym czasie Ernest Renan i miał rację. Językowa jedność nie zmniejszyła ani angielsko-irlandzkiej, ani brytyjsko-amerykańskiej nienawiści. Nie dotyczy to również braterstwa narodów Meksyku i Hiszpanii. Ale ostra polityka asymilacji języka mogłaby skłócić każdego. Szczególnie dotyczy to Ukrainy, gdzie rosyjskojęzyczna ludność zamieszkuje dość duże terytorium. Jednostki asymilują się szybko, ale wspólnoty sprzeciwiają się do końca. Kto jak kto, ale mieszkańcy Galicji, którzy żyli (i przeżyli!) pod polskimi represyjno-asymilacyjnymi naciskami, są tego doskonale świadomi.
Sytuację pogarsza też retrospektywność pro-ukraińskiego patriotyzmu. „Świadomy Ukrainiec” powinien sprawdzać wszystko w przeszłości. Co by na to powiedział Bandera?  Po czyjej stronie byli twoi przodkowie w bitwie pod Konotopem?  Kto z was jest potomkiem cudzoziemskich niewolników? Zresztą myślenie patriotyczne staje się mitologicznym, choćby wywracano mity jak kota ogonem. O przekonującej roli historii napisano więcej niż wystarczająco. Ale i ona jest sprawą dosyć umowną. Hajdamaków uczyniono symbolem ducha narodowego, podczas gdy dawny sprzeciw „krwiopijcom” księcia Igora pominięto. Republika Chłodnojarska stała się uświęconym epizodem historii, a Doniecko-Krzyworoska – nie. Dlatego niezwykle kuszące jest budowanie alternatywnych mitologii narodowych zwiększające przy tym kapitał polityczny.
Nawet najostrożniejsze konstruowanie mitu historycznego nie gwarantuje jego skuteczności – przeciętnemu człowiekowi wystarcza zdrowego rozsądku, aby nie łączyć własnych interesów z celami dawno zmarłych bohaterów. Truizmów o odmiennych  losach różnych części Ukrainy także nie powinno się lekceważyć. Jeśli konsekwentnie będziemy odwoływać się do historycznych korzeni, czeka nas wiele niespodzianek (przeważnie nieprzyjemnych). W Ługańsku na przykład nadal stoi pomnik carycy Katarzyny II. Ona, oczywiście, „zrujnowała Sicz”, ale też rozpoczęła rozwój przemysłowy miasta. Mieszkańców Galicji czeka nieprzyjemna rozmowa z Polakami, a mieszkańców Krymu – z Rosjanami i Tatarami. Zwracając się do historii, patriota wchodzi na grząski grunt.
Trzeci problem „ukraińskiego” patriotyzmu ma zabarwienie geopolityczne. Z punktu widzenia „świadomego Ukraińca”, patriotyzm i tak zwany „wybór europejski” są współzależne od siebie i nierozerwalnie złączone. Taka symbioza jest niezwykle szkodliwa, ponieważ oddaje patriotyzm na łaskę koniunktury politycznej i w ten sposób uniemożliwia mu rozprzestrzenienie się na całe społeczeństwo. W rzeczywistości każdy argument przeciw „wyborowi europejskiemu” - to argument przeciw „ukraińskiej” koncepcji patriotyzmu, a jakąkolwiek alternatywę traktuje się jak powrót do „jarzma moskiewskiego”, zdradę historii itd. Co prawda, w tym czasie należy starannie przymknąć oko na „jarzmo brukselskie”, ale kogo to obchodzi?    
”Chutoriaństwo”[1] jest czwartym problemem. Wciąż wisi nad nami spuścizna sowieckiej kultury, która gloryfikowała „masy pracujące” i zaskakująco organicznie łączy się z najnowszymi pytaniami dotyczącymi reetnizacji. Eksperyment literacki Iwana Kotlarewskeigo zakończył się tragedią: sposób, w jaki ironizował na temat bohaterów „Eneidy”, został przetworzony w metodę nacjonalnego samo opisu. Wymyśliliśmy sobie, aby nawet filozofa na skalę europejską, Grigorija Skoworodę przemienić w wiejskiego żartownisia. Współczesny patriotyzm etnograficzny to wariacja na temat „chochoła poetyckiego” -  istoty egzotycznej, ale dobrodusznej i nic nieznaczącej.  
Ale to infantylizm był tym, co najbardziej uderzyło w ukraiński dyskurs patriotyczny. Nawet nacjonalizm mamy rozmarzony (jak mówią sami nacjonaliści – idealistyczny). Sztukę ignorowania rzeczywistości opanowaliśmy tak dobrze, że zdobyliśmy immunitet przeciwko jakiejkolwiek krytyce. „Naszej wizji patriotyzmu nie podziela połowa Ukraińców? To znaczy, że nie są Ukraińcami!” – mówi patriota, rozstawiając miliony współobywateli na prawo i lewo: tych zapiszemy do Moskali, tych do Sowietów, a tych do Mankurtów[2].  Dlatego patrioci tak starannie unikają rozmów o gospodarce, finansach, produkcji oraz każdej innej sferze, gdzie nie można po prostu zacytować „Kobziarza”.
Problem nie polega na tym, że specyfika patriotycznego dyskursu jest kontrowersyjna lub nieuzasadniona. Skonstruowany w taki sposób dyskurs patriotyczny nie spełnia swojej bezpośredniej funkcji – jednania Ukraińców z krajem, ojczyzną i sobą nawzajem. Rozpaczliwe próby przeszczepienia takiego patriotyzmu całemu społeczeństwu powodują w najlepszym razie sprzeciw, w najgorszym – popychają do powstawania równoległych społeczeństw w jednym państwie („wy macie swoich bohaterów, my swoich”). Tak, państwa i społeczeństwa czasem się rozpadają. Ale przykro jest, kiedy dzieje się tak przez wierność niemal przypadkowym  wyborom tradycyjnych zasad i ideałów.  
Maksim Vihrov
Źródło: zaxid.net
Tłumaczenie: Justyna Kopeć


[1]  Nurt literatury ukraińskiej, który kładł nacisk na podkreślenie roli narodu i nadrzędnej roli warstwy chłopskiej.
[2] Posłuszny, otępiały niewolnik. Postać spopularyzowana dzięki powieści Czingiza Ajtmatowa „Dzień dłuższy niż stulecie”
Za: Kresy.pl

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz