http://gdanszczanin.salon24.pl/521914,porozmawiajmy-o-ukrainie-wolyn-zbrodnia-zalozycielska
Dużo ostatnio dyskutuje się o Ukrainie. Przewija się w tej materii kilka mitów. Spróbuję odnieść się przynajmniej do kilku. Mit pierwszy i najgłówniejszy. Nie ma niepodległej Polski bez niepodległej Ukrainy. Rozwijając, chodzi tu oczywiście o buforowy charakter Ukrainy. Mamy tu założenie, że niepodległa i prozachodnia Ukraina będzie miała wspólny z Polską interes obrony niepodległości przed Rosją.
Ta koncepcja ma swoje konsekwencje. Jeżeli niepodległość Ukrainy jest tak ważna to na jej ołtarzu warto poświęcić bardzo wiele. I poświęcano. Panowała i panuje moda na hurraoptymizm. Na sprawy Ukrainy patrzy się przez pomarańczowe okulary. Za wszelką cenę wszyscy starają się przeciągnąć to państwo do struktur zachodnich. Oczywiście fajnie byłoby gdyby ten medialny landszaft się ziścił. Gdyby rzeczywiście silna i demokratyczna Ukraina widziała zbieżność interesów z Polską. Tyle tylko, że na dzień dzisiejszy mamy głównie do czynienia z naszym chciejstwem. Nasze idealistyczne projekcje nie mają wiele wspólnego z rzeczywistością. Bo przecież sytuacja jest wielowymiarowa . Nikt nie jest w stanie określić co rodzi się na Ukrainie. Nawet to że Ukraina się nie rozpadnie też nie jest pewne. Im bardziej przeciąga się zachodnią część Ukrainy do Europy tym bardziej zapiera się część wschodnia. W sytuacji krańcowej , europejskie kuszenie może spowodować rozpad Ukrainy. Z wszystkimi tego konsekwencjami, z wojną domową włącznie. Tyle tylko, że w efekcie zamiast bufora będziemy mieli ryzyko eskalującego konfliktu niosącego najwyższe zagrożenie dla Polski. Ukraina to jeden z bardziej oczywistych przykładów na nieprzystawalność pięknych idei do rzeczywistości.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz