piątek, 10 lipca 2020

Relacja Adaminy Czaban, byłej mieszkanki miasteczka Poryck w powiecie Włodzimierz Wołyński, woj. wołyńskie (w zbiorach Ewy Siemaszko)


Poryck (ukr. Pawłowka), 2-tysięczne przed wojną miasteczko, był jedną z niemal setki polskich miejscowości, które zostały zaatakowane przez upowców w

(…) Otwieram [książkę „Ludobójstwo dokonane przez nacjonalistów ukraińskich na ludności polskiej Wołynia 1939-1945”] i z bijącym sercem szukam moją mieścinę Poryck. Czytam, a tam jestem ja, jako 13-letnia dziewczynka Adamina, że wchodzę do kościoła i mówię, żeby wszyscy uciekali, bo będą Ukraińcy napadać na kościół. To była prawda, ale ja wtedy podeszłam do swojej cioci Józefy Humiczewskiej i jej mówię: niech ciocia idzie ze mną do domu (mieszkaliśmy razem), bo pełno Ukraińców jest przed kościołem i mówią, że będą napadać.
A ciocia mówi: zaraz wyjdziemy, tylko skończą suplikacje śpiewane. Na pewno obok wszyscy słyszeli, jak mówiłam. Po suplikacjach wychodzimy z ciocią z kościoła tylnymi drzwiami od zakrystii. W drzwiach stał nasz mały kuzyn, który służył do Mszy św., rozpalał kadzidło, i wtedy padły pierwsze strzały. My z ciocią wróciłyśmy do kościoła i cały czas leżałam razem z ludźmi na posadzce w bocznym ołtarzu, były wgłębienia, jak leżałam, położyła się koło mnie daleka ciocia, była ranna – tak mówiła, i nie wiem, czy zmarła od ran, czy druga kula, czy granat ją zabił. Do dzisiaj nie wiem, jak ta ciocia się nazywała, bo Poryck był rodzinnym miasteczkiem mojej mamy – co drugi dom, to jakaś rodzinka.
Widziałam, jak bandyci nosili słomę pod ołtarz i nałożyli granaty, bomby, i podpalili. Wtedy granaty zaczęły się rozrywać, wtedy zaczęliśmy się dusić i zaczęły się włosy palić. Wtedy mężczyźni, którzy jeszcze żyli, wyrwali wieko z podziemia, gdzie były groby, i zaczęliśmy tam wskakiwać. Nie wiem, jak długo siedzieliśmy cicho. Bandyci myśleli, że wszystkich pozabijali i odjechali zabijać po domach. Wtedy przybiegli matki, dzieci szukać swoich bliskich i krzyczeli, żeby kto żywy uciekał, bo banda może wrócić. Widziałam, jak bandyci stali w drzwiach od ołtarza i rzucali granatami, i strzelali, nie widziałam, żeby chodzili po kościele. (…)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz