Tekst
jednego z rozdziałów z książki ks. bpa. Wincentego Urbana p.t.:
"Droga Krzyżowa Archidiecezji Lwowskiej w latach II wojny
światowej 1939-1945", wydanej we Wrocławiu w 1983 roku. Strony
123-126
W
1939 r. liczył tenże dekanat 18 parafii polskich: Grzymałów miał
6.607 wiernych, Haluszczyńce 2.569, Kaczanówka 4.421, Koszlaki
1.387, Ostapic 2.404, Skałat 5.562, Tamoruda 835, Toki 993, Touata
2.571, Chmieliska 1.249, Kołodziejówka 1.805, Krasne 2.284, Medyd
1.998, Nowe Sioło 497, Podwoloczyska 3.135, Połupanówka 2.496,
Rasztowce 560, Turówka 655.
Dekanat
leżał w pobliżu granicy rosyjskie; nad rzeką Zbruczem. Gdy
duszpasterz parafii Krasne w 1939 r. objeżdżał przyległe do
Zbrucza wioski ze święceniem pokarmów, to widział "w Rosji
pracujących kołchoźników na polu, ale obróconych tyłem do
granicy polskiej". Nie wolno im było spoglądać na polską
stronę w czasie liturgicznych poświęceń. Po wejściu wojsk
sowieckich w 1939 r. do Polski, Żydzi w Krasnem, uciekinierzy z
zachodnich części polskich, organizowali od razu "meetingi",
na których atakowali władze polskie, wieszali flagi czerwone na
masztach, ustanawiali lokalne władze komunistyczne. Reakcja
słuchaczy zarówno Polaków jak i Ukraińców była okropna. Żydów
obrzucono kamieniami, bito ich własnymi karabinami, a flagę
ściągnięto ^ masztu i podeptano. Ocaleli tylko dzięki ucieczce na
furmankach. Kiedy władze sowieckie usadowiły się w rejonie
Grzymałów, przyjeżdżali urzędnicy do Krasnego, ale nie
pociągnęli nikogo do odpowiedzialności za to, ponieważ była to
jak twierdzili, rewolucja.
W
Iwanówce koło Trembowli 11 marca 1944 r. zamordowano 3 Polaków,
jak to poinformował ks. Franciszek Napierała. Zrabowano wówczas
całkowicie plebania.
Za
Zbruczcm leży miasteczko Satanda, które wraz z okolicznymi
wioskami, miało duły procent Polaków. Była to piękna parafia
katolicka. Po roku 1941, aczkolwiek Zbrucz był strzeżony, wierni
katolicy z narażeniem się na utoniecie przepływali rzekę,
przychodzili do Krasnego chrzcić dzieci, spowiadać się, zawierać
śluby małżeńskie. W jedną niedziela duszpasterz ochrzcił 124
dzieci. Po ustanowieniu w Kamieńcu Podolskim Administracji
Apostolskie), była tu dawniej diecezja, władza objął tutaj ks,
Adolf Kukurudziński. Kuria Lwowska mogła tu wysyłać księży
swoich lub też przydzielać im obsługa parafii po stronie
rosyjskiej "excurrendo". Można się było wtedy przekonać,
że "wieloletnia propaganda ateistyczna nie wyrwała tym ludziom
z serca głębokiej wiary".
W
1943 r. /w lecie/ przez Krasne przeciągała przez kilka godzin
wielka partyzantka sowiecka, prowadzona przez Kołpaka, i skryła się
w okolicznych lasach. Niemcy ją otoczyli i chcieli zniszczyć, ale
partyzanci zwyciężyli i wydarli się z kotła.
W
tym czasie też banderowcy porywali poszczególnych Polaków w Kra"
snem i mordowali ich. Napad na Krasne na wielką skalę urządzili
banderowcy w nocy z 16 na 17 marca 1944 r. Zamordowali nożami
kilkadziesiąt osób w bestialski sposób. Spalili też kilkanaście
zagród polskich, ówczesny duszpasterz, ks. Łukasz Makolądra,
opatrywał umierających z powodu odniesionych ran. Zginęli wtedy
"ludzie zacni i szlachetni". Ks. Makolądra przez dwie
godziny nocował w kościele względnie dobrze zabezpieczonym przed
napadami. Miejscowy ksiądz grecko-katolicki, szlachetniejszy
człowiek, dawał ks. Makolądrze miejsce u siebie na plebani!,
mówiąc: "nie wiem, czy księdza u mnie nie zabiją, ale
najpierw musieliby zabić mnie". Takich jednak wtedy było mało.
To były wyjątki. Banderowcy w Krasnem nie tknęli ani kościoła,
ani plebani. W dekanacie Skałat, w parafii Grzymałów, w
miejscowości Okno, w majątku hrabiego Zaleskiego, w dniu 8 grudnia
1943 r. zamordowano siekierami i maczugami spośród pracowników
dwunastu Polaków, a ciała ich wywieziono bez Śladu.
Według
relacji 29 lutego 1944 r. były ofiary w Grzymałowie. Zginął
dyrektor monopolu tytoniu i jego żona. W Mazurówce padł jeden
Polak, a w Bucykach również jeden mężczyzna. W Eleonorówce
powieszono zamordowanych na słupach telegraficznych.
Parafia
Medyd po wkroczeniu wojsk sowieckich w 1939 r. była świadkiem, jak
to Ukraińcy cieszyli się "dużą swobodą", dopuszczali
się "samowoli i bezprawia". Za Niemców miejscowi Żydzi
znaleźli schronienie u grecko-katolickiego proboszcza. Chowali się
w zamaskowanym dole w ogrodzie pod ulami pszczół. Niestety,
kryjówkę tę odnaleziono. Żydzi uciekli wtedy w różne strony,
ale Ukraińcy wyłapali wszystkich, z wyjątkiem jednego, któremu
udało się uciec. Żydzi ci ponieśli śmierć.
W
sierpniu 1943 r. padło w Medyniu pierwsze hasło "śmierć
Polakom". Współistnienie Polaków i Ukraińców
nazywano nawet wśród kół duchowych
ówczesnym "wrzodem, który należy koniecznie rozciąć".
W
nocy 10 listopada 1943 r. wybito okno na plebanii. Wskutek tego
miejscowy duszpasterz, ks. Julian Romanowski, mieszkał przez całą
zimę na strychu kościelnym. Napadu tego dokonali
banderowcy, wśród których znajdował sio jeden "Polak po
ojcu, Ukrainiec po matce".
W
sierpniu 1943 r. spalono we wsi Klimkowce gospodarstwo Polaka,
ożenionego z Ukrainką. 10 listopada tegoż roku banderowcy
zamordowali tutaj z broni palnej 10 Polaków na oczach ich członków
rodzin. Mord ten wywołał wielki popłoch wśród ludności
polskiej. Wielu Polaków uciekało na noc do miasta Podwoloczyska,
oddalonego o 13 km, a na dzień wracało do domu.
Dnia
10 grudnia 1943 r. Ukraińcy przysłali "notę" do
polskiego księdza, aby "Polacy na noc nie opuszczali swych
domostw,/ale pozostawali na miejscu lub też całkowicie opuścili
wszyscy wioskę".
W
Klimkóce jeszcze w 1944 r. banderowcy dokonali napadu na Polaków.
Likwidacja
getta żydowskiego w Podwołoczyskach przez Niemców nastąpiła 10
października 1943 r.
W
Medyniu 3 marca 1943 r. zabito jednego Polaka i Polkę. Hafuszczyńce
były wsią polską, ukraińskich domostw liczono w niej 7. Działał
tu jednak doskonale wywiad ukraiński. Były próby napadów na wieś,
ale bezskutecznie. Z powodu sporadycznych napadów na ludność
polską, zwłaszcza podczas prac polnych lub podróży, liczba ofiar
doszła do cyfry około 50 zabitych Polaków.
Duszpasterz
Połupanówki, ks. Piotr Sobkowicz, nie spał na plebanii 1943-45 r.,
ale w kościele, po strychach, piwnicach.
Na
Polupanówkę banderowcy dokonali napadu 2 stycznia 1944 r. Polacy
odparli ten atak i napad. Ofiar w ludziach po stronie polskiej nie
było. Skończyło się na pożarze domostw.
Na
terenie parafii Kaczanówka w czasie drugiej wojny światowej
banderowcy zamordowali w Czemiszówce 50 Polaków, w Orzechowcu 60, w
Iwanówce 30. W samej Kaczanówce nie padł ani jeden
Polak. Odbyło się tutaj specjalne zebranie, w
którym wzięli udział miejscowi Polacy i Ukraińcy. Polacy
zapowiedzieli na nim, że jeśli tylko w tej miejscowości padnie z
ręki ukraińskiej jeden Polak, to wówczas oni wytną wszystkich
Ukraińców w Kaczanówce, stanowiących w niej mniejszość.
Wskutek tak ostrej zapowiedzi, banderowcy bali się
przeprowadzić jakąkolwiek akcję napastniczą.
W
parafii Ostapie dokonali banderowcy napadów na pojedyncze osoby lub
rodziny, czynili to szczególnie nocami. W czasie dnia raz tylko
najechali wieś w celu zlikwidowania jednej rodziny
polskiej. Ogólnego napadu na wieś nie było.
W'
parafii Ostapie, dekanat Skałat, w czasie sporadycznego napadu
12.10.1944 r. zabito Stanisława Szubę, jego zięcia Piotra
Worobija, Szczepana Godzieckiego i jego syna Henryka oraz Ludwika
Biegalskiego. W dniu 5.12.1944 r. zostal zabity Paweł Gumiany i
Marcin Rogalsld. Miejscowy proboszcz, ks. Kazimierz Niedźwiedź,
krył się aa chórze kościelnym, gdzie przetrwał do grudnia 1944
r.
W
dniu 16 października 1943 r. odbywał się pogrzeb Stanisława
Ko-nenko, zamordowanego przez Ukraińców w miejscowości Krzywe.
Razem z nimi zamordowali oni siedmiu Żydów, którzy się tutaj
ukrywali. W tejże samej miejscowości /Krzywe/ zamordowano 23
stycznia 1944 r. 4 Polaków, a jednego porwano. W dniu 19 lutego 1944
r. porwano w Oknie 8 Polaków. Masowe napady, już nie na pojedyncze
osoby, ale na całe wsie, odbywały się 3 stycznia 1944 r. w
Pietryczach, Sasowie, Kruchowie, Krasnym. W dniu 21 grudnia 1943 r.
Ukraińcy wciągnęli w zasadzkę w Ostrej Mogile nauczyciela
Floriana Toporowskiego i Demkowskiego ze Skałatu. Na miejscu
zastrzelili Demkowskiego, a Toporowskiego uprowadzili bez wieści.
Do
parafii Grzymalów należał szereg wiosek, miedzy innymi Poznanka
Hetmańska, w której w 1941 r. zginął z ręki ukraińskiej pań
Siiipak i dwoma'synami. Z tej samej ręki padł
miejscowy nauczyciel. W Eleono-rówce, polskiej osadzie, padło 80
Polaków. W Hlibowie zginęło 10 Polaków. Tuż pod cerkwią w
Hlibowie, na drodze, leżała matka polska z tejże wsi, zamordowana
razem z trzema córkami.
Wieś
Hnilice Wielkie należała do parafii Koszlaki. W tejże wiosce
siostry służebniczki /starowiejskie/ prowadziły sierociniec i
kaplica mszalną. Pracowała tutaj s. Anna Zarkowska, ur. 30 lipca
1882 r. w Czer-nichowie Mazowieckim, powiat Tarnopol, oraz jej
rodzona siostra, s. Anto-. nina Helena Żarkowksa ur. 25 lipca 1893
r. W czasie napadów banderowców na okoliczną ludność polską
obydwie siostry przeniosły się z Hnilic do rodzinnej miejscowości,,
aby wśród swoich łatwiej przetrzymywać krytyczny okres . Gdy
teren się nieco uspokoił, siostry powróciły na zakonną placówkę
do Hnilic, ale zastały ją ogołoconą ze wszystkiego, Zwróciły
się do mieszkańców z prośbą o zwrot przynajmniej
nąjkonieczniejszych rzeczy. Uspokojono je i zapewniono ze strony
ukraińskiej, że wszystkie rzeczy zostaną im oddane. Niedługo po
tym przyniesiono im dwa rydle i polecono kopać dół na podwórzu
ochronki. Po wykopaniu dołu przez siostry, uduszono je i zasypano w
świeżej mogile 2 listopada 1944 r.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz