czwartek, 6 lutego 2020

Profesor Łagowski o zagrożeniu ze strony ukraińskiego nacjonalizmu



W wywiadzie którego filozof polityki i publicysta udzielił portalowi onet.pl, że dowartościowanie tradycji OUN-UPA na Ukrainie, jakiego jesteśmy świadkami, "powinno dać Polakom do myślenia".
Profesor Łagowski uznaje, że to co o konflikcie ukraińskim mówią media i politycy, także w Polsce, za część wojny informacyjnej. "Można zaobserwować zjawisko osłabienia prestiżu prawdy nie tylko w polityce, lecz w ogóle w kulturze. Publikatory się nim w ogóle nie krepują".


Deklaruje, że o gloryfikacji OUN-UPA w nowej rzeczywistości Ukrainy "myśli jak najgorzej". Uważa ją zresztą za mistyfikację bo, jak mówi, ci którzy wynoszą ją na piedestał "uważają, że niepodległość Ukrainy została wywalczona przez UPA, podczas gdy w rzeczywistości Ukraina została utworzona przez bolszewików, Lenina i Stalina i utrzymana w ZSRR przez kilkadziesiąt lat [...] Gdy ZSRR upadł, Ukraińskiej Republice niczego nie brakowało, żeby być prawdziwym państwem. Dopiero teraz brakuje".
Jak twierdzi na Ukrainie "następuje przejęcie upowskich metod postępowania i politykowania, przejęcie banderowskiego etosu", dodaje, że zachodni Ukraińcy zostali już w nim wychowani teraz zaś "usiłuje się całemu narodowi ukraińskiemu ten etos banderowski zaszczepić". Porównuje ją do "tradycji hitleryzmu". Surowo ocenia także Polaków, którzy "są zaślepieni antyrosyjskim aspektem tradycji upowskiej i uważają, że skoro jest ona antyrosyjska, to jest jak najbardziej godna pochwały albo przynajmniej pobłażliwości. W polskiej polityce jest to jedno z tych głupstw ocierających się  o polityczną zdradę interesów narodowych".
Profesor Łagowski uważa, że "antypolski składnik ukraińskiego nacjonalizmu jest przytłumiony, przesłoniony, ukrywany" ze względu na "okoliczności bieżące". Odwołuje się do książki "Dlatego, że jestem Ukraińcem", w której wprost wysuwane są pod adresem Polski rewizjonistyczne pretensje terytorialne. Jak powiedział i dziś w pełni podpisauję się pod swoim dawnym stwierdzeniem, że "wielka miłość [polskich] sfer rządzących do Ukrainy jest funkcją nienawiści do Rosji" a sprawy ukraińskie są u nas tak "ogólnikowo i powierzchownie i z takim uproszczeniem traktowane, jakby chodziło o abstrakcję, a nie realny kraj".
onet.pl/kresy.pl

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz