sobota, 22 lutego 2020

Konferencja naukowa w czeskiej Pradze - przyznano, że Operacja "Wisła" zahamowała działalność UPA



W czeskiej Pradzie odbyła się konferencja dotycząca powojennej działalnościUkraińskiej Powstańczej Armii na terytorium Czechosłowacji: "Nieoczekiwani goście. Banderowcy w powojennej Czechosłowacji w kontekście sowietyzacji Europy Środkowej". Wydarzenie organizował czeski Instytut Badań nad Reżimami Totalitarnymi.




Jak można przeczytać na ukraińskim portalu Zakarpattya.net.ua, jeden z prelegentów, Jaromir Kalus. Scharakterozywał on działalność na pograniczu polsko-słowackim oraz rajdy UPa na terytorum powojennej Polski:
Zmiany w działalności UPA spowodowała Operacja "Wisła" w 1947. Dlatego ostatni, trzeci rajd miał za zadanie przejść niezauważenie terytorium Czechosłowacji przez sotnie "Burłaky", "Brodycza" i "Hromejka" i dostanie się na Zachód. Ale w świetle ostatnich wydarzeń było to dosyć ciężkie. Jedynie jedna trzecia wykonała to zadanie, reszta była aresztowana albo zabita. Dla zbadania zbrodni banderowców na terytorium Czechosłowacji stworzono specjalną komisję, która podliczyła straty (w 1946 roku - 55 mln czeskich koron, w 1947 roku - 20 mln czeskich koron) i sformułowana w 1947 roku akt oskarżycielski, w którym wymieniono 143 zarzuty wobec banderowców w różnych rodzajach aktywności - czytamy w relacji.
zakarpattya.net.ua / Kresy.pl

CZYTAJ RÓWNIEŻ:
Rozmowa z Iwanem Krywućkim, byłym współpracownikiem najważniejszych przywódców OUN w tzw. Zakerzońskim Kraju (południowo-wschodnie tereny RP), ukraińskiej Służby Bezpieczeństwa, uczestnikiem narad przywództwa OUN na terenie obecnej Polski zamieszczona w: Za to że jesteś Ukraińcem. Wspomnienia z lat 1944-1947, Koszalin-Warszawa-Przemyśl 2012, s. 348-349.
Bogdan Huk – Jak przywództwo polityczne i wojskowe w Zakerzońskim Kraju pojmowało własna pozycję i sens politycznej walki?

Iwan Krywućki – Traktowaliśmy siebie jak most między Sowietami a krajami Zachodu. Nie myśleliśmy, że ten most zostanie wysadzony wskutek akcji „Wisła”, której nie przewidywaliśmy. (…) Mięliśmy osiemnaście sotni UPA przeciwko armii całego państwa, i to nie jednego państwa. Co ciekawe: gdyby strona polska nie zdecydowała się na przeprowadzenie przymusowej deportacji ludności, to nigdy nie pokonałaby UPA. Nie utrzymałoby się tych osiemnaście sotni, ale nie zdołaliby nas zniszczyć całkowicie, jakieś formy oporu trwałyby i tliły się nadal. Prawdziwego patriotyzmu nie pokona najlepsza armia.

Wypowiedź dowódcy sotni UPA Stepana Stebelskiego „Chrina”, zamieszczone w: Stepan Stebelski „Chrin”, Zimą w bunkrze. Wspomnienia dowódcy sotni UPA biorącej udział w zasadzce na gen. Świerczewskiego, Oficyna Wydawnicza Mierki, brak miejsca i roku wydania, s. 247.
Byliśmy na granicy trzech państw. Świat patrzył na nas i nasza walka nie mogła być ukryta przed obcymi korespondentami, tak jak w USRR. Warunki i teren były znakomite. Mogliśmy dać Zagranicznemu Przedstawicielstwu UHWR znamienite argumenty i dowody naszej walki. Rajdy po Łemkowszczyźnie i Słowacji znalazły oddźwięk w światowej prasie, której glosy przedostawały się także do nas. (…) I dopiero po porozumieniu trzech państw: ZSRR, czerwonej Polski i Czech – przy bezwarunkowym wysiedlaniu ukraińskiej ludności Zakierzonia – nasze dalsze działania na jego terenach stały się politycznie niepotrzebne. W momencie wysiedlenia resztek ludności ukraińskiej, nasze zadanie zostało zakończone.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz