poniedziałek, 10 lipca 2023

Aleksandrówka, gmina Kupiczów – kolonia licząca 25 gospodarstw polskich i 8 ukraińskich. W 1943 r. kolonię trzykrotnie – nocą z 15 na 16 lipca, 29 sierpnia i 4 września – atakowali upowcy. Wspólnie z miejscowymi Ukraińcami dokonali mordu na 80 Polakach (15.07.1943)


Aleksandrówka, kolonia w gminie Kupiczów, koniec lat 30-tych. Stojący w górnym rzędzie zamordowani podczas trzech napadów UPA na kolonię w lipcu, sierpniu i wrześniu 1943 r.: druga od lewej Maria Ziółkowska, trzecia od lewej Karolina Adanowicz, pierwsi od prawej małżeństwo Teofil i Bronisława Adamowiczowie. Ze zbiorów W., E. Siemaszków (dar Teresy Radziszewskiej).


Aleksandrówka, gmina Kupiczów – kolonia licząca 25 gospodarstw polskich i 8 ukraińskich. W 1943 r. kolonię trzykrotnie – nocą z 15 na 16 lipca, 29 sierpnia i 4 września – atakowali upowcy. Wspólnie z miejscowymi Ukraińcami dokonali mordu na 80 Polakach. Wśród ocalałych była m.in. Stefania Brudzińska z mężem. Schronienia udzieli- ły im ukraińskie rodziny Atabaszów i Lewczuków. U Ukraińca Pachomy ukrywali się Kamila i Witold Ziółkowscy. Dzięki pomocy Ukraińca Harasyma Łukajczuka ocalała Leokadia Nowakowicz, podczas napadu 15 lipca postrzelona w nogę i ukrywająca się w polu, oraz jej brat. „Szli zbożami, a gdy znaleźli leżące zwłoki, zakopywali je na miejscu. [...] w tym momencie usłyszałam nad sobą głos Ukraińca Harasyma, z którym moi rodzice dobrze się znali. [...] »Nie ruszaj się stąd, może cię nie zobaczą, to wieczorem przyjdę po ciebie. Twój brat jest u mnie«. [...] Powiedział, że nie można czekać, tylko trzeba jechać 52 do szpitala do Kowla. Obwiązał mi twarz chustką i włożył mnie do maniaka, z którego karmiło się konie. Przysypał mnie sieczką i załadował na wóz. Brata posadził obok siebie i ruszyliśmy w drogę. Gdy dojechaliśmy do lasu, wyskoczyli ludzie z bandy i zaczęli go wypytywać, dokąd jedzie i po co? Wytłumaczył im, że wiezie bardzo chorego syna do lekarza, i pokazał na brata. Dali nam spokój i przepuścili. Harasym zawiózł nas do Kowla do szpitala. Tu nas przyjęto i zrobiono mi operację”. Rodzina Adamowiczów po ataku lipcowym była ukrywana przez Ukraińców Pawła Kyca i Mykołę Korenia (Korzenia), zaś później przez rodzinę Prokopów. „Przyszedł też zaraz do nas Kyc – wspomina Teresa Radziszewska z d. Adamowicz – by nie nocować w domu, bo nigdy nic nie wiadomo, a najlepiej by było, gdyby mamusia z dziećmi uda- ła się do nich na noc. [...] Ledwie zdołaliśmy dotrzeć do ich zabudowań, jak w drugim końcu Aleksandrówki rozległy się strzały. Kyc zaprowadził nas szybko do Korzenia, obok, i tam ukryli nas w komorze, zamykając drzwi na klucz. [...] Zamarliśmy z przera- żenia, kiedy bandyci wpadli do domu, pytając o Polaków, lecz kiedy padła odpowiedź, że nie ma takich, wyszli. Było nas w tej komorze czworo małych dzieci, ja miałam 8 lat, brat 5, siostra 3 i braciszek 1,5 roku, wszyscy siedzieliśmy bez ruchu, starając się nawet nie oddychać. Kiedy strzały ucichły, a banda odeszła, Korzeń zaprowadził nas do stodo- ły, gdzie była zrobiona kryjówka. W zapolu ułożone było siano, przez środek zrobione przejście do ściany, a tam dość duża luka, gdzie swobodnie można było siedzieć”. Podczas kolejnego napadu Teresa Adamowicz wraz z bratem ukryła się w kopie zboża. „Zupełnym już zmrokiem Ukrainka Prokop chodziła po polu i szukała nas, widziała bowiem, jak uciekaliśmy. Prokop była wdową, jej córka Żenia była moją kole- żanką, u niej czekali na nas moi rodzice z resztą rodzeństwa i babcia. Tutaj zapadła też decyzja, że ja z babcią pójdziemy do szwagra Prokopowej, a rodzice z resztą rodzeń- stwa ukryją się w innym miejscu [...] Przez okres trzech czy czterech tygodni ukrywał nas Prokop w stodole, wysoko na słomie. [...] Dziadka naszego ukrywał Kyc Paweł aż do chwili wyzwolenia i zajęcia terenów przez wojska radzieckie, potem z kolei dziadek ratował życie im [...] Rodzina, która nas przechowywała, ogromnie się narażała. Wiadomo było, że za ukrywanie Polaków groziła kara śmierci całej rodzinie”. 

Źródło: L. Karłowicz, Ludobójcy i ludzie..., s. 29–30 (relacja Leokadii Skowrońskiej z d. Nowakowicz); ibidem, s. 111 (relacja Stefanii Brudzińskiej); J. Brudzińska, Byłam świadkiem, „Na rubieży” 2001, nr 51, s. 43; AW, II/1914, T. Adamowicz-Radziszewska, Kiedy przyszli nas zabijać, k. 4–7.



Aleksandrówka, 1991 r. Przedmioty należące do zamordowanej 4 września 1943 r. rodziny Teofila i Bronisławy Adamowiczów z dziećmi, znalezione podczas ekshumacji ich szczątków na terenie zlikwidowanej przez UPA kolonii. Ze zbiorów W., E. Siemaszków (dar Teresy Radziszewskiej).






Aleksandrówka, lata 90-te. Mogiła ok. 70 Polaków zamordowanych w lipcu i sierpniu 1943 r. przez UPA. Ze zbiorów W., E. Siemaszków (dar Teresy Radziszewskiej).



Aleksandrówka, 1991 r. Ocalały przypadkowo jedyny dom z polskiej kolonii. Wszystkie pozostał spalone przez UPA w 1943 r. Ze zbiorów W., E. Siemaszków (dar Teresy Radziszewskiej).

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz