Głuboczanka, gmina Ludwipol – kolonia polska, w której żyło kilka rodzin ukraińskich.
13 czerwca 1943 r. upowcy zamordowali ok. 30 Polaków.
Wśród uratowanych było m.in. nastoletnie rodzeństwo Murawskich – Bronisława
i ciężko ranny Marian: „Za mną skoczył do okna brat Marian. Trafi ły go jednak dwie
kule morderców: jedna w plecy obok łopatki, druga roztrzaskała mu dolną lewą żuchwę.
Upadł do tyłu z powrotem do wnętrza mieszkania [...]
Nieprzytomna ze strachu biegłam przed siebie, na oślep [...]
W pobliżu krzaka leszczyny [...] odnalazłam brata Mariana. [...] Nie mógł mówić.
Ruchem ręki poprosił o papier i ołówek. Napisał na nim: »Uciekaj szybko! Ratuj swe
życie! Ja z pewnością umrę«. [...]
Wszyscy radzili, że trzeba uciekać do Bystrzycy, gdzie stacjonują niemieccy żołnierze. Mego brata załadował na wóz znajomy Ukrainiec Tychon i wieczorem zawiózł
do Bystrzycy, do niemieckiego lekarza wojskowego. Jednak lekarz go nie przyjął,
więc przywiózł go z powrotem.
[...] Miałam wtedy 15 lat, na głowie pojawiły się pierwsze siwe włosy”.
Chłopiec, zanim szczęśliwie odzyskał mowę, był leczony chirurgicznie przez dwa
i pół roku w szpitalach w Bereznem, Równem i w Kijowie.
Źródło: B. Murawska-Żygadło, Byłam świadkiem, „Na rubieży” 1995, nr 11, s. 5–6.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz