czwartek, 31 marca 2016
Marcelówka, gmina Werba – kolonia z przewagą ludności ukraińskiej nad polską.
Latem 1943 r. upowcy zamordowali kilkunastu Polaków. Rodzina Zarembów ocala-
ła dzięki pomocy ze strony ukraińskiego sąsiada, Giergiela. „Przyjaźń pomiędzy moim
bratem Władysławem – wspomina Stanisława Tokarczuk z d. Zaremba – a Ukraiń-
cem Tolkiem Giergielem zadecydowała o naszym życiu. [...] Zapamiętałam dość dobrze
dzień, w którym mieliśmy umrzeć za to, że byliśmy Polakami. Dzień był słoneczny,
piękny, wiał lekki wiatr. Jeszcze przed żniwami, czereśnie były w pełni dojrzałe.
[...] Nieoczekiwanie przyszedł sąsiad Tolko Giergiel [...] zawołał Władka do płotu i na
osobności poinformował go, że tej nocy przyjadą mordercy i musi uciekać”.
Zarembowie uciekli nocą do Włodzimierza Wołyńskiego. „Pojawił się problem
braku żywności. Mamusia ryzykując życie chodziła do Marcelówki i przynosiła nam
99
żywność z naszego gospodarstwa. [...] Jednego dnia w polu, w dużej odległości od zabudowań,
spotkała sąsiadkę Ziuńkę Giergiel, żonę Tolka Giergiela. Okazało się, że
banderowcy zorganizowali zasadzkę w domu.
Pani Giergiel czekała wiele godzin, przez trzy dni z rzędu, aby ostrzec Mamusię
przed schwytaniem. Bandyci spodziewali się, że gdy zatrzymają matkę, to za nią
przyjdą dzieci i będą mogli wszystkich zamordować. Mamusia nie poszła tam więcej,
a żywność brała z pól obcych, nieznanych sobie ludzi. [...] Wszystkie domy naszego
gospodarstwa i naszych ukraińskich sąsiadów zostały spalone”.
Źródło: Relacja Stanisławy Tokarczuk z d. Zaremba (w zbiorach Romualda Niedzielki)
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz