poniedziałek, 28 marca 2016

Piórkowicze, gmina Lubitów – kolonia polska

Piórkowicze, gmina Lubitów – kolonia polska. 21 sierpnia 1943 r. mieszkańcy wyjechali do Zasmyk i Gruszówki pod opieką tamtejszej samoobrony, uprzedzeni o niebezpieczeństwie przez Ukraińca Szamuka.  Polska rodzina Sikorskich, mieszkająca u Ukraińca Aleksandra o przydomku „Inwalida”, przeżyła chwile grozy, gdy przyszli po nią upowcy. 




„Aleksandrowa kazała gościom siadać i oświadczyła, że zaraz zapali w piecu i usmaży jajecznicy. Musi tylko przynieść drzewa. Wyszła na dwór i wpadła do izby swych lokatorów. »Uciekajcie szybko do Zasmyk, przyszli po was!« [...] przystąpiła do rozniecania ognia. Mozoliła się, podpalała, ogień gasł, podpalała znowu, by tylko dać Polakom czas do ucieczki. [...] Zza ściany dochodziły jakieś gorączkowe kroki, stłumione rozmowy, ale lokatorzy ciągle pozostawali na miejscu. Udając, że musi poszukać suchszego drzewa, wyszła raz jeszcze na podwórze. Uchyliła lekko drzwi i szepnę- ła: »Prędko, bo będzie za późno!«. [...] Jak się potem okazało, strach tak sparaliżował całą rodzinę, że całkiem utracili poczucie rzeczywistości. Kręcili się w miejscu, coś niby pakowali, rzucali wzięte rzeczy, chwytali inne, bojąc się wyjść na zewnątrz. Ale i przybysze zorientowali się, że dzieje się tu coś wbrew ich planom, bo poszeptali coś między sobą i jeden z nich wziął karabin na ramię, wyszedł na drogę i spacerował wzdłuż domu, bacznie obserwując wszystko naokoło. Gospodyni [...] jeszcze raz ponagliła Polaków, wskazując ścieżkę na tyły gospodarstwa [...] wpadł wartownik, szepnął coś siedzącym i ci, zerwawszy się od stołu, pochwycili odstawione pod ścianę karabiny i wyskoczyli na podwórze. Drżąca z przerażenia Aleksandrowa wybiegła za nimi. Była pewna, że to Sikorscy próbują ucieczki i to o nich zameldował wartownik. Lecz podwórze było już puste”. Napastników spłoszyło nadejście uzbrojonego oddziału polskiego. 4-osobowa rodzina wyjechała do Zasmyk. „Na zawsze zachowali głęboką wdzięczność dla swej dobrej i odważnej gospodyni – Ukrainki”. 

Źródło: L. Karłowicz, Ludobójcy i ludzie..., s. 39–42.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz