List otwarty red. Ewy Szakalickiej oraz Federacji Organizacji Kresowych w sprawie manipulacji i przekłamań zawartych w artykule "Pokłosie Wisły", opublikowanym przez tygodnik „Polityka”. Redakcja portalu Kresy.pl apeluje o jak najszersze rozpowszechnienie poniższego listu.
--------------------------------------------------
Szanowny Pan
Jerzy Baczyński
Prezes i Redaktor Naczelny
„Polityka” Spółka z o.o. SKA
Szanowny Panie Prezesie,
Z przykrością przeczytaliśmy artykuł "Pokłosie Wisły" autorstwa Wiesława Władyki, który z wyjatkową nierzetelnością i niekompetencją zaprezentował problematykę związaną z oprotestowanym przez organizacje pozarządowe poselskim projektem uchwały potepiającej operację"Wisła".
1. W kwestii wskazania celów operacji Wisła
I
Autor zignorował podstawowy dokument wypracowany przez kilkudziesięciu polskich i ukraińskich historyków – uczestników wieloletnich międzynarodowych seminariów historycznych "Polska – Ukraina: trudne pytania". Wielokrotnie cytowany w artykule prof. Grzegorz Motyka był uczestnikiem tych spotkań i sygnatariuszem protokołu uzgodnień, który w punkcie GENEZA I CELE OPERACJI stwierdza:
1. Mimo zakończenia wojny, ustalenia granicy między Polską a Związkiem Socjalistycznych Republik Radzieckich i wstrzymania akcji przesiedlenia ludności ukraińskiej do Ukraińskiej Socjalistycznej Republiki Radzieckiej, podziemie ukraińskie kontynuowało działalność na terenach południowo-wschodnich Rzeczypospolitej. Polegała ona na podejmowaniu różnego typu akcji przeciwko państwu polskiemu. Działalność ta znajdowała wsparcie wśród mieszkającej tam ludności ukraińskiej.
2. W związku z działalnością podziemia ukraińskiego na omawianych terenach władze państwa polskiego podjęły decyzje polityczno-militarne w celu zachowania integralności terytorialnej, kierując na ten teren jednostki Wojska Polskiego.
3. Podstawowym celem operacji "Wisła" była likwidacja podziemia ukraińskiego i zapewnienie spokoju na południowo-wschodnich obszarach Rzeczypospolitej. Przy podejmowaniu decyzji o przeprowadzeniu operacji "Wisła" nie miała znaczenia orientacja polityczna ówczesnych władz polskich.
I dalej: (…) Aby pozbawić OUN i UPA zaplecza, dokonano przesiedlenia obywateli narodowości ukraińskiej oraz rodzin mieszanych na ziemie północne i wschodnie.
(opublikowane w "Polska – Ukraina: trudne pytania" t. 9)
Obok polskich naukowców stronę ukraińską reprezentowali: prof. Wołodymyr Baran (Łuck), doc. Jurij Buchało (Równe), doc. Ihor Cependa (Iwano-Frankowsk), doc. Wołodymyr Dmytruk (Łuck), doc. Ihor Iliuszyn (Kijów), prof. Wiktor Kolesnyk (Łuck), prof. Kostiantyn Kondratiuk (Lwów), doc. Mykoła Kuczerepa (Łuck), prof. Stanisław Kulczyćkyj (Kijów), doc. Jurij Kyryczuk (Lwów), prof. Jurij Makar (Czerniowce), mgr Witalij Makar (Czerniowce), prof. Stepan Makarczuk (Lwów), doc. Wiktor Matijczenko (Równe), mgr Wiktoria Oniszczuk (Łuck), prof. Wołodymyr Serhijczuk (Kijów), prof. Jurij Sływka (Lwów), prof Mychajło Szwahulak (Lwów), prof. Wołodymyr Trofymowycz (Ostróg), prof. Bohdan Zabrowarnyj (Łuck), Jewhen Stachiw (Nowy Jork).
II
Autor zignorował ukraińskie dokumenty źródłowe. Poniżej cytuję wypowiedzi czołowych działaczy Organizacji Ukraińskich Nacjonalistów (OUN) i Ukraińskiej Powstańczej Armii (UPA):
Rozmowa z Iwanem Krywućkim, byłym współpracownikiem najważniejszych przywódców OUN w tzw. Zakerzońskim Kraju (południowo-wschodnie tereny RP), ukraińskiej Służby Bezpieczeństwa, uczestnikiem narad przywództwa OUN na terenie obecnej Polski zamieszczona w: Za to że jesteś Ukraińcem. Wspomnienia z lat 1944-1947, Koszalin-Warszawa-Przemyśl 2012, s. 348-349.
Bogdan Huk - Jak przywództwo polityczne i wojskowe w Zakerzońskim Kraju pojmowało własna pozycję i sens politycznej walki?
Iwan Krywućki - Traktowaliśmy siebie jak most między Sowietami a krajami Zachodu. Nie myśleliśmy, że ten most zostanie wysadzony wskutek akcji „Wisła”, której nie przewidywaliśmy. (…) Mięliśmy osiemnaście sotni UPA przeciwko armii całego państwa, i to nie jednego państwa. Co ciekawe: gdyby strona polska nie zdecydowała się na przeprowadzenie przymusowej deportacji ludności, to nigdy nie pokonałaby UPA. Nie utrzymałoby się tych osiemnaście sotni, ale nie zdołaliby nas zniszczyć całkowicie, jakieś formy oporu trwałyby i tliły się nadal. Prawdziwego patriotyzmu nie pokona najlepsza armia.
Wypowiedź dowódcy sotni UPA Stepana Stebelskiego „Chrina”, zamieszczone w: Stepan Stebelski „Chrin”, Zimą w bunkrze. Wspomnienia dowódcy sotni UPA biorącej udział w zasadzce na gen. Świerczewskiego, Oficyna Wydawnicza Mierki, brak miejsca i roku wydania, s. 247.
Byliśmy na granicy trzech państw. Świat patrzył na nas i nasza walka nie mogła być ukryta przed obcymi korespondentami, tak jak w USRR. Warunki i teren były znakomite. Mogliśmy dać Zagranicznemu Przedstawicielstwu UHWR znamienite argumenty i dowody naszej walki. Rajdy po Łemkowszczyźnie i Słowacji znalazły oddźwięk w światowej prasie, której glosy przedostawały się także do nas. (…) I dopiero po porozumieniu trzech państw: ZSRR, czerwonej Polski i Czech - przy bezwarunkowym wysiedlaniu ukraińskiej ludności Zakierzonia - nasze dalsze działania na jego terenach stały się politycznie niepotrzebne. W momencie wysiedlenia resztek ludności ukraińskiej, nasze zadanie zostało zakończone.
Rozmowa z Wasylem Hałasą ps. „Orłan” zastępcą przywódcy OUN Zakerzońskiego Kraju zamieszczona w: B. Huk (red.), Za to że jesteś Ukraińcem. Wspomnienia z lat 1944-1947, Koszalin-Warszawa-Przemyśl 2012, s. 367.
Bogdan Huk - Odbyła się akcja „Wisła”. Jak ocenialiście jej rezultaty?
Wasyl Hałasa „Orłan”: (…) Jak zrozumieliśmy, ze straciliśmy przyczółek, poligon i znaczący kanał łączności ze światem zachodnim, a przecież dla nas to „okno na świat” miało ważne znaczenie. Najbardziej bolesne było to, że straciliśmy 20 000 km kwadratowych odwiecznie ukraińskich ziem. Jednak nawet dzisiaj nie mogę stwierdzić, czy jest to strata na zawsze, gdyż już niejednokrotnie procesy społeczne i narodowe przyprawiały ludzi o zdziwienie. Pewne jest to, że Ukraińcy z Ziem Zachodnich powinni powracać na swoje tereny historyczne, bo one zawsze będą do nich należały.
III
Autor zignorował polskie materiały źródłowe. Już na przełomie w 1946 r. szybkiego rozwiązania nabrzmiałego problemu domagała się niezależna polska opinia publiczna- interpelacje PSL w KRN i interwencje biskupa przemyskiego: "(...) energiczne próby stawiania tego problemu przez posłów Polskiego Stronnictwa Ludowego (PSL) do Krajowej Rady Narodowej. Najpierw chodziło tu o interpelację, z przełomu lat 1945/1946, posła Michała Głowacza i kolegów do ministrów bezpieczeństwa publicznego i obrony narodowej „w sprawie palenia i mordowania ludzi w powiecie przemyskim”, w której czytamy m. in.: „Po dzień 27 grudnia 1945 r. bandy ukraińskie spaliły 70 gromad oraz 6 przysiółków i zostało zamordowanych 300 Polaków. Ludność ze spalonych gromad, ratując się ucieczką, schroniła się do m. Przemyśla, nie mając odpowiedniego mieszkania, ani środków żywności dla siebie i dla inwentarza żywego. Ludność polska w pozostałej części powiatu przemyskiego żyje w ciągłym postrachu przed bandami ukraińskimi, woła o pomoc i zabezpieczenie”. Interpelacja została przesłana prezesowi Rady Ministrów, rezultatów nie było widać. Kiedy sytuacja nie uległa żadnej poprawie, pod koniec września 1946 r. poseł Józef Burda oraz inni posłowie PSL złożyli wniosek nagły następującej treści: „Krajowa Rada Narodowa powołuje komisję poselską w składzie 12 posłów – po dwóch z każdego klubu poselskiego – dla natychmiastowego zbadania stosunków, dotyczących bezpieczeństwa na terenach województwa rzeszowskiego i lubelskiego, zaproponowania środków dla zwalczania grasujących band, i zapewnienia bezpieczeństwa osobistego, majątku i opieki miejscowej ludności oraz przedłożenia planu zagospodarowania opuszczonych lub zniszczonych terenów”. Po wprost bezczelnej wypowiedzi przeciw nagłości wniosku ze strony ministra bezpieczeństwa publicznego Stanisława Radkiewicza (jednego z głównych komunistycznych zbrodniarzy w Polsce do wczesnych lat pięćdziesiątych) – większość posłów, reprezentujących tzw. obóz demokratyczny, nagłość wniosku odrzuciła i jako wniosek zwykły przekazany on został do Komisji Administracji i Bezpieczeństwa. Znów wyników nie było widać. Drugim przykładem może służyć dramatyczny apel w tej sprawie rzymsko-katolickiego biskupa przemyskiego ks. Franciszka Bardy z 25 czerwca 1946 r., skierowany do marszałka Michała Roli-Żymierskiego, następującej treści:„Panie Marszałku. – Niewątpliwie znane są p. Marszałkowi wypadki, które rozgrywają się w ziemi przemyskiej, jarosławskiej i sanockiej. Od szeregu miesięcy palą się wsi, ludność traci mienie – dach nad głową, a tu i ówdzie życie. Dotychczasowe próby obronne nie zlokalizowały napaści ukraińskich, bo bandy systematycznie idą naprzód i szerzą dzieło zniszczenia konsekwentnie. Wzmaga się nędza tysięcy i tysięcy Polaków, którzy słusznie spodziewają [się] w swym kraju bezpieczeństwa życia i mienia. Jako pasterz diecezji przemyskiej [słowo nieczytelne] czuję się dotknięty wspomnianą pożogą [i] nie mogę patrzeć obojętnie na te straszne w skutkach wydarzenia, tak boleśnie dotykające moich wiernych i dlatego zwracam się uprzejmie do p. Marszałka z prośbą, aby zechciał zaradzić łaskawie opłakanym stosunkom. – Łączę etc.”. (prof. Ryszard Szawłowski "Akcja Wisła w świetle prawa", s. 151-152)
2. W kwestii kwalifikacji prawnej operacji „Wisła”
I
Autor zignorował orzeczenie Europejskiego Trybunału Praw Człowieka w Strasburgu, który 9 lutego 2012 roku zadecydował, że wniesiona przez Związek Ukraińców w Polsce skarga przeciwko państwu polskiemu została oddalona. Jako podstawę skargi ZUwP wskazał grupę zapisów Konwencję Praw Człowieka i Podstawowych Wolności, sporządzonych w Rzymie w dniu 4 listopada 1950 roku. Decyzja jest ostateczna i nie przysługuje od niej odwołanie.
II
Autor zignorował stanowisko niezawisłych sądów i IPN, który oddalił roszczenia Związku Ukraińców w Polsce (ZUwP) w kwestii uznania operacji "Wisła" za działanie bezprawne. ZUwP 4 maja 2007 roku skierował do Instytutu Pamięci Narodowej - Komisji Ścigania Zbrodni przeciwko Narodowi Polskiemu zawiadomienie o możliwości popełnienia wielu przestępstw, w tym zbrodni komunistycznych, zbrodni przeciwko ludzkości, nadużywania władzy przez Prezydium Rady Ministrów, bezprawnego pozbawienia wolności i innych. 31 lipca 2008 roku, prokurator, który przeanalizował sprawę, odmówił wszczęcia dochodzenia w powyższej sprawie. Decyzją z dnia 28 września 2009 Sąd Okręgowy w Warszawie utrzymał w mocy zaskarżoną decyzję, odrzucając tym samym roszczenie ZUwP.
III
Autor zignorował podstawową i wyczerpującą publikację na temat prawnych aspektów operacji „Wisła” w opracowaniu prof. Ryszarda Szawłowskiego z Kanady, niekwestionowanego autorytetu w dziedzinie prawa międzynarodowego, wykładowcy na niemieckich uniwersytetach: Uniwersytecie Humboldtów w Berlinie i Federalnym Instytucie Sowietologii w Bonn, na szkockim Uniwersytecie w Glasgow, na kanadyjskim Uniwersytecie Calgary ("Akcja Wisła w świetle prawa", Przemyśl 2007r.): "W konkluzji generalnej: akcja „Wisła” z 1947 r. była zgodna z prawem międzynarodowym i polskim. " (str. 160).
3. "(...) operacja, podczas której dopuszczano się ciężkich przewinień wobec ukraińskiej ludności cywilnej."
Autor zignorował fakt umorzenia przez IPN nastepujących śledztw: przedmiotem śledztwa Oddziałowej Komisji w Katowicach, umorzonego postanowieniem z dnia 28 lutego 2007 r., było ustalenie i prawnokarna ocena kilkuset przypadków, dotyczących osob narodowości ukraińskiej, umieszczonych jako skazani lub aresztowani, w latach 1947–1949, w Centralnym Obozie Pracy w Jaworznie, pełniącym rolę przejściowego obozu filtracyjnego i aresztu przejściowego. Umorzono też śledztwo w Oddziałowej Komisji w Lublinie, gdzie ustalano czy nie doszło do przekroczenia uprawnień przez funkcjonariuszy publicznych w związku z przesiedleniem w inne rejony Polski w ramach akcji „Wisła” jednej z rodzin, zamieszkałej w powiecie Biała Podlaska.
4. Sprowadzanie powojennej działalności OUN-UPA wyłącznie do antykomunistycznego charakteru („antykomunistyczny ruch oporu”) jest manipulacją.
Autor zignorował dokumenty i opracowania historyków dotyczące mordów dokonywanych przez UPA na ludności polskiej Podkarpacia, jak choćby „Zbrodnie nacjonalistów ukraińskich na ludności cywilnej w południowo-wschodniej Polsce (1942 – 1947)” praca zbiorowa pod red. dr Zdzisław Konieczny recenzenci: prof. dr hab. Włodzimierz Bonusiak, prof. dr hab. Władysław Filar. Wg ustaleń tylko w okresie powojennym na Podkarpaciu i Lubelszczyźnie OUN-UPA przy udziale miejscowej ludności ukraińskiej wymordowała ok. 12 tys. Polaków. Operacji „Wisła” nie można oddzielać od zakresu i charakteru zbrodni popełnianych przez OUN-UPA na Polakach. Powstała w 1929 roku w Wiedniu OUN od początki miała charakter antypolski, należała do międzynarodówki faszystowskiej, za siedzibę obrała Berlin, jej członków szkoliła i wykorzystywała Abwehra. OUN (Organizacja Ukraińskich Nacjonalistów), a następnie UPA (Ukraińska Powstańcza Armia) nieprzerwanie występowały przeciwko państwu polskiemu, bez względu na jego ustrój (terror i zbrodnie OUN były popełnianie w II RP), a przede wszystkim przeciwko Polakom jako Polakom, dokonując zbrodni ludobójstwa na co najmniej 130 tysiącach Polaków. W publikacji liczba polskich ofiar jest zaniżona do 100tys.
5. Nie ma żadnych wiarygodnych źródeł, które wskazywałyby na to, że „Ukraińców, z którymi walczyły wszystkie polskie organizacje podziemne i samoobronne, potem na terenach dzisiejszej Polski nowe władze, zginęło w sumie 10 do 15 tys.”
Wręcz przeciwnie, kolejne wieloletnie śledztwa prowadzone przez prokuratorów IPN są umarzane z braku dowodów rzekomych polskich zbrodni na cywilnej ludności ukraińskiej (np. w sprawie akcji AK i BCh przeciwko policji ukraińskiej, SS Galizien i UPA w Sahryniu). Autor zignorował wieloletnie badania i publikacje ukraińskiego historyka z Kanady Wiktora Poliszczuka, który na podstawie materiałów źródłowych ustalił, że „ ok. 40 tysięcy Ukraińców, w przeważającej mierze ukraińskiej ludności cywilnej, straciło życie z rąk nacjonalistów ukraińskich ze struktur OUN-UPA. („Dowody zbrodni OUN-UPA”, Toronto 2000r., s. 522). W świetle powyższego autor winien przeprosić kombatantów za bezpodstawne, fałszywe oskarżenie. Polskie podziemie walczyło w obronie ludności polskiej z ukraińską policją, z sotniami Ukraińskiej Powstańczej Armii, z oddziałami SS Galizien, z Samoobronnymi Kuszczowymi Oddziałami (chłopi z widłami, siekierami wykorzystywani do pomocy UPA w poszczególnych akcjach), nie ma żadnego udokumentowanego przypadku walki z Ukraińcami jako Ukraińcami. W trakcie frontowych walk polsko-ukraińskich na Lubelszczyźnie w 1944 roku zdarzały się wypadki, że ginęła ludność cywilna polska i ukraińska (Jerzy Markiewicz - „Partyzancki kraj”, Lublin 1980).
6. (...) mówi się o zastosowaniu w akcji „Wisła” odpowiedzialności zbiorowej właściwej „dla systemów totalitarnych”
Autor zignorował podstawowe ustalenia badaczy polskich i ukraińskich, w tym prof. Ryszarda Szawłowskiego, że "W oparciu właśnie o ową, pozostałą w Polsce mniejszość ukraińską, z przekonania, a częściowo pod terrorem OUN-UPA, dostarczającą upowskim bandom nieustającej pomocy żywnościowej, medycznej, odzieżowej, wywiadowczej i łącznikowej oraz kadr ludzkich, nacjonalistyczna ukraińska rewolta w części powiatów województwa lubelskiego, ówczesnego województwa rzeszowskiego, a nawet sięgająca do paru powiatów ówczesnego województwa krakowskiego – miała możność trwać latami. OUN-UPA nie skrywały zbytnio powodu, dla którego prowadziły swoją krwawą i fanatyczną antypolską działalność zbrojną na terenie tego, co określali jako „Zakerzonię”. Tak np. w odezwie Prowodu (kierownictwa) OUN z sierpnia 1945 r. czytamy, że ziemia ta tylko „chwilowo” przynależy państwu polskiemu, po czym następuje przechwałka, iż „tej ziemi my nie opuścimy”. W dokumencie z 11 września 1945 występuje natomiast taktyczna chytrość: „nie stawiać sprawy w ten sposób [z wszystko mówiącym, zawartym w nawiasie −R. S.] (na zewnątrz), że my bronimy tutaj terytorium Ukrainy. Nie! To kwestia przyszłości – my bronimy swojego życia. Tak więc wysuńmy na czoło naród, a sami kierujmy, reżyserujmy i sterujmy…”. (...) W 1945 r. UPA umocniła się na terenach wiejskich obszarów nas interesujących nadzwyczaj silnie, o czym pisze m .in. ukraiński autor w końcowych latach XX wieku w wydawanym w USA kwartalniku. Czytamy tam (tłumaczymy z angielskiego): „Bunkry zostały zbudowane praktycznie pod każdą wiejską chatą i budynkiem gospodarczym. Jednostki UPA operowały półlegalnie, maszerując w świetle dziennym...”. I dalej: „Lokalna ludność [ukraińska] zaopatrywała powstańców w potrzebne dostawy, niezbędne wiadomości wywiadowcze oraz rekrutów”. O bezustannym rabowaniu ludności polskiej nie ma słowa; zaś mordowanie Polaków, połączone z bestialskimi torturami, amerykański Ukrainiec określa jako „selektywny terror” (sic!) (cytowane źródła: E. Misiło (wyd.), „Repatriacja czy deportacja. Przesiedlenie Ukraińców z Polski do USRR 1944 - 1946”, t. I: „Dokumenty 1944-1945”, Warszawa 1996, s. 188-191 i 202-206 oraz S. D. Olynyk, “Ukrainian Insurgency in Poland 1944-1947”, „The Ukrainian Quarterly”, Vol. LI, No 23, Summer-Fall 1995, s. 189-190). Operacja „Wisła”dotyczyła ludności ukraińskiej, która była współsprawcą zagrożenia wartości chronionych prawem, jakim jest życie i zdrowie ludzkie, wolność, własność etc.
Pozostawienie Łemków na tzw. Łemkowszczyźnie, choć w małym stopniu zaangażowanych w ruch nacjonalistyczny, zostałoby wykorzystane przez OUN-UPA jako baza przetrwania.
7. „Przeciwko uchwale wypowiedzieli się zaś członkowie organizacji kresowych, (...)”
Autor zignorował stanowisko organizacji kresowych, które publicznie, w licznych protestach oraz podczas posiedzenia komisji przedstawiły zarzut przewodniczącemu Komisji Mniejszości Narodowych i Etnicznych posłowi Myronowi Syczowi, że jako syn członka zbrodniczej OUN-UPA, aresztowanego podczas operacji Wisła, osadzonego w Jaworznie, skazanego na karę śmierci, zamienioną na dożywocie, wykorzystuje organy państwa do rehabilitacji tych ludobójczych formacji (nie można być sędzią i adwokatem we własnej sprawie). W książce pt. "Partyzanckimi drogami komendanta Żeleźniaka" (Drohobycz 1997r.). Historia kurennego Iwana Szpontaka i jego oddziałów. Pośród najlepszych żołnierzy jest Sycz Oleksander, strzelec sotni „Mesnyki”. Członek Organizacji Ukraińskich Nacjonalistów od 1938 roku. Od jesieni 1944 roku - w szeregach UPA, początkowo jako członek podziemnej siatki OUN-UPA, a od jesieni 1945 roku - w kureniu „Mesnyki” („Mściciele”).
8. Ukraińcy „czczą pamięć i czyny swoich organizacji nacjonalistycznych oraz ich przywódców. Nie jest to do końca prawda.”
Takie stwierdzenie świadczy o całkowitej nieznajomości współczesnej Ukrainy. Już nawet Ministerstwo Spraw Zagranicznych Izraela wyraziło swoje zaniepokojenie sytuacją na Ukrainie. http://izrus.co.il/dvuhstoronka/article/2012-10-28/19438.html
9. Autor całkowicie zignorował fakt, że omawiana w artykule uchwała sejmowa otwiera drogę do żądania odszkodowań od państwa polskiego, co Związek Ukraińców w Polsce określa jako ( w opr. Romana Drozda, Słupsk).
10. „projektu uchwały nie zamierza poprzeć PSL, które nie chce stawać w poprzek emocjom swojej klienteli wiejskiej i ewentualnie kresowiackiej (…)
To stwierdzenie uważamy za obraźliwe, naruszające nasz wizerunek. Oczekujemy umieszczenia przeprosin. W przeciwnym razie będziemy zmuszeni dochodzić naszych praw na drodze sądowej.
Szanowny Panie Prezesie, jako czytelnicy, od pisma na takim poziomie jak „Polityka”, oczekujemy publikacji opartych na racjonalnych argumentach, a nie odwołujących się do emocji i stereotypów, w tym do najskuteczniej wykorzystywanego przez komunistyczny system totalitarny stereotypu „wielkiej krzywdy ukraińskiej”.
Mamy nadzieję, że na łamach pisma ukaże się stosowne sprostowanie.
Z poważaniem.
Red. Ewa Szakalicka, Federacja Organizacji Kresowych
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz