poniedziałek, 6 kwietnia 2020

Pyszówka (Rehberg), gmina Szutowa: banderowcy zamordowali 63 osoby (7.04.1944)


Biuro Turystyczne QUAND - quand.com.pl
We wsi Pyszówka (Rehberg), gmina Szutowa  pow. Jaworów banderowcy oraz chłopi ukraińscy z okolicznych wsi obrabowali i spalili 40 gospodarstw polskich i plebanie oraz zamordowali ponad 100 Polaków i 7 ukrywanych przez nich Żydów. „Referent organizacji inspekcyjnej w Sądowej Wiszni [Jaworów] zawiadomił nas o następujących wypadkach terroru ukraińskiego. Dnia 7 kwietnia 1944 około godziny 21 uzbrojona banda ukraińska złożona z kilku tysięcy ludzi otoczyła gromadę polską Pyszówkę (7 km od Krakowca) i podpaliła ją granatami ręcznymi. Uciekających z płonących domów strzelano przy użyciu broni automatycznej. Z ogólnej liczby 300 osób, zamieszkujących Pyszówkę zginęło około 100, reszta zdołała zbiec do Krakowca i po uzyskaniu przepustek kolejowych wyjechała za San w okolice Przeworska – Rozwadowa.” (1944, 26 kwietnia – Pismo PolKO Lwów-powiat do Delegata RGO we Lwowie dotyczące akcji terrorystycznych band ukraińskich skierowanych przeciw ludności polskiej. W: B. Ossol. 16721/1, s. 255). „7.IV. Pyszówka k. Krakowca wielki napad na wioskę polską. Z ok. 300 mieszkańców tylko około 80 miało ujść z życiem, resztę miano wymordować.” (1944, kwiecień – Notatka opisana w RGO w Krakowie na podstawie informacji z terenu. Dotyczy wzmagającej się fali mordów i napadów na Polaków. W: B. Ossol. 16722/2, s. 145-150). „6 kwietnia 1944 r. w Wielki Czwartek, do naszego kościoła w Pyszówce przyjechał ksiądz Władysław Kokoszka z Krakowa, w celu odprawienia mszy świętej i odbycia spowiedzi wielkanocnej. Spowiadał bardzo długo, ponieważ było dużo ludzi, we wsi była napięta atmosfera wynikająca z grożącego niebezpieczeństwa ze strony Ukraińców, którzy w tym czasie dokonali szeregu napadów i mordów w okolicy. Tego dnia, jakiś znajomy Ukrainiec powiadomił Józefa Heleniaka o przygotowywanym napadzie na naszą wieś. Nasi rodzice, pomni ostrzeżenia, całą naszą trójkę rodzeństwa (mnie Marię wówczas 12-letnią i braci Franka 9 lat, Janka 8 lat, i Stasia 2 lata) ułożyli do snu w murowanej komorze. Zamknęłam dobrze drzwi i zasnęliśmy. Obudziły nas strzały i błyski ognia. Po krótkiej chwili usłyszeliśmy krzyki i łomotanie do drzwi naszej komory. Siedzieliśmy cicho, skuleni i przytuleni do siebie. Potem nastąpiła cisza. Za chwilę poczuliśmy ostry swąd dymu, który wciskał się do naszej komory. Sytuacja stawała się coraz groźniejsza, dym gryzł nas w oczy i dusił, nie mogliśmy już wytrzymać. Z trudem otworzyłam drzwi. Wyskoczyliśmy z zadymionej komory na podwórze. Stodoła już runęła i dopalała się. Nasz budynek z komorą, murowany, był cały w ogniu. Wokół nie było nikogo. Stałam bezradna z gromadką dzieci nie wiedząc co mam robić. Postanowiłam pójść do naszego sąsiada Ukraińca do Mielnik, nazywał się Iwan Hradowy. Wzięłam na ręce najmłodszego Stasia i boso w koszulach poszliśmy tam przez pola. U niego jakaś kobieta dała nam zupy, ale bałam się, że może być zatruta. Kiedy było już jasno, do domu wrócił Hradowy. Powiedział mi: „Twoja mama już nie żyje”. Wróciliśmy na nasze podwórze, sufit naszej komory po pożarze zawalił się, od kilku godzin czekał na nas ojciec.” (Byłam świadkiem – Maria Tyma z domu Heleniak. („Na Rubieży” nr 17/1996). „W latach dziewięćdziesiątych stwierdzono, że z Pyszówki nie pozostał żaden ślad. Nie ma żadnego znaku w miejscu, gdzie pochowano około 60 ofiar mordu, mieszkańców wsi, pomordowanych w kwietniu 1944 roku. Ofiary czekają na swój pogrzeb i znak krzyża na miejscu wiecznego spoczynku” (Siekierka..., s. 358; lwowskie)


 Źródło: G. Motyka, Ukraińska partyzantka 1942-1960, Rytm, Warszawa 2003, s. 386
M. Tyma, Byłam świadkiem, „Na rubieży” 1996, nr 17, s. 28. 
Zob. także: W. Rydzik, Ocalić od zapomnienia. Tragedia Pyszówki spowodowana przez ukraińskie bandy UPA w dniu 7.04.1944 roku, mps, Skierniewice 1994 (Biblioteka IPN w Warszawie).

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz