Byliśmy świadkami.
Od stycznia - marca 1944 roku banderowskie bandy kilkakrotnie próbowały dokonać napadu na wieś. Miejscowa samoobrona skutecznie odpierała ataki band, które po wstępach rozpoznaniach, w obawie przed własnymi stratami wycofywały się.
16 kwietnia 1944 roku wycofujący się oddział ukraiński z 14 ochotniczej dywizji SS „Galizien", dokonał masakry Polaków. Poszlaki wskazują, że akcja ta została uzgodniona z terenowymi władzami OUN i UPA. Napastnicy podpalili domy i zabudowania gospodarcze, wrzucili do budynków i piwnic granaty, do uciekających strzelali. Starców, kobiety i dzieci wrzucano żywcem do palących się zabudowań lub też z nich nie wypuszczano. Spaleniu uległa ponad połowa polskich budynków. Ocalał kościół, plebania oraz budynki w osiedlach, w których obok mieszkali Ukraińcy. Spalono żywcem znaczną cześć mieszkańców oraz większość zagród przy ulicach: Dremewce, Długiej, Mazurówce, Odetrokiej, Tarnopolskiej i Zacerkiew. Rzeź i palenie trwałyby prawdopodobnie do całkowitego zniszczenia Chodaczkowa, gdyby nie przybył żołnierz niemiecki z rozkazem przerwania pacyfikacji. Kiedy ukraińscy esesmani usłyszeli rozkaz niemieckiego oficera SS, wtedy przerwali rzeź. Stąd też ocalały częściowo ulice: Ruska, Cygańska, Zagrody i Zakłąb. Po odejściu morderców, ocalała ludność pogrzebała pomordowanych rodaków w zbiorowej mogile na placu przy kościele. Do tego grobu złożono zwłoki 832 osób w różnym wieku, w większości kobiet i dzieci. Na mogile postawiono krzyż. W latach 60-tych już go nie było. Stanął tam mały stożkowaty obelisk z desek z czerwoną gwiazdą, bez napisu: „spoczywają tu Polacy zamordowani przez ukraińskich żołnierzy z 14 ochotniczej dywizji SS Galizien". 12 listopada 1945 roku w nocy, banderowcy dokonali napadu na plebanię z zamiarem zamordowania księdza Szczepana Chabło. Zdołał się on w ostatniej chwili ukryć i ocalał. Napastnicy zamordowali: brata i siostrę księdza.
Gajków 1997 r., Janina Micygała, Janina Pachołek, Stanisław Smolar, Maria Szmaja
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz