Kościół został spalony 19 VII 1943 r.
Zdjęcie przysłał Janusz Horoszkiewicz
19 lipca 1943 roku w Hucie Stepańskiej w tym samym miejscu gdzie dwa dni wcześniej po odparciu kolejnego ataku banderowców ksiądz odprawił mszę dziękczynną za ocalenie odbyło się prawosławne nabożeństwo w intencji zwycięstwa nad Polakami. Następnie kościół ,został wysadzony w powietrze podobnie jak poczta, szkoła oraz wszystkie budynki murowane. Wsie położone na terenach wydartych puszczy w XVII wieku przestały istnieć. Zostało w nich na zawsze ponad 600 mieszkańców.
To, że większość Polaków z tego terenu ocalało było zasługą dowodzącego samoobroną porucznika Władysława Kochańskiego „Bomby”, który utrzymał wielokrotnie atakowaną Hutę Stepańską przegrupowując oddziały. Ranny w rękę walczył na pierwszej linii dając przykład determinacji i odwagi. Jego zasługą była także sprawnie przeprowadzona ewakuacja pod ogniem nieprzyjaciela. Postawa oficera AK kontrastuje z zachowaniem dowódcy podporządkowanej sowietom partyzantki Józefa Sobiesiaka „Maksa”, który wycofał się z Huty Stepańskiej 12 lipca. Życiorys obydwu mógłby być kanwą sensacyjnej opowieści.
Kochański urodzony w 1918 roku w Stanisławowie walczył w kampanii wrześniowej a następnie przedostał się na Węgry gdzie został internowany. Po ucieczce walczył we Francji a następnie został ewakuowany do Wielkiej Brytanii gdzie znalazł się w Samodzielnej Brygadzie Spadochronowej. Wszechstronnie przeszkolony jako cichociemny został we wrześniu 1942 roku zrzucony do Polski gdzie w ramach akcji Wachlarz miał organizować dywersję na tyłach wojsk n w rejonie Kowel-Sarny. Gdy Niemcy rozbili akowską siatkę „Bomba” znalazł się w Hucie Stepańskiej gdzie zorganizował samoobronę.
Inaczej rozpoczęła się kariera Sobiesiaka. Urodzony w 1914 roku, w 1935 roku wstąpił do Komunistycznej Partii Polski. Przeszkolony przez NKWD w 1941 roku zorganizował oddział partyzancki operujący na Wołyniu i Polesiu.
Po zagładzie Huty Stepańskiej Bomba zorganizował kolejny ośrodek samoobrony w Hucie Starej, gdzie skutecznie odpierał ataki banderowców. Pomimo dobrych stosunków z sowiecką partyzantką w grudniu 1943 roku został podstępnie aresztowany przez Rosjan i przewieziony do Moskwy gdzie skazano go na 25 lat. Do kraju wrócił w 1956 roku ze zrujnowanym zdrowiem. Zmarł 12 grudnia 1980 roku w Krakowie.
Sowieci natomiast docenili zasługi Sobiesiaka, który w marcu 1944 roku został ze swoim oddziałem zrzucony na Kielecczyźnie. W tym czasie gdy Bomba wydobywał miedź na Kamczatce Maks robił karierę w Ludowym Wojsku Polskim zostając generałem. Co prawda skierowano go potem na boczny tor robiąc zastępcą dowódcy Marynarki Wojennej w stopniu kontradmirała a później zastępcą komendanta Wojskowej Akademii Politycznej im. Feliksa Dzierżyńskiego ale i tak nie miał powodu do narzekania. Swoiście sympatyczną cechą jego charakteru była gangsterska trzeźwość umysłu, która umożliwiała mu przetrwanie w przeciwieństwie do wielu kolegów z KPP i sowieckiej partyzantki profilaktycznie rozstrzelanych przez NKWD.
Ostatecznie historia przyznała rację bohaterskiemu cichociemnemu Bombie, zbrodnicza ideologia, której zaprzedał się Maks wylądowała na śmietniku historii. Życie jest jednak pełne paradoksów, często zdarza się, że ludzie dzielni i odważni się mylą a sytuacje trafnie oceniają cyniczni dranie. Wtedy, 12 lipca 1943 roku w Hucie Stepańskiej to jednak Sobiesiak miał rację doradzając natychmiastową ewakuację. Gdyby go posłuchano i zawierzono jego bandyckiemu instynktowi być może w Lasach Stepańskich nie zostało by na zawsze aż 600 Polaków.
Źródło:
1.↑ Józef Turowski, Pożoga. Walki 27 Wołyńskiej Dywizji AK, Warszawa: PWN, 1990, ISBN 83-01-08465-0, s.130
2.↑ Grzegorz Motyka, "Ukraińska partyzantka 1942-1960", Warszawa 2006, ISBN 83-88490-58-3, s.342
3.↑ Władysław Siemaszko, Ewa Siemaszko, Ludobójstwo dokonane przez nacjonalistów ukraińskich na ludności polskiej Wołynia 1939-1945, Warszawa 2000, s.290
4.↑ Wiktor Poliszczuk, "Dowody zbrodni OUN i UPA: integralny nacjonalizm ukraiński jako odmiana faszyzmu", Toronto 2000, ISBN 0-9685668-1-2, s.460
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz