Korespondencja z Kijowa.
Na Ukrainie, gdzie rządzi rodzina prezydenta Wiktora Janukowycza i neobanderowcy „Swobody” Oleha Tiahnyboka, oligarchowie z Doniecka i Lwowa już szykują się do wyborów prezydenckich 2015 roku. Gdy główny biznesmen Ukrainy i starszy syn Janukowycza - Oleksandr oświadczył, iż nie będzie kandydował na prezydenta, to główny neonazista Ukrainy – Tahnybok zdecydowanie oświadczył, iż będzie kandydatem na prezydenta z ramienia sił nacjonalistycznych.
Inny kandydat od opozycji będzie z sympatyzującej neonazistom opcji „Bat’kiwszczyna” (uwięzionej na razie Julii Tymoszenki). I jeśli do II tury wejdą zamiast obecnego prezydenta Janukowycza dwaj opozycyjni liderzy, to wtedy jedynym kandydatem będzie neonazista Tiahnybok.
O tym w eterze probanderowskiej telewizji „TBI” oświadczył lider „Swobody” Tiahnybok, który uważa, iż od samego początku kampanii wyborczej wystawianie jedynego kandydata z opozycji jest niebezpieczne. Natomiast w drugiej turze wyborów ma być tylko jeden kandydat, rzecz jasna, iż neobanderowiec, bo tylko spadkobiercy OUN-UPA znają się na tym, jak pobudować prawdziwie ukraińskie państwo. Oczywiście, iż Tiahnybok publicznie nie ujawnia metod terrorystycznych i antyludzkich swoich poprzedników Stepana Bandery, Romana Szuchewycza i Kłyma Sawura, którzy rzeczywiście rządzili za pomocą siekiery, nie znając litości.
Zdaniem Tiahnyboka do roku wyborów prezydenckich w 2015 większość Ukraińców zostanie zwolennikami OUN-UPA – dlatego wygranie wyborów prezydenckich przez neobanderowca Tiahnyboka to tylko kwestia czasu.
Już teraz większość centralnych mediów ukraińskich widzi w neonazistach świetlistą przyszłość kraju i promuje przy każdej okazji „Swobodę” i jej watażków. Czyżby pieniądze oligarchiczne na propagandę zbrodniarzy narodu polskiego spod znaku OUN-UPA dawały już swoje „pozytywne” wyniki? Żal tylko, iż Ukraińcy nie znają prawdziwej historii swojego państwa, zwłaszcza krwawych stron ludobójstwa banderowskiego w okresie II wojny światowej. A sama uwięziona przez Janukowycza opozycjonistka numer 1 - Tymoszenko, będąc na wolności na pytanie o ludobójstwie, dokonanym przez banderowców na narodzie polskim, odpowiedziała cynicznie, iż Ukraińcy mogli czynić, co tylko chcieli na własnej ziemi (nota bene prawnie na terytorium II RP). I taką moralność ukraińską tolerują dziś władze III RP. Czyli establishmentowi warszawskiemu odpowiadała by kandydatura neobanderowca Tiahnyboka na prezydenta przyjacielskiej Ukrainy?
Eugeniusz Tuzow-Lubański, Kijów
Za: Ks. Tadeusz
Isakowicz-Zaleski
|
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz