środa, 25 grudnia 2019

Relacja Kazimierza Dolińskiego-"Szerszenia


Napad na Radomle Janówkę Stanisławówkę 25.12.1943 r.
List do Ziomka
24.11.1943r. gdy zaczęła robić się szarówka, siadłem z rodzicami do kolacji i opłatka. Po tradycyjnej kolacji sprawdziłem karabin, krótki mauzer-radomka, posiadana amunicja do kieszeni i poszedłem na placówkę.Pamiętam, noc robiła się widna i mroźna.Śnieg pod stopami śpiewał.Wyznaczono mnie na pierwszą oddaloną o około 200m. wartę
Drugi posterunek byłła spać na słomie posłanej na podłodze.Noc przebiegła spokojnie.Zmiana całej nocnej warty nastąpiła koło 4-tej.To było związane z pasterką, która miała być o 5-tej.Na wiosce był ruch, w zagrodach karmiono zwierzęta.Ja coś tam przegryzłem i prawie ubrany na wyrku zasnąłem.Obudziło mnie szarpanie i krzyk matki i bliskie strzały.Gdy wybiegłem na ulicę, słyszałem gwizd pocisków.Ojciec zaprzęgał konie do sań, a mama ładowała tobołki.Pobiegłem na głos strzałów , które padały z przodu i z Zasmyk.Z początku myślałem, że ta tyraliera to idąca pomoc z Zasmyk.Szybko okazało sięże to banderowcy idący drogą z Piórkowicz.Ich strzały padały nam z tyłu.Druga grupa banderowców z CKM-em szła drogą jeziorną.Chcieli zamknąć drogę wycofania się.Obok mnie był Grochowski Stanisław, Mazur-"Jaskółka" i jeszcze kilku,ale kto nie pamiętam . Naszym zadaniem było zatrzymać skrzydło banderowców idących z Piórkowicz. Co się nam udało. Dlatego z Janówki zginęła jedna cywilna osoba,moja babka Lenkowska, która mieszkała u syna Frankowskiego. Około 25 osób cywilnych zginęło na lodzie jeziora.Byli to ludzie z Batynia i inni tam mieszkający. Na Radomlu zginęło 42 osoby.Na pewno by zginęło z Janówki więcej, ale dużo było w Zasmykach na pasterce i to, że zatrzymaliśmy otaczających nas. W pewnej chwili został ranny Grochowski. Wziął go na plecy Mazur.Zaczęliśmy sięć.Siła banderowców wzrosła.Grochowskiego wziął na plecy Kwiatkowski Tomasz-gospodarz.Mazur dołączył do grupy broniących się.Na przeciw mego domu, Grochowski zostałdrugi raz ranny, a banderowcy byli w odległości 100 metrów.Tomasz go zostawił.Wycofałem się prawie ostatni z Janówki do Stanisławówki.Było to czwarte gospodarstwo, oddalone od Janówki 100m.Tam spotkałem broniących się, szwagra Grodzkiego,Brzózkę i Frankowskiego Stefana.Stanowiska zajęliśmy za kopcami ziemniaków.Został tam ranny Grodzki, pocisk uderzył go w ramię i zatrzymał sięędzy sercem a żebrami.Nas trzech to było za mało do dalszej obrony tych pozycji.Przez łąki wycofaliśmy się do lasu rosnącego obok drogi Białoszewo-Zasmyki.Tam zebrał się cały pluton z Janówki z d-cą por.Paszkowskim. Około 12-tej ruszyliśmy od czoła do ataku, a z boku na całej długości Zasmyk ruszył atak z Zasmyk. Banderowcy zaczęli szybko się cofać, wszystko paląc. Spalili połowę Janówki.Część od jeziora zajęły Zasmyki, a banderowcy uciekali polem.Moja walka skończyła się w zabudowaniach Mazura nad jeziorem.Ja leżałem za szczapami drewna w które rąbnął pocisk, kartacz wystrzelony od strony wiatraka.Obudziłem się w szpitalu w Zasmykach u gospodarza Brzózki.Z opowiadań wiem, że pomoc z Kupiczowa nadeszła gdy nasi już byli za jeziorem. Na łąkach za Batyniem ustrzelili konie od sań Popa. Pop miał za zadanie odprawić mszę w kościele w Zasmykach. --Kazimierz Doliński-"Szerszeń"2.06.2010r.

Do listu został załączony odręczny szkic przedstawiający atak UPA i kontrnatarcie samoobrony. W zapiskach są między innymi n/w informacje.
W czasie ataku zginął Łochacki Bronisław i Gisyng Bolesław z Zasmyk.
Na Radomle i tyły banderowców, czego się nie spodziewali uderzyła grupa Bch. "Korona" z Zielonej.

http://wdonajski.za.pl/RADOMLE_JANOWKA/wsp_K_Dolinski.html

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz