środa, 25 grudnia 2019

Wspomnienia Bogumiła Szarwiło


 Napad na Radomle, Janówkę, Stanisławówkę i Batyń 25.12.1943 r.

Na kilka dni przed świętami, już wiedzieliśmy, że "Rudy" szykuje się do ataku. W Zadybach zbierało się coraz więcej uzbrojonych upowców, chodziły słuchy, że przybyło tam kilka sotni. Nasz dom spełniał rolę placówki samoobrony Janówki. W wigilię Bożego Narodzenia 1943 roku, przyszło na nocną wartę sześciu partyzantów, Stefan Frankowski, Stasiek Grochowski,Bonek i Stasiek Sakowicze, Czesiek Lenkowski i młody chłopak, którego nazwiska nie pamiętam. 



Wartę na dworze pełnili na zmiany po dwóch, reszta spała na snopkach słomy w pobliżu pieca w którym cały czas się paliło. Byliśmy prawie pewni, że do ataku dojdzie właśnie tej nocy. Było bardzo mroźno i chłopcy marzli, ale wartę pełnili rzetelnie. Spaliśmy w ubraniach, żeby nie dać się zaskoczyć, dlatego rano o siódmej w moment wszyscy byli gotowi do wymarszu do domu na świąteczne śniadanie. Oni odchodzili a ja patrzyłem się na mgłę która otaczała nas dookoła. Za chwilę nadszedł Józek Kwiecień, który miał poranną wartę.Ja krzątałem się w obejściu,a on głośno tupiąc nogami wszedł do domu .Zadałem karmę zwierzętom w stajni i wróciłem do domu. Kwiecień stał koło pieca i grzał dłonie, ale ziąb powiedział i wyszedł na dwór. Nie upłynęła minuta jak wpadł z krzykiem "Niemcy idą "!.Wybiegłem jak stałem, bez czapki i płaszcza, który dopiero co zdążyłem zdjąć. Przebiegłem kilka metrów we wskazanym kierunku i zobaczyłem gęstą tyralierę biało ubranych postaci wyłaniających się z mgły. Szli z bronią w rękach równym krokiem, szeroką ławą wyłaniając się z gęstej mgły od strony Batynia i Radomla. Stałem zaskoczony, co tu w święta robią Niemcy, przeleciało mi przez głowę? Gromkie "Uraaa...." wyjaśniło sprawę, to "rezuny" zrozumiałem i biegiem wróciłem do domu ,po karabin. Jak wróciłem byli dosłownie wszędzie, krzyknąłem tylko do Józka, strzelaj trzy razy na alarm i pobiegłem zająć stanowisko do obrony. Przybiegł Czesiek Lenkowski i razem zaczęliśmy oceniać sytuację. Przeciwnika widać było już z trzech stron, jedyna wolna droga pozostała do Zasmyk. Krzyknąłem do żony z małym synkiem uciekajcie ja was dogonię. Zająłem pozycję na lewym skrzydle, Czesiek strzelał z lasku na prawo, mając za plecami drogę ucieczki na bagna. Leżałem w olszynach i strzelałem raz po raz, aż się karabin zrobił gorący. Kule zaczęły padając jak wypluwane pestki z wiśni, nie docierając do celu. Nikt nie przychodził z pomocą, słyszałem tylko po prawej stronie szczekający seriami automat Bonka. Ukraińcy podeszli na pięćdziesiąt metrów, nie było na co czekać zacząłem się wycofywać. W połowie wsi było już nas trochę więcej, był też dowódca podporucznik Tadeusz Paszkowski. Zobaczyłem Dulbę i Grochowskiego, który wyskoczył z domu, z którego wcześniej się bronił. Dowódca rozstawił nas nas na grobli na skos do Zasmyk, tworząc bardziej zwartą linię obrony. Ukraińcy wchodzili do wsi i zaczęli podpalać po kolei domy. Ktoś krzyknął "idą nasi z Zasmyk", za górką we mgle pojawiły się sylwetki zmierzające w naszym kierunku. Dulba ruszył na rozpoznanie, z powodu mgły musiał podejść na czterdzieści metrów do zbliżających się osób. Zgodnie z ustalonym hasłem podniósł karabin kolbą do góry, zbliżający się zrobili to samo. Partyzant zamachał rękami na powitanie, ale tu w odpowiedzi padły strzały. Dulba upadł, ale na krótko, bo poniósł się i odpowiedział ogniem, jedna ze zbliżających się sylwetek padła. Seria z automatu ponownie rzuciła partyzanta na śnieg, ale nie na długo, bo znów poderwał się i strzelił zwalając następnego przeciwnika w odpowiedzi grad kul zwalił go na dobre. Usłyszeliśmy jeszcze jeden wystrzał z jego broni oddany już prosto w niebo. Wycofaliśmy się za budynki Grochowskiego, pierścień zaczął się zaciskać. Cekaemy i erkaemy dosłownie szalały, zachłystując się seriami. Do tego wtórowały im działka 45mm dokonując znacznego spustoszenia.Koło dziewiątej przybyły posiłki z Zasmyk, kilka par sań, co pozwoliło zagęścić linię obrony. Mimo to płonęło już pół wsi i nie było wyjścia musieliśmy wycofać się na sam skraj. Dopiero za wsią w olszynkach ponownie utworzyliśmy w miarę zwartą linię obrony między Janówką a Zasmykami. Pamiętam o bok mnie leżał, Mazur, dalej Krawczak Janek, Markowski "Sosna" partyzant z odzysku,miedzy nami młody Dunajski z Radomla [ładował magazynki, a uwijał się jak w ukropie, Ukraińców było jak szarańczy ], Władek Sakowicz,Czesiek Lenkowiak,Franek Kwiatkowski ze Stanisławówki, Grodzki, Stefan Frankowski, Gienek Kurzydłowski i Józek Burczak. Zorietowałem się że przybyli chłopcy ze Stanisławówki, było nas więcej. W pewnym momencie zaczęły się dziwne ruchy po stronie przeciwnika. Na skrzydle, w kierunku na Stanisławówkę, powstało jakieś większe zgrupowanie,słychać było okrzyki, "na Zasmyki, na Zasmyki". Wykorzystaliśmy to kierując całą siłę ognia w tą zgraję, co spowodowało spore spustoszenie w szeregach Ukraińców. Automat który oddał mi Bonek z powodu odniesionej rany, siał spustoszenie w szeregach przeciwnika. Jednocześnie atak z ich drugiego skrzydła zatrzymał się i zaczęli się się cofać. Jak później się okazało zostali z tyłu zaatakowani przez oddział partyzancki z Zielonej ,o którym wcześniej mieliśmy nie najlepsze zdanie. Wykorzystaliśmy to i ruszyliśmy do kontrataku,a było to koło południa, jak doszły jeszcze posiłki z Kupiczowa popędziliśmy ich jak stado baranów, do rzeki Turii i za nią .W czasie naszej kontry na niebie pojawił się niemiecki samolot,chyba filmował płonące budynki,ale byli tacy co twierdzili, że jednak użył działek pokładowych. Dwunastu chłopaków z samoobrony z Radomla obsadziło most na rzece i tym sposobem odcięli drogę odwrotu, co zmusiło Ukraińców do ucieczki "w pław".Tam zdobyli jedno z ukraińskich działek. Wielu banderowców utonęło pod łamiącym się lodem, inni zginęli od ognia jaki otworzyli z drugiej strony Niemcy. Dopiero wieczorem wróciliśmy do na pół spalonej Janówki, gdzie dopalały się resztki dorobku wielu naszych bliskich i sąsiadów. Nasz dom ocalał, może dlatego, że stał na uboczu za wsią. Na drugi dzień trzeba było zmierzyć się z rzeczywistością jaka pozostała po tej bitwie. Zginęło siedmiu partyzantów,Stanisław Grochowski,Stefan Dulba, Bolesław Gissyng,reszty nie znałem. Zginął również brat żony, Antoni Romankiewicz właściwie po bitwie, w trakcie przelotu niemieckiego samolotu i nie wykluczone, że był celem dla pilota.
Czterech było rannych, Bonek Sakowicz, Antoni Kwiatkowski i dwóch młodych chłopaków. Przy okazji warto powiedzieć, że Kwiatkowskiego ranili w nogę i nie miał jak uciekać, to schował się do stajni pod żłób i leżąc strzelał do każdego Ukraińca, który tam zajrzał, kilku z nich tam pozostało. Z osób cywilnych na Janówce zginęły dwie kobiety i dwoje dzieci uciekinierzy z Wierbicza,oraz Kutta z Batynia. Najwięcej osób zginęło w Rodomlu, a to z powodu zaskoczenia w domach i w trakcie ucieczki przez górkę, jaką musieli pokonać zmierzając do Janówki. Wszyscy mówili, że z samoobrony Lublatyna która przyszła z pomocą samoobronie Radomla zginęło piętnastu partyzantów z dowódcą Malinowskim na czele, bo po nich Ukraińcy musieli przejść nie mając innej drogi odwrotu. Głośno było o bohaterskiej obronie Wacka Soleckiego z Radomla który z siostrami skutecznie się bronił we własnym domu, aż do naszej odsieczy. Atakujących nas Ukraińców było prawdopodobnie koło dwóch tysięcy, w tym ponad dziesięć sotni przeszkolonych żołnierzy, nie wykluczone że przez Niemców, na to wskazywało zarówno uzbrojenie jak i mundury. To były święta których nie można zapomnieć. 48 trumien z Janówki i Radomla spoczęło dzień po świętach w zamarzniętej wołyńskiej ziemi. . Wspomnienia spisane 25-26 grudnia 1963 roku ,opowiadane w większej grupie osób ,przez Bogumiła Szarwiło ps"Dąb", a spisane przez Bogusława Szarwiło.
Lista poległych partyzantów 25.12.1943r.
podczas obrony Janówki.

1. Grędziński Stanisław ps."Grot"*
2. Grochowski Stanisław s.Janówki
3. Gissyng Bolesław s.Zasmyk
4. Łochowski Bronisław ps."Żołądź"*
5. Romankiewicz Antoni s.Radowicze
6. Dulba Stefan ps."Gołąb"*
7. N.N.*
Lista rannych1. Doliński Kazimierz ps."Szerszeń" s.Janówki
2. Grodzki *
3. Kwiatkowski Antoni s.Janówki
4. Sakowicz Bonifacy ps."Słonecznik" s.Janówki

*Uciekinierzy z innych miejscowości.
Lista sporządzona w oparciu o relacje świadków


http://wdonajski.za.pl/RADOMLE_JANOWKA/wsp_B_Szarwilo.html 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz