wtorek, 4 sierpnia 2020

Polacy nie mają mogił, UPA stawia się pomniki



http://www.fakt.pl/Cudem-przezyl-rzez-wolynska-Pojechal-na-Ukraine-70-lat-pozniej,artykuly,220345,1.html

Miał 4 lata, gdy cudem z rodziną wyrwał się z rzezi dokonywanej przez UPA na Wołyniu. Z jego wsi, w której Józef Piłsudski darował ziemię rodzinie Mirosława Dona, dziś nie zostało nic.
Zastawie. Duża kolonia w gminie Ludwipol w powiecie kostopolskim. Tam w 1939 roku urodził się pan Mirosław. Mama prowadziła sklep, a tata pracował w gminie. Napad Ukraińców na wieś nastąpił w nocy 29 czerwca 1943 roku. Okrążyli wieś i zaczęli palić domy Polaków. Rodzinie Donów udało się uciec do oddalonej o 5 km w linii prostej Janówki, do wujka Kazika. Ale i tam przyszli banderowcy. Rodzina Donów ukryta w małej piwnicznej komórce i tę masakrę przeżyła. – Masakry na podwórku i tego przeraźliwego płaczu, błagania o litość, nigdy nie da się usunąć z mojego mózgu – mówi Mirosław.To były 2–3 godziny rzezi – siekiery, widły, motyki, noże – tym mordowano Polaków. – Dopiero jak wstawał świt, zobaczyłem, że zamiast rosy wszędzie jest ludzka krew. Wszędzie leżą ciała bez głów, z wylewającymi się wnętrznościami – wspomina.

1 komentarz: