Weterani UPA.
Naród ukraiński jest tragicznym narodem. Do dziś nie stanowi on nacji we współczesnym tego słowa rozumieniu, ale to temat odrębny. Tutaj ograniczę się do stwierdzenia, że ten naród w XX wieku wydał z siebie zbrodniczą formację w postaci ukraińskiego ruchu nacjonalistycznego, którego struktury dopuściły się zbrodni ludobójstwa na ludności polskiej (co najmniej 120.000 ofiar) i ukraińskiej (co najmniej 80.000 ofiar). Tragizm tego narodu polega też na tym, że o tych 80.000 zamordowanych przez nacjonalistów ukraińskich Ukraińcach pamięć funkcjonuje co najwyżej u ich najbliższych, natomiast pamięć zbiorowa o nich zamiera z winy władz Ukrainy - tych sprzed upadku ZSRR, po powstaniu niepodległej Ukrainy i w szczególności z winy tych, którzy do władzy doszli w następstwie tzw. "pomarańczowej rewolucji".
Kto dziś pamięta o ukraińskich ofiarach OUN Bandery? Kto o nich napisał? Kto badał problem ludobójstwa dokonanego przez banderowców na ich współbraciach? Za czasów sowieckich w nauce temat działalności OUN nie był podnoszony, bowiem rzetelne badanie zasad ideologicznych i założeń programowych ukraińskiego ruchu nacjonalistycznego musiało by wskazywać na szereg analogii między tym nacjonalizmem a bolszewizmem. Poza tym - rząd sowiecki sprawę potraktował praktycznie: ujawnieni organizatorzy i wykonawcy zbrodni banderowskich zostali skazani na kary więzienia, ich rodziny zostały wywiezione na Sybir. W ten sposób, pomijając problemy natury moralnej i ludzkiej, sprawę zamknięto. Z tych też przyczyn problemu zbrodni nacjonalizmu ukraińskiego nie podnosiła nauka polska za czasów PRL. Sytuacja zmieniła się po upadku ZSRR, do czego w ogromnej mierze przyczyniły się Stany Zjednoczone, wykorzystując do swych celów w dużym stopniu ukraińskich nacjonalistycznych działaczy, ci zaś, co zrozumiałe, są zainteresowani przemilczaniem popełnionych przez banderowców zbrodni, w tym na swoich współbraciach.
Z tych powodów obecna nauka ukraińska nie dopuszcza do podejmowania problemu ukraińskich ofiar OUN Bandery. Również pozostająca pod wpływami politycznymi nauka polska nie podejmuje tego ważnego z punktu widzenia prawdy historycznej, ale też z punktu widzenia moralności, tematu. Pochodzące z 1998 roku moje opracowanie pt. "Ukraińskie ofiary OUN-UPA" pozostaje niezauważone, nauka polska nie ustosunkowała się też do zgłoszonego przeze mnie w 2003 r. na Uniwersytecie Jagiellońskim zarzutu co do niepodejmowania przez naukę polską tematu ukraińskich ofiar OUN Bandery.
Płomyk prawdy
Problem nie jest całkowicie zapomniany, istnieją, w szczególności w literaturze polskiej, ale też przede wszystkim w dokumentach archiwalnych, materiały świadczące o mordach dokonanych przez struktury OUN Bandery na ludności ukraińskiej. Przed nauką stoi zadanie nie tylko zbadania problemu ilości ukraińskich ofiar OUN Bandery, ale przede wszystkim ich pobudek, ich przyczyn. Już we wspomnianych wyżej opracowaniach udowadniam, że mordy nacjonalistów ukraińskich na ludności ukraińskiej dokonywane były na podłożu ideologicznym, Ukraińcy mordowani byli nie za konkretne, chociażby wyimaginowane, winy, ale za przekonania polityczne, często za przeciwne nacjonalizmowi ukraińskiemu wypowiedzi. Niepodejmowanie przez naukę ukraińską i polską, jak też przez publicystykę ukraińską i polską, tematu ukraińskich ofiar OUN Bandery jest z gruntu niemoralne. Z tego powodu formułuję, przede wszystkim pod adresem nauki polskiej, zarzut niemoralnego, wybiórczego podchodzenia do badań historii najnowszej stosunków polsko-ukraińskich.
Jak powiedziałem, materiał do badań poruszonego problemu istnieje. Przede wszystkim wskazać należy na uczciwość szeregu polskich autorów, wskazuję na szereg publikacji w tym zakresie w piśmie "Na Rubieży", jak też w wydawanym przez Kresowy Ruch Patriotyczny biuletynie "Głos Kresowian". W książce pod wymownym tytułem "Petruniu, ne ubywaj mene!" jej autor, Czesław Blicharski, opisuje szereg konkretnych przypadków mordowania przez bojówki banderowskie Ukraińców. Wskazać należy na szereg ukraińskich autorów, takich, jak Danyło Szumuk, który pisał o masowym bestialskim mordowaniu przez "Służbę Bezpeky" OUN Bandery niewygodnych dla niej Ukraińców, wołyński pastor protestancki Mychajło Podworniak pisze, że wspomniana "Służba Bezpeky" często przebierała się za sowiecką partyzantkę, w nocy zabierała ludzi, wyprowadzała do lasu i tam ich mordowała, ten sam autor twierdzi, że ludność ukraińska bała się banderowców bardziej, niż sowieckiego NKWD czy niemieckiego Gestapo. Żyjący do dziś na Florydzie w USA Ukrainiec opisuje "pobór" Ukraińców do UPA: przyszli do wsi w nocy, zabrali ponad stu mężczyzn, wyprowadzili ich do lasu i tam oświadczyli, że są zmobilizowani, a kto nie chce być w UPA, niech wystąpi. Wystąpiło kilkunastu, ich, na oczach pozostałych, na miejscu rozstrzelali. Mego, mieszkającego w Uhorsku w Krzemienieckiem, teścia znajomy Ukrainiec uprzedził o mającym nastąpić wymordowaniu rodziny, teść z rodziną uciekł do Krzemieńca, a Ukraińca, który go uprzedził, banderowcy powiesili na środku wsi "za zdradę". Mego stryja J. Poliszczuka we wsi Lipa powiatu dubieńskiego banderowcy zastrzelili za to, że powiedział, iż oni "takimi metodami Ukrainy nie zbudują".
Ilu Ukraińców zabiła UPA?
W tomie V. pracy "Integralny nacjonalizm ukraiński jako odmiana faszyzmu" na 100 stronach formatu A-4 opublikowałem dokumenty z ukraińskich archiwów, na podstawie których dokonałem szacunkowego obliczenia, zgodnie z którym z rąk banderowskich w latach 1941-1950 śmiercią męczeńską zginęło co najmniej 80.000 ludności ukraińskiej. Trzeba mieć świadomość tego, że dla OUN - kto nie był z nimi, ten był wrogiem, podejrzanym o "komunę", o pomoc Polakom itp., a takich należy zniszczyć. Przytoczę niektóre tylko fragmenty z tych dokumentów, oto one: "Nasza SB zlikwidowała we wsi Beheń 10 ludzi... we wsi Borszczówka zabrano nauczycielkę i jej męża, których zniszczono... 29 grudnia 1945 r. we wsi Ptycza, werbskiego rejonu, banda nacjonalistyczna w bestialski sposób zakatowała zdemobilizowanego żołnierza Hryhorija Maksymiwa, powiesili go na podwórzu, jego żona Paraska i 9-letnia córka Hanna żywcem spalone w budynku".
Wyjaśnienie: zgodnie z polityką OUN Bandery, Ukraińcy nie mieli prawa zgłaszać się do poboru do Armii Radzieckiej, mieli natomiast iść do UPA, "do lasu", a kto się do tego rozkazu nie stosował, tego wraz z rodziną mordowano. "21 stycznia 1946 r. we wsi Pyriatyn, werbskiego rejonu, ounowcy siekierą zarąbali Daciukową, a jej córkę Wierę, która usiłowała uciec, zastrzelili z karabinu. 28 stycznia 46 r. na chutorze Swydowice zabili zdemobilizowanego żołnierza. We wsi Ostrówna w drugi dzień świąt Bożego Narodzenia zakatowali rodzinę Kondratiuka Prokopa, jego córkę i syna... W Klesowie w mieszkaniu latem 1944 r. zamordowany został przewodniczący rady wiejskiej, zakatowano Antona Zacharewycza i całą jego rodzinę w liczbie 11 osób... Wieś Reszutek, pow. rówieński, 30 kwietnia 1946 r. banda "Łysa" w bestialski sposób zamordowała rodziny Pyłypiuków i Melnyków, wśród zamordowanych Pyłypiuk Petro, ur. 1892 r., jego żona Nadija, lat 50, jego córka Hanna, ur. 1927 r., syn Ołeksander, uczeń 8 klasy, córka Zoja, ur. 1930 r. - zastrzeleni, na niektórych ciałach były pętle... We wsi Raczyn, pow. dubieński, 16 grudnia 1944 r. banda "Szyrokiego" rozprawiła się z żonami wojskowych, które przybyły na punkt zborny aby odwiedzić mężów i synów przed wysłaniem ich na front. Nożani rozpruto im brzuchy, piersi przekłuto bagnetami, nosy poobcinano, wykłuto oczy. Zamordowanymi okazały się - Jewhenija Mickewycz, Hanna Bunczak, Charytyna Iłasowa i jej matka Wasylczuk Nadija... Warkowicze, pow. dubieński, 6 XII 1944 r. zamordowana została Ołena Melnyczuk, lat 68, jej siostra Olha (ur. 1928 r.), synowa Wiera - ich mężowie byli rozstrzelani przez Niemców...".
Wykaz można przedłużać, zawiera on wiele imion, nazwisk, lata urodzenia, miejscowości mordu i towarzyszących im okoliczności, są w nim też dane o wymordowanych Polakach "za przynależność narodową". Powyższe informacje pochodzą z moich publikacji. Wykazy w języku polskim zostały opublikowane w wydanej w 2003 r. mojej książce pt. "Gwałt na prawdzie o zbrodniach OUN Bandery".
Komu zależy na milczeniu?
Wrócić należy do pytania: dlaczego na Ukrainie i w Polsce szeroko dostępna publicystyka, a szczególnie nauka, nie zajmują się problemem ukraińskich ofiar, które padły z rąk struktur OUN Bandery? Należy konstatować, że ujawnienie tych zbrodni szerokim masom czytelników pozwoliłoby lepiej zrozumieć, że zbrodni na ludności polskiej dopuścili się nie Ukraińcy jako tacy, ale stanowiący niecały 1 proc. zbrodniarze spośród tego narodu. Wychodząc z założenia, że w każdej rodzinie może trafić się wyrodek, dokładne zbadanie i szerokie omówienie sprawy ukraińskich ofiar OUN Bandery pozwoliłoby na bardziej obiektywne spojrzenie na stosunki polsko-ukraińskie z lat 1943 i następnych, pozwoliłoby na ustalenie - jaka ilość Ukraińców i jakiej orientacji politycznej dopuszczała się zbrodni, a w odniesieniu do ostatnich czasów - kto spośród Ukraińców staje w obronie tych, którzy dopuścili się zbrodni najcięższej, zbrodni ludobójstwa, a kto spośród Ukraińców i jaki ich odsetek potępia zbrodnie banderowskie. Okazałoby się wówczas, że zbrodnią obciążony jest tylko niewielki odsetek ludności ukraińskiej.
Co na to wszystko powiedzą polscy historycy i polscy politolodzy, polscy dziennikarze i publicyści? Czy ich ten problem nie interesuje, czy jest dla nich obojętny? Chowanie głowy w piasek, gdy chodzi o zbrodnie najcięższe, jest niemoralne, trzeba się do nich ustosunkować, trzeba też głośno powiedzieć o przyczynie milczenia polskiej nauki co do niepodejmowania badań nad problemem ukraińskich ofiar OUN Bandery.
Potwierdzeniem tragizmu narodu ukraińskiego jest to, że wybrany w 2005 roku na fali "rewolucji pomarańczowej" prezydent Ukrainy Wiktor Juszczenko dąży do uznania zbrodniczej formacji OUN-UPA za taką, która jest zasłużoną dla narodu ukraińskiego. Tragizm tego narodu tkwi też w tym, że dwie spośród trzech głównych dla Ukrainy Cerkwi - Ukraińska Cerkiew Greckokatolicka i Ukraińska Cerkiew Prawosławna Kijowskiego Patriarchatu, których wysokiej i najwyższej rangi duchowni biorą udział w banderowskich imprezach (wyświęcanie pomników organizatorów mordów OUN-UPA itp.), rozgrzeszają winnych zbrodni ludobójstwa bez uznania ich winy. I to w warunkach, gdy z rąk tych zbrodniarzy zginęło co najmniej 80.000 przedstawicieli ludności ukraińskiej.
Wiktor Poliszczuk
Toronto, 21 października 2005 r.
Toronto, 21 października 2005 r.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz