niedziela, 13 października 2019

Ukraiński intelektualista: Polacy, wybaczcie mi Wołyń



"Może i na rękach moich wujków była krew niewinnych Polaków z Wołynia?" - pisze ukraiński publicysta Wołodymyr Pawliw.
"Mój dziad Hryhorij Pawliw w latach 1918-1919 walczył przeciwko nowej Polsce, za co odsiedział półtora roku w Przemyślu. Moi wujkowie Iwan i Mychajło w latach 40. działali w nacjonalistycznej partyzantce, za co zesłano ich do sowieckich obozów. Żaden z nich nie chciał opowiadać, za co konkretnie siedział. Może na ich rękach była krew niewinnych Polaków z Wołynia i Galicji? Mam do nich żal, że nie opowiedzieli. Bo teraz zwracając się do Boga za każdym razem proszę: Panie, nie karz moich potomków, jeśli na rękach mojej rodziny jest krew niewinnie zamordowanych. Zwracam się też do moich licznych znajomych i jeszcze liczniejszych nieznajomych Polaków: wybaczcie mi, bracia!" - pisze Pawliw na popularnym portalu Zaxid.net.


Publicysta boleje nad faktem, że w 71. rocznicę Krwawej Niedzieli prezydent Poroszenko nie zdobył się na przeprosiny, tak samo jak nie zrobili tego wcześniej jego poprzednicy:
"Niestety, żaden z nich nie skorzystał z okazji - ani niedoprezydent Krawczuk, ani prezydent oligarchów Kuczma, ani prezydent narodowych utopistów Juszczenko, ani ten, czyje imię niech będzie przeklęte. Nie zorientował się w sytuacji i nowy prezydent Poroszenko. Może zresztą nie ma czasu o tym myśleć, a może status prezydenta wymaga doczekania do okrągłej rocznicy? A przecież przeprosiny nie bolą. Dlaczego do tej pory nie zrozumieli tego ukraińscy politycy i członkowie rządu?" - pisze autor.
Publicysta zauważa, że Polakom należą się przeprosiny także ze względu na ich zaangażowanie w integrację europejską Ukrainy:
"A przede wszystkim prości obywatele Polski zawsze popierali nasze pragnienia, by stać się częścią cywilizowanej europejskiej wspólnoty. I wreszcie, że Polacy - lewicowcy, prawicowcy, centryści i apolityczni - znów zagryźli zęby i w tę trudną dla Ukrainy chwilę odłożyli swoje uzasadnione pretensje na potem, żeby wspomnienie bolesnych momentów wzajemnej historii nie stało się ciosem w plecy. Dlatego wybrałem właśnie ten moment pełnego poprawności i współczucia milczenia, by wydać swój cichy głos: nie zapomnieliśmy i nie zapomnimy, a sprawiedliwość musi zwyciężyć. Przyjmijcie teraz moje przeprosiny, a wierzę, że później nadejdą i przeprosiny od wszystkich innych" - podsumowuje Wołodymyr Pawliw.
zaxid.net/dziennik.pl/Kresy.pl

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz