wtorek, 29 marca 2016

Połapy, gmina Zgorany – wieś ukraińska. Na początku października 1943 r. Polak, ukrywający się samotnie w lesie po wymordowaniu jego rodziny w czasie napadu 30 sierpnia na sąsiednie wsie Ostrówki i Wola Ostrowiecka, wpadł w ręce upowców. Chcieli go powiesić, jednak nie dopuścili do tego miejscowi Ukraińcy, jego dawni sąsiedzi. „Pochwycili do rąk kołki, kłonice z wozów, co kto miał – pisze Leon Karłowicz – i w groźnej postawie oświadczyli, że nie pozwolą na jeszcze jeden mord. – To przez was to wszystko! – krzyczeli groźnie do banderowców. – Po co było mordować Polaków? To przez was jesteśmy teraz bez dachu nad głową! To ma być taka Ukraina? Porozbijamy łby wszystkim, jeśli stąd zaraz nie odjedziecie! Krzyczały kobiety, mężczyźni, a że banderowców było niewielu, dali za wygraną. Jeden z gospodarzy ukraińskich odprowadził Polaka na bok i pokazał mu widniejące w dali zarośla. – Tam poszli wasi. Może ich jeszcze dogonisz. Idź, nic ci nie grozi. My sobie tu z nimi poradzimy. Zmęczony, wygłodzony do granic wytrzymałości Polak ocalał”. Źródło: L. Karłowicz, Ludobójcy i ludzie..., s. 160–161.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz