czwartek, 31 marca 2016
Iwanie Puste, gmina Iwanie Puste – wieś z dużą przewagą ludności ukraińskiej
nad polską, licząca ponad 2100 mieszkańców.
W nocy z 17 na 18 lutego 1944 r. banderowcy zamordowali ok. 20 Polaków, w tym
Bielawskich, Biernackich. Zginęło także 6 osób z rodziny gospodarza Urbana. Część
rodziny w czasie napadu uciekła do sąsiada Ukraińca. „Gdy bandyci z mieszkania Urbana
weszli do mieszkania sąsiada Ukraińca, wywlekli stamtąd członków rodziny Urbana,
zaprowadzili do ich mieszkania i dokonali morderstwa. Córka Urbanów Maria
lat 8 schroniła się za spódnicę Ukrainki, którą ona zasłoniła sobą, i uratowała się”.
Źródło: BOss, 16630/I, t. 1, Materiały Józefa Opackiego..., s. 136–137
Głęboczek, gmina Głęboczek – wieś z przewagą ludności polskiej nad ukraińską,
licząca ok. 2800 osób
Z rąk upowców zginęło w tej wsi 128 Polaków, pozostali wyjechali do Polski.
Rok 1943. Bernard Juzwenko wspomina o Ukraińcu, który wyświadczył zagrożonym
Polakom poważną przysługę, kiedy upowcy przygotowywali się do napadu na
wieś: „Te pozorowane próby napadu wskazywały na to, że banderowcy szykują atak
na większą skalę. Poinformował nas też o tym Ukrainiec, który od dziecka wychowywał
się razem z naszą młodzieżą i nam sprzyjał. On to powiadomił nas o koncentracji
obcych jednostek banderowskich po ukraińskiej stronie wioski. Wzmocniliśmy więc
placówki po tej stronie wsi”.
Sprzyjała Polakom także rodzina Michała Hradowego, którego dwie córki wyszły
za mąż za Polaków, a młodszy syn wstąpił w 1944 r. razem ze szwagrami do polskiego
wojska. Pod koniec 1945 r. Michał Hradowy z żoną „za złe wychowanie dzieci zostali
ukarani przez UPA męczeńską śmiercią, a ich zmasakrowane zwłoki zostały wrzucone
do ich własnej studni”.
Źródło: B. Juzwenko, Zagłada Polaków we wsi Głęboczek, „Na rubieży” 1993, nr 6, s. 20,
22; H. Komański, Powiat Borszczów, cz. 9, „Na rubieży” 2002, nr 60, s. 30.
Filipkowce, gmina Uście Biskupie – wieś z dużą przewagą ludności ukraińskiej
nad polską, licząca ponad 1800 osób.
W wyniku napadów bojówek banderowskich zginęło kilkanaście osób narodowości
polskiej. We wsi było wiele wypadków ochrony i pomocy Polakom ze strony
Ukraińców – ostrzegano przed planowanymi napadami i dawano na noc schronienie
w ukraińskich zagrodach.
Źródło: H. Komański, S. Siekierka, Ludobójstwo..., s. 36
Cygany, gmina Gusztyn – wieś z niewielką przewagą ludności polskiej nad ukraińską,
licząca ponad 2000 mieszkańców.
W tej wsi wielokrotnie dochodziło do ataków banderowców na ludność polską
(m.in. 20 września 1944 r. i 23 lutego 1945 r.), w ich wyniku zostało zamordowanych
ponad 100 osób. Niektórzy Ukraińcy okazywali Polakom pomoc. „Do takich Ukraiń-
ców w naszej wsi należał Bednarczuk, który ocalił od śmierci moją siostrę Marię” –
WOJEWÓDZTWO TARNOPOLSKIE
111
wspomina Władysław Krzyśków. Wymienia także kobietę o nazwisku Zamrykit (Zamrykina),
która ocaliła od śmierci dwoje małych dzieci, jego krewnych – Anię i Janka
Skawińskich, podając te dzieci za własne. „Moja wujenka, Weronika Karwacka – relacjonuje
Krzyśków – pobita przez banderowców, straciła przytomność. Oprawcy sądzili,
że nie żyje. Po odzyskaniu przytomności doczołgała się do sąsiada Ukraińca Łysiaka,
który ryzykując życiem, odwiózł ją do szpitala w Borszczowie”.
W 1945 r. Ukrainka, żona zamordowanego Polaka Leona Trautmana, otrzymała
rozkaz zabicia dwóch synów uważanych za Polaków. Nie wykonała rozkazu, chroniąc
się z dziećmi w Borszczowie.
Źródło: W. Krzyśków, Byłem świadkiem, „Na rubieży” 1996, nr 15, s. 28; H. Komański,
S. Siekierka, Ludobójstwo..., s. 34.
Bereżanka, gmina Turylcze – wieś z przewagą ludności ukraińskiej nad polską,
licząca ponad 450 mieszkańców.
3 sierpnia 1944 został zamordowany za udzielanie pomocy Polakom mieszkaniec
wsi, Ukrainiec. 7 listopada 1944 zostały uprowadzone i zamordowane dwie nauczycielki
– Polka oraz Ukrainka, która pomagała Polakom.
Źródło: BOss, 16630/I, t. 1, Materiały Józefa Opackiego dotyczące zbrodni ukraińskich
w Małopolsce Wschodniej i na Wołyniu w latach 1939–1945, k. 138; H. Komański, Powiat
Borszczów, cz. 11, „Na rubieży” 2004, nr 76, s. 38.
Babińce koło Dźwinogrodu, gmina Mielnica Podolska – wieś z przewagą ludno-
ści ukraińskiej nad polską, licząca ok. 400 mieszkańców.
Pod koniec 1944 r. miał miejsce napad banderowców na wybrane zagrody polskie.
„Przez trzy tygodnie od tej tragicznej nocy – pisze mieszkanka wsi Maria Krzyżewska,
której matkę zgwałcono i pobito – chodziłyśmy z mamą nocować do naszych przyjaciół
Ukraińców. Ale i tam było niebezpiecznie, bo za ukrywanie Polaków banderowcy
bili swoich ziomków. Obie z mamą wyjechałyśmy do Mielnicy Podolskiej”.
Źródło: Relacja Marii Krzyżewskiej-Krupnik, [w:] H. Komański, S. Siekierka, Ludobójstwo...,
Wrocław 2004, s. 538
Pruski, gm. Sijańce – polska osada wojskowa licząca 9 gospodarstw.
Po 18 września 1939 r. grupa Ukraińców z sąsiednich wsi terroryzowała osadników,
m.in. Wacława Stępniewskiego. Kilka tygodni później Stępniewski został aresztowany.
Sądził go publicznie wiejski komitet ukraiński. Przed zapadnięciem wyroku jeden
z Ukraińców spośród publiczności wygłosił mowę obrończą, dzięki której oskarżony
odzyskał wolność.
Źródło: W. Siemaszko, E. Siemaszko, Ludobójstwo..., t. 1, s. 989; zob. też: Z Kresów
Wschodnich RP na wygnanie. Opowieści zesłańców 1940–1946, Londyn 1996.
Mizocz, gmina Mizocz – miasteczko zamieszkane w większości przez Żydów (do
1942 r.), a także Polaków i Ukraińców.
W końcu sierpnia 1943 r. upowcy zamordowali ok. 100 osób. Przed napadem za
odmowę wstąpienia do UPA został zabity wraz z rodziną stolarz Ukrainiec o nazwisku
Zachmast (lub Zachmacz). Uratował się tylko jego 8–9-letni syn, którym zaopiekowali
się Polacy. Stanisława Kowalska została przed napadem ostrzeżona przez Ukraińca
Dawidiuka ze wsi Stubło.
Źródło: W. Siemaszko, E. Siemaszko, Ludobójstwo..., t. 1, s. 977–980.
Źródło: W. Siemaszko, E. Siemaszko, Ludobójstwo..., t. 1, s. 977–980.
Hurby, gmina Buderaż – wieś polska.
2 czerwca 1943 r. Ukraińcy z sąsiednich wsi, w liczbie około 1000 osób, wymordowali
ok. 250 Polaków.
Z rodziny Jana Ostaszewskiego uratowało się dwoje dzieci. „Widziała to pogorzelisko
moja żona – wspomina Kazimierz Bania. – Po trzech dniach ktoś bezimienny
przywiózł je nocą wozem i końmi taty do miasta, do którego on z dziećmi uchodził.
Babcia tych dzieci, idąc raniutko ulicą, zobaczyła siedzące na wozie wnuki. Pyta babcia:
»Kto was, dziecięta, tu przywiózł?« »A pan«. »Jaki pan?« Nieznany dzieciom pan.
Mamy tu przykład litości ze strony bezimiennego, można powiedzieć, bohatera Ukraińca,
który wyrwał dzieci z pogromu i ocalił je od męczeńskiej śmierci”.
Źródło: K. Bania, Na Wołyniu, [w:] Bracia zza Buga..., s. 12
Źródło: K. Bania, Na Wołyniu, [w:] Bracia zza Buga..., s. 12
Chiniówka, gmina Nowomalin – wieś polska, w której żyło kilka rodzin ukraiń-
skich.
Na początku czerwca 1943 r. upowcy zamordowali ok. 100 Polaków. Krótko przed
napadem rodzina Jarmolińskich został ostrzeżona przez znajomego Ukraińca, że UPA
planuje wybicie wszystkich Polaków.
W późniejszym czasie upowcy robili obławy na ukrywających się w wapiennych
jaskiniach. Ukrainiec Hawryluk został powieszony za pomaganie Polakom, zamordowano
też dwie córeczki Karola Czechowskiego, którymi opiekowała się żona Hawryluka.
Część ukrywających się w jaskiniach przetrwała do nadejścia wojsk sowieckich
w początkach 1944 r. Leontynie Wojciechowskiej pomagał młynarz Ukrainiec. Dzięki
niemu opuściła jaskinie i sprowadziła czerwonoarmistów, którzy zabrali niedobitków.
106
Źródło: W. Siemaszko, E. Siemaszko, Ludobójstwo..., t. 1, s. 981–982.
Witoldówka, gmina Poryck – kolonia polsko-ukraińska.
Ukrainiec Wasyl Horbaczewśkyj udzielił schronienia kilkorgu Polakom z Wygranki,
ocalałym z rzezi dokonanej 11 lipca 1943 r. przez upowców na 150 mieszkańcach
tej miejscowości. Rano w trakcie ucieczki grupę tę zatrzymała pod Witoldówką
bojówka ukraińska, jednak dzięki interwencji Ukrainki Kozibrody zostali
puszczeni wolno i mogli udać się w dalszą drogę – na teren powiatu sokalskiego
w woj. lwowskim.
Źródło: W. Siemaszko, E. Siemaszko, Ludobójstwo..., t. 1, s. 903–904.
Turia, gmina Werba – wieś polska, w której żyło kilka rodzin ukraińskich.
30 sierpnia 1943 r. upowcy z Gnojna, Mohylna i Rewuszek zamordowali ponad
30 polskich mieszkańców.
Miejscowi Ukraińcy – Michajło i Nikita Flisiukowie, grekokatolicy (według innej
wersji: ewangelicy) Iwaś Kociuba i Michał Węgrzyn – ostrzegali Polaków i przechowywali;
wyprowadzili do Włodzimierza Wołyńskiego ok. 30 osób, przeważnie kobiety
i dzieci. Kociuba i Węgrzyn ukrywali przez dwa tygodnie półtoraroczne dziecko
Mariana Liśkiewicza, po czym je przekazali jego starszym braciom. Brat Ukraińca
Jana Drozda został wraz z dziećmi zamordowany za przechowywanie Polaków. Ukrainiec
Sałamacha udzielił schronienia Anastazji Stasilewicz z dwojgiem dzieci.
W końcu września 1943 r. został zamordowany niepełnosprawny Czesław Buczko,
który nie zdążył uciec ze swą rodziną i był ukrywany oraz karmiony przez Nikitę
Flisiuka.
Źródło: AIPN, 27 WDAK, IV/21, Relacje Kazimierza Liśkiewicza, Henryka Liśkiewicza,
Mieczysława Liśkiewicza, Jerzego Oświecimskiego, k. 80–81; W. Siemaszko, E. Siemaszko,
Ludobójstwo..., t. 1, s. 942–944.
Teresin, gmina Werba – kolonia polska, zamieszkana przez 300 Polaków i kilka
rodzin ukraińskich.
29 sierpnia 1943 r. chłopi ukraińscy z Kohylna i Gnojna wspólnie z upowcami dokonali
zbrojnego napadu na ludność polską. Zginęło ponad 200 osób.
Rodzinę Krakowiaków ukrył Ukrainiec Kirył Sidoruk z Wólki Swojczowskiej, zaś
Tymosz Siunia udzielił schronienia Stanisławowi Bydychajowi i jego matce, a następnie
wskazał bezpieczną drogę do Włodzimierzówki (gm. Mikulicze). Rodzinę Stefanusów na
tydzień przed napadem uprzedził Szymon Środa. „Nie wiem, co się stało Środzie – pisze
Antoni Stefanus – że nas ostrzegł, a tydzień później [...] zakopał żywcem troje dzieci”.
103
Ukrainiec Hryhorij Stolaruk mordował Polaków, zaś jego krewny Anastazij – ratował;
Kiryczuk był jednym z napastników, natomiast jego żona nosiła chleb Polakom
ukrywającym się w lesie po rzezi.
8-letniej Rozalii Bojko, która uratowała się jako jedyna z rodziny, kazano iść do soł-
tysa. Tam natknęła się na banderowców. Wypytali ją, kim jest, i powiedzieli: „jak została
to niech będzie”. Jeszcze raz przeżyła. Pracowała potem w bardzo ciężkich warunkach
u rodziny ukraińskiej aż do czasu odnalezienia jej przez stryja po zakończeniu wojny.
Źródło: AIPN, 27 WDAK, IV/49, Relacja Antoniego Stefanusa, k. 153v; AW II/2558, R. Wielosz z d. Bojko, List – wspomnienia, k. 2–3.
Źródło: AIPN, 27 WDAK, IV/49, Relacja Antoniego Stefanusa, k. 153v; AW II/2558, R. Wielosz z d. Bojko, List – wspomnienia, k. 2–3.
Strzelecka, gmina Korytnica – duża kolonia polska, w której mieszkało kilka rodzin
ukraińskich.
W 1943 r. upowcy zamordowali ponad 100 Polaków.
17 listopada 1943 r. Ukraińcy zamordowali Agatę Hojarską, która wcześniej przybyła
do kolonii na żniwa. Reszta rodziny uratowała się, uciekając do Uściługa (pow.
włodzimierski), ostrzeżona w porę przez Ukrainkę Prokopiuk.
Wasyl Kowaluk nie dopuścił do zamordowania swojej żony Polki. Pomagał też innym
Polakom, m.in. rodzinie Szwedów.
Źródło: W. Siemaszko, E. Siemaszko, Ludobójstwo..., t. 1, s. 850–851 (według relacji Rozalii
Wasilewskiej i Juliana Grzesika); L. Karłowicz, Ludobójcy i ludzie..., s. 67.
Somin, gmina Olesk – wieś ukraińska, w której żyło kilka rodzin polskich.
W 1943 r. Ukrainiec Serhij Czobotar ukrywał przez jakiś czas w swoim gospodarstwie
dwie Polki, które wywiózł z Radowicz (pow. kowelski), Katarzynę Kułakowską i Katarzynę
Młynek, każdą z dwojgiem dzieci, po czym zorganizował przeprawę obu rodzin za
Bug. Tam zostały one schwytane przez policjantów ukraińskich i przekazane do Somina.
Obie polskie rodziny i ich ukraińskiego opiekuna miejscowi upowcy zamordowali.
Źródło: F. Budzisz, Podróż na Wołyń, „Biuletyn Informacyjny. 27 Wołyńska Dywizja AK”
1992, nr 2, s. 43–44; F. Budzisz, Z ziemi cmentarnej, Gdańsk 1998, s. 182.
Sielec, gmina Mikulicze – wieś ukraińsko-polska.
13 lipca 1943 r. wskutek napadu upowców zginęło kilkunastu Polaków. Pozostałym
rodzinom, m.in. Młynarskim, udało się uciec, w czym dopomogli im m.in. sąsiedzi Ukraińcy,
Aleksander Zacharczuk i Mojsiej Juziuk. Przeprawili oni ludzi przez rzekę Ługę
(most był przez UPA spalony) i doprowadzili do stacji kolejowej Bubnów (gm. Mikulicze),
skąd uratowani dojechali do Włodzimierza Wołyńskiego pociągiem eskortowanym
przez Niemców. Rodzinę Styczyńskich uratował Ukrainiec Juchno (ojciec jednego z napastników).
Władysław Szostaczuk (brat jednego z napastników) ostrzegł rodzinę Morelowskich
i dzięki niemu w porę uciekli. Rodzinie Gularowskich dopomógł w odszukaniu
się i ucieczce Ukrainiec Lońka Zasadko. Zawiózł ich do Włodzimierza Wołyńskiego, jednakże
kiedy po kilku tygodniach wrócił do wsi na żniwa, sam został zamordowany.
Źródło: AIPN, 27 WDAK, IV/64, Relacja Zygmunta Młynarskiego, k. 182v; W. Siemaszko,
E. Siemaszko, Ludobójstwo..., t. 1, s. 866–867.
Rusów, gmina Chotiaczów – wieś ukraińska, w której żyło kilka rodzin polskich.
Latem 1943 r. rodzina Łepików została ostrzeżona przez miejscowych Ukraińców
o mającym nastąpić napadzie UPA i przeprawiona przez Bug w rejonie Kryłowa.
Źródło: H. Smalej, Zbrodnie ukraińskie na terenie gminy Moniatycze pow. Hrubieszów
w latach 1939–1944, Zamość 2003, s. 86.
Nowosiółki, gmina Olesk – wieś ukraińska z kilkoma rodzinami polskimi.
W lipcu 1943 r. Ukrainiec Bortniczuk powiadomił miejscowego nauczyciela
Szczęsnego o grożącym mu niebezpieczeństwie, dzięki czemu zdołał on uciec wraz
z żoną i trojgiem dzieci.
Źródło: AIPN, II/13, Relacja Marianny Tadaniewicz, k. 23
Nowa Werba, gmina Werba – kolonia polsko-ukraińska.
Walenty Jan Borowski ocalił życie swoje i swojej rodziny dzięki Ukraińcowi,
Stiopce Hodorukowi. Tuż przed napadem UPA Hodoruk ostrzegł go, że wkrótce Polacy
mają zginąć. Zaalarmowani mieszkańcy kolonii zdążyli uciec do Bielina. Mordy
w okolicznych miejscowościach miały miejsce 29 sierpnia 1943 r.
Źródło: L. Karłowicz, Ludobójcy i ludzie..., s. 147 (według relacji Jana Borowskiego).
Mikołajówka, gmina Werba – kolonia polska.
W sierpniu 1943 r. w wyniku napadów upowców zginęło ok. 40 Polaków, a także
Ukrainiec grekokatolik Drozd z dziećmi – za przechowywanie Polaków.
Ukrainiec Sałamacha przechowywał Anastazję Gajewską z d. Stasilewicz i jej
dzieci.
Źródło: W. Siemaszko, E. Siemaszko, Ludobójstwo..., t. 1, s. 926.
Maria Wola, gmina Mikulicze – kolonia polsko-ukraińska.
12 lipca 1943 r. upowcy zamordowali ok. 220 Polaków i 10 osób z rodzin polskoukraińskich.
Zginął m.in. Ukrainiec Władysław Dziduch z żoną Polką (Bronisławą
z d. Wilk) oraz dziećmi, ponieważ odmówił zamordowania żony.
Źródło: AIPN, 27 WDAK, IV/36, Relacja Mieczysława Futymy, k. 128.
Marcelówka, gmina Werba – kolonia z przewagą ludności ukraińskiej nad polską.
Latem 1943 r. upowcy zamordowali kilkunastu Polaków. Rodzina Zarembów ocala-
ła dzięki pomocy ze strony ukraińskiego sąsiada, Giergiela. „Przyjaźń pomiędzy moim
bratem Władysławem – wspomina Stanisława Tokarczuk z d. Zaremba – a Ukraiń-
cem Tolkiem Giergielem zadecydowała o naszym życiu. [...] Zapamiętałam dość dobrze
dzień, w którym mieliśmy umrzeć za to, że byliśmy Polakami. Dzień był słoneczny,
piękny, wiał lekki wiatr. Jeszcze przed żniwami, czereśnie były w pełni dojrzałe.
[...] Nieoczekiwanie przyszedł sąsiad Tolko Giergiel [...] zawołał Władka do płotu i na
osobności poinformował go, że tej nocy przyjadą mordercy i musi uciekać”.
Zarembowie uciekli nocą do Włodzimierza Wołyńskiego. „Pojawił się problem
braku żywności. Mamusia ryzykując życie chodziła do Marcelówki i przynosiła nam
99
żywność z naszego gospodarstwa. [...] Jednego dnia w polu, w dużej odległości od zabudowań,
spotkała sąsiadkę Ziuńkę Giergiel, żonę Tolka Giergiela. Okazało się, że
banderowcy zorganizowali zasadzkę w domu.
Pani Giergiel czekała wiele godzin, przez trzy dni z rzędu, aby ostrzec Mamusię
przed schwytaniem. Bandyci spodziewali się, że gdy zatrzymają matkę, to za nią
przyjdą dzieci i będą mogli wszystkich zamordować. Mamusia nie poszła tam więcej,
a żywność brała z pól obcych, nieznanych sobie ludzi. [...] Wszystkie domy naszego
gospodarstwa i naszych ukraińskich sąsiadów zostały spalone”.
Źródło: Relacja Stanisławy Tokarczuk z d. Zaremba (w zbiorach Romualda Niedzielki)
Kohylno, gmina Werba – wieś ukraińska, w której żyło około 20 rodzin polskich.
Latem 1943 r. z rąk UPA zginęło ponad 70 Polaków.
W lipcu upowcy wymordowali rodzinę kowala Janczewskiego. Jego żonie, będącej w ostatnim miesiącu ciąży, rozpruto brzuch i zabito dziecko. Po odejściu oprawców
sąsiad Ukrainiec zawinął ją w słomianą matę i zawiózł do szpitala we Włodzimierzu
Wołyńskim. Przeżyła jeszcze 4 lata.
Źródło: W. Siemaszko, E. Siemaszko, Ludobójstwo..., t. 1, s. 922–923.
Grabina, gmina Olesk – kolonia polska.
29 sierpnia 1943 r. upowcy przy współudziale miejscowych chłopów ukraińskich
zamordowali ok. 150 mieszkańców.
Kilka osób, w tym Helę Olszewską i jej siostrę Antosię, uratował Ukrainiec Pirih
(Pieróg). Ukrainka o przezwisku „Dymijanka” przechowała i przeprowadziła do Turzyska
(pow. kowelski) sześcioro dzieci z rodziny Przybyszów i 14-letniego Józefa
Grabarza.
Źródło: W. Siemaszko, E. Siemaszko, Ludobójstwo..., t. 1, s. 874–875.
Fiodorpol, gmina Werba – kolonia polska.
W lipcu 1943 r. rodzina Stanisława i Stefanii Zielników, których syn Czesław dzia-
łał w konspiracji ZWZ-AK i był poszukiwany przez upowców, została uprzedzona
przez Ukraińca Krawczuka o planowanym napadzie na nich, dzięki czemu zdążyli
uciec do Włodzimierza Wołyńskiego.
W sierpniu 1943 r. z rąk upowców zginęło ponad 60 mieszkańców kolonii.
Źródło: W. Siemaszko, E. Siemaszko, Ludobójstwo..., t. 1, s. 917–918.
Duliby, gmina Olesk – wieś ukraińska.
Od początku września 1943 r. Ukrainka o imieniu Małaszka przez pół roku ukrywała
w swym gospodarstwie Bronisława Kunysza z Grabiny (gm. Olesk), który ocalał
z rzezi 140 osób w kolonii Soroczyn (gm. Olesk), dokonanej przez UPA 29 sierpnia
1943 r. Kowal o imieniu Pawło jakiś czas przechowywał, a następnie wyprowadził
do Turzyska (pow. kowelski) innych ocalałych mieszkańców Grabiny, Józefę Jaroszek
z dziećmi i Czyżową z dwojgiem dzieci.
6-letnią Teresą Personą, jedyną pozostałą przy życiu z całej rodziny Personów, wymordowanej
w Niebrzydowie 29 sierpnia 1943 r., przez 2 lata opiekowali się Dymitr,
Natasza i Katia Chwiszczukowie. „Rodzina ta z narażeniem swego życia opiekowała się
mną oraz, w wiele lat po tragedii, mogiłami moich najbliższych. W październiku 1994 r.
dyrekcja kołchozu Duliby wykonała pomnik nagrobny, krzyż metalowy oraz ogrodzenie
na mogiłach moich rodziców i rodzeństwa, położonych na polu kołchozowym i w lesie.
Do dnia dzisiejszego miejscowi Ukraińcy nazywają te okolice »Personowe Pole«”.
Ukrainiec Sydoruk – podaje Kazimierz Kosowski – ukrywał przez 3 miesiące
krawca Bolesława Bańkę z żoną i trojgiem dzieci. 11 listopada 1943 r. wszyscy zostali
wymordowani przez upowców, którzy wcześniej wykorzystywali Bańkę do szycia
mundurów i zapewne dlatego tak długo tolerowali jego przechowywanie.
Źródło: W. Siemaszko, E. Siemaszko, Ludobójstwo..., t. 1, s. 872; Relacja Teresy Guz
z d. Persona, [w:] Okrutna przestroga..., s. 324; AIPN, 27 WDAK, IV/20, Relacja Kazimierza
Kosowskiego, k. 75v.
Bużanka, gmina Chotiaczów – wieś ukraińska, w której żyło kilka rodzin polskich.
W lipcu 1943 r. upowcy zamordowali kilkunastu Polaków. Władysławę Naklicką
i jej córkę przez dwa miesiące ukrywała u siebie rodzina ukraińska. Kiedy rzecz się
wydała, obie zostały zastrzelone, zaś ich opiekunowie – ciężko pobici. Natomiast mąż
zamordowanej znalazł wraz z synem schronienie u innej rodziny ukraińskiej. „Ukrainiec
– pisze Stanisław Piwkowski – który przechowywał mojego znajomego i jego
ojca [...] oświadczył, że nie może ich już dłużej przechowywać, ponieważ im i jego rodzinie
grozi zagłada. Następnego dnia rankiem Ukrainiec ten zaprzągł konia do wozu
załadowanego uprzednio słomą i przewiózł ich pod rzekę Bug w miejsce, gdzie moż-
na było swobodnie przejść na drugą stronę”.
Źródło: AIPN, IV/35, Relacja Stanisława Piwkowskiego, k. 125–125v
Berezowicze, gmina Mikulicze – kolonia ze znaczną przewagą ludności ukraiń-
skiej nad polską i do 1942 r. żydowską.
94
15 sierpnia 1943 r. upowcy napadli na Polaków, którzy pozostali w kolonii (miesiąc
wcześniej część mieszkańców w obawie przed atakami wyjechała do Włodzimierza
Wołyńskiego). Zginęło ok. 40 osób.
Uratowało się czworo dzieci: Genowefa Arszal, lat 6, Zygmunt Arszal, lat 9, Kazimierz
Studziński, lat 11 i córka Chabrów, lat ok. 10. Po wyjściu z ukrycia dzieci dotarły
do domu Ukraińca Oksenczuka, członka sekty sztundystów głoszącej pacyfi zm
i duchową niezależność od władz. Nakarmił je i przechował przez noc, po czym troje
pierwszych przekazał w ręce Polaków (Chabrównę przygarnęła starsza Ukrainka zwana
Kaśką, jednak rzecz się wydała i wkrótce dziewczynkę zabito). „Ten człowiek [...]
zasługuje na wdzięczność za swoje postępowanie. Po wkroczeniu w lipcu 1944 wojsk
sowieckich został wraz z rodziną wywieziony na Sybir za swoje przekonania religijne,
a po roku 1980 wrócił z Sybiru do Włodzimierza”.
Źródło: Relacja Józefa Garbacza z 21 X 2004 (w zbiorach Romualda Niedzielki).
środa, 30 marca 2016
Tutowicze, gmina Antonówka – wieś ukraińska, w której żyło kilka rodzin polskich
i – do 1942 r. – kilkanaście żydowskich.
W pierwszej połowie 1943 r. na moście na Horyniu została zamordowana Ukrainka
z kolonii Wydymer, Jaryna Wołoszyn, członkini UPA, która odmówiła zamordowania
polskiego dziecka.
Źródło: W. Siemaszko, E. Siemaszko, Ludobójstwo..., t. 1, s. 747.
Rudnia Lwa, gmina Kisorycze – wieś polska z jedną rodziną ukraińską.
21 maja 1943 r. wieś została zaatakowana przez upowców. Zginęło około 30 osób.
Z napadu uratowała się rodzina Józefy Piwcewicz, którą w porę uprzedził sąsiad
Ukrainiec i dzięki temu zdążyła uciec.
Źródło: W. Siemaszko, E. Siemaszko, Ludobójstwo..., t. 1, s. 769–771.
Perestaniec, gmina Klesów – kolonia polsko-ukraińska.
Jak zaświadcza Weronika Kretschmer z d. Łabędzka, mieszkańcy kolonii żyli od
pokoleń w przyjaźni, uroczyście świętowali Nowy Rok 1943, a w Wielki Post młodzież
polska i ukraińska wykonała i postawiła dębowy krzyż. „Wszyscy całowali ten
krzyż i dotykali go ręką, składając przysięgę, że nie uczynimy sobie krzywdy. [...] Nie
wiedzieliśmy wtedy, że i Ukraińcy narażeni są na niebezpieczeństwo za udzielanie pomocy
czy informacji Polakom”.
Wiosną 1943 r. upowcy kilkakrotnie napadali na kolonię. O zagrożeniu życia
ostrzegali Polaków Ukraińcy z rodziny Borejków i Gisów, a także Iwan Semeniuk.
92
W początkach 1943 r. synowie Adama Gisa pobili ciężko swego ojca za to, że przepędził
agitatorów z Klesowa, którzy chcieli nakłonić ich, by wstąpili do UPA i mordowali
Polaków. Wskutek pobicia Adam Gis zmarł, lecz przed śmiercią zdążył ostrzec
Jana Łabędzkiego.
W marcu 1943 r. upowcy zamordowali Harasyma Gisa, s. Adama, za uprzedzenie
Polaków o planowanym napadzie.
W kwietniu 1943 r., kiedy mieszkańcy kolonii, przebywający ze względów bezpieczeństwa
w sąsiedniej wsi Lado, dojeżdżali do Perestańca, by przeprowadzać prace
polowe, rodzina Łabędzkich mieszkała u Gisów – do chwili, gdy gospodarze stwierdzili,
że obu rodzinom grozi napad UPA.
„28 maja około południa – wspomina Weronika Łabędzka – przybiegł do Lada
Ukrainiec z Sech o przezwisku »Czyhun« i powiadomił, że Staryki już padły, że
600-osobowa grupa UPA, która wymordowała Staryki nocą z 28 na 29 maja, ma
uderzyć na Lado. Przekazał to i zniknął w lesie. Był to zwykły chłop, bosy, biegł
16 kilometrów, aby nas powiadomić o niebezpieczeństwie. Widziałam tego chłopa
i słyszałam, co mówił. Przybiegł do kowala Józefa Garbowskiego, u którego zamieszkiwałyśmy
po ucieczce z Perestańca. To była nasza rodzina. U każdego z gospodarzy
było po kilka rodzin... To wszystko prawda! Ten chłop ocalił nam życie. I za to mu
dzięki od wszystkich”.
W maju 1943 r. upowcy zamordowali Dmytra Gisa. Zginęli także Petro Borejko
z żoną Nadią, którzy udzielali schronienia polskiej rodzinie Januszkiewiczów.
W lipcu 1943 r. Polacy z Perestańca przyjechali na żniwa pod ochroną radzieckiego
oddziału partyzanckiego. Kiedy zbierali się do powrotu, Ukrainiec Iwan Semeniuk
ostrzegł ich, że upowcy przygotowali na powracających zasadzkę (później został za to
ciężko pobity). Partyzanci schwytali w lesie członka UPA, Fiodora Chomeniuka z Sakłowa,
i chcieli go rozstrzelać, lecz Weronika Łabędzka zdołała go wybronić.
Źródło: W. Siemaszko, E. Siemaszko, Ludobójstwo..., t. 1, s. 778–779; W. Łabędzka-Kretschmer,
Ucieczka taborowa mieszkańców Perestańca, [w:] A. Peretiatkowicz, Wołyńska samoobrona w dorzeczu
Horynia, Katowice 1997, s. 56–74; L. Karłowicz, Ludobójcy i ludzie..., s. 14.
Okopy, gmina Kisorycze – wieś polska licząca 60 zagród.
15 czerwca 1943 r. w drodze powrotnej z wyjazdu do Rokitna po leki i środki opatrunkowe
została zamordowana przez upowców nauczycielka Felicja Masojada oraz
jej służąca i furman. Masojada cieszyła się poważaniem wśród Polaków i Ukraińców,
jednym i drugim służyła pomocą w różnych życiowych sprawach, leczyła ich. Do Rokitna
wybrała się mimo ostrzeżeń Ukraińca Konstantego K. z Netreby.
W nocy z 6 na 7 grudnia 1943 r. wieś, wraz z sąsiednimi miejscowościami Budki
Borowskie i Dołhań, stała się obiektem ataku ze strony upowców. Łącznie zginęło ok.
130 Polaków. Ukrainiec Trofi m Dmitruk ostrzegał, ale nie chciano wierzyć, bo wcześ-
niej wsie były skutecznie chronione przez partyzantkę radziecką.
Źródło: B. Janik, Było ich trzy..., s. 140–142, 264.
Lado, gmina Klesów – wieś polska.
W grudniu 1942 r. sołtys Feliks Łabędzki i jego sekretarz Henryk Garbowski otrzymali
wiadomość od Ukrainki Olgi Semeniuk z chutoru Sakłów, że nacjonaliści w Tomaszgrodzie
planują zamordowanie ich obu. Również inni Ukraińcy z Sakłowa i Tomaszgrodu
przekazywali informacje o grożącym Polakom niebezpieczeństwie, dzięki
czemu wielu z nich w porę zdołało wyjechać.
Źródło: H. Garbowski, Polesie Wołyńskie pod okupacją niemiecką, Warszawa 2003, s. 19,
29, 78.
Karpiłówka, gmina Kisorycze – wieś ukraińska, w której mieszkało kilka rodzin
polskich.
W maju 1943 r. upowcy wymordowali cztery rodziny polskie. Rodziny te mimo
ostrzeżeń przychylnych im sąsiadów Ukraińców, między innymi Hryćka Gaławeja,
nie opuściły wsi.
Źródło: B. Janik, Było ich trzy, Warszawa 1970, s. 143.
Dąbrowa, gmina Kisorycze – futor polski.
W połowie grudnia 1943 r. upowcy zamordowali kilkanaście osób. Za odmowę
udziału w napadzie zamordowani zostali Ukraińcy Feliks Broda, Leon Demeńczuk,
Żuk i czwarty o imieniu Płaton.
Ukrainiec Mikołaj Kołomiejec uprzedzał mieszkańców okolicznych wiosek o planowanych
akcjach UPA, ratując wielu Polaków. „Nie robił tego z chęci zysku – ocenia
dowódca samoobrony w Rokitnie, Jerzy Dytkowski – ani też dla przypodobania się
Polakom, ale wprost szedł za głosem sumienia człowieka!”.
Źródło: W. Siemaszko, E. Siemaszko, Ludobójstwo..., t. 1, s. 760; AW, II/1863, J. Dytkowski,
Historia wojskowej organizacji konspiracyjnej Samoobrony Odcinka „Rostów” 27 DP Armii
Krajowej z siedzibą w Rokitnie, k. 107.
Czerteż, gmina Międzyrzec – kolonia polska.
Po zamordowaniu kilku Polaków przez upowców w czerwcu 1943 r., kilkadziesiąt
rodzin schroniło się w lesie z obawy przed dalszymi napadami. Postanowili
zwrócić się o pomoc do Landwirta (niemieckiego urzędnika ds. rolnych) w Korcu.
Ukrainka Paraska Krawczuk ze wsi Klecka Wielka przekazała informację. Po koczujących
Polaków przybyła eskorta niemiecka i przewiozła ich wraz z inwentarzem
do Korca.
Źródło: W. Siemaszko, E. Siemaszko, Ludobójstwo..., t. 1, s. 698.
Budki Borowskie, gmina Kisorycze – wieś polska, w której żyło kilka rodzin
ukraińskich.
W nocy z 6 na 7 grudnia 1943 r. upowcy zaatakowali jednocześnie Budki Borowskie
oraz sąsiednie wsie Dołhań i Okopy, zabijając ok. 130 Polaków. Ocaleli z napadu
schronili się u mieszkańców ukraińskiej wsi Netreba, którzy sami ukrywali się
w leśnych szałasach, nie chcąc wstąpić do UPA. Duża grupa uciekinierów przekroczyła
dawną granicę polsko-radziecką. „We wsi Perewisianka – wspominał Leon Żur
– przyjęto nas gościnnie, rozlokowano po chatach i szałasach, ogrzano i nakarmiono.
Moja rodzina zamieszkała u Marka Łosia. Jakże inaczej zachowali się Ukraińcy, któ-
rzy nie zarazili się nacjonalizmem, a przecież byli to krewni, bracia i swaci tych naszych,
polskich, tuż przy byłej granicy mieszkających”.
Ukrainiec Andrej Kostiuk, zamieszkały między Budkami a Borowem, za udzielanie
pomocy Polakom był przez upowców w 1943 r. kilkakrotnie torturowany, a w 1944 r.
– zamordowany.
Źródło: W. Siemaszko, E. Siemaszko, Ludobójstwo..., t. 1, s. 758–760; L. Żur, Mój wołyń-
ski epos, Suwałki 1997, s. 72; Z. Bukowski, Powiat Sarny, cz. 3, „Na rubieży” 2000, nr 46,
s. 48.
Czerteż,
Buda, gmina Kisorycze – wieś ukraińska.
W styczniu 1944 r. dwa domy Ukraińców pomagających Polakom z sąsiedniej wsi
Borowina, gdzie latem 1943 r. zabito ok. 50 mieszkańców, zostały otoczone przez
upowców i spalone. Zginęli m.in. Sergiej Bogdaniec i jego brat Bogdan.
Źródło: W. Siemaszko, E. Siemaszko, Ludobójstwo..., t. 1, s. 758.
Żurawicze, gmina Silno – wieś ukraińska.
Jesienią 1941 r. grupa młodych Ukraińców zatrzymała przechodzących przez wieś Feliksa
i Stanisława Trusiewiczów z Obórek (gm. Kołki) i zaprowadziła na przesłuchanie do
sołtysa. Tam Stanisław został rozebrany do naga. Młodzi Ukraińcy zaglądali do izby sołtysa,
grożąc siekierami i nożami. Sołtys uspokoił bojówkę i atakowani wrócili do domów.
Źródło: W. Siemaszko, E. Siemaszko, Ludobójstwo..., t. 1, s. 629–630.
Żabcze, gmina Czaruków – wieś ukraińska, w której żyło kilka rodzin polskich.
W lipcu 1943 r. upowcy zamknęli w cerkwi i spalili żywcem księdza greckokatolickiego
Serafi na Horosiewicza. Razem z nim spłonęło 4 Polaków, których ukrywał. W swoich
kazaniach potępiał on zbrodnie dokonywane przez Ukraińców na ludności polskiej.
W 1943 r. upowcy odrąbali głowę Ukraińcowi Milisiewiczowi, czeladnikowi kowalskiemu,
ożenionemu z Polką, za odmowę zamordowania żony.
Źródło: W. Siemaszko, E. Siemaszko, Ludobójstwo..., t. 1, s. 552; A. Zawilski, Znów ożywają
kurhany..., s. 250–251.
Znamiarówka, gmina Silno – wieś ukraińska z dwiema rodzinami polskimi.
W maju 1943 r. upowcy napadli na obie polskie rodziny i część osób zamordowali.
Czworgiem ocalałych dzieci, w tym Mieczysławem Kamińskim, zaopiekował się
miejscowy Ukrainiec. Dwa tygodnie później dzieci zostały mu odebrane i wywiezione
do lasu na rozstrzelanie. Uratował się tylko Mieczysław Kamiński – ranny, po odzyskaniu
przytomności wrócił do przechowującego go wcześniej Ukraińca, a ten zawiózł
go do Huty Stepańskiej (pow. kostopolski).
Źródło: W. Siemaszko, E. Siemaszko, Ludobójstwo..., t. 1, s. 628–629.
Zagaje, gmina Czaruków – kolonia polsko-ukraińska.
W czerwcu 1943 r. polscy mieszkańcy, ostrzeżeni przez Ukraińców o grożącym im
niebezpieczeństwie ze strony UPA, zdołali się schronić w Nieświczu i Łucku. Część
opuszczonych domów upowcy spalili, a dobytek zrabowali.
Źródło: W. Siemaszko, E. Siemaszko, Ludobójstwo..., t. 1, s. 551–552.
Usicze, gmina Torczyn – wieś ukraińska, w której mieszkało kilkanaście rodzin
polskich.
W marcu 1944 r. upowcy porwali kowala Stefana Rajewskiego i trzech innych Polaków,
przebywających u niego w kuźni. Kowala uratował miejscowy Ukrainiec Łukasz
Symeniuk, pozostali zaginęli bez wieści.
Źródło: W. Siemaszko, E. Siemaszko, Ludobójstwo..., t. 1, s. 645; AIPN, 27 WDAK, V/34,
Relacja Kazimierza Pietrzykowskiego, k. 99v.
Torczyn, gmina Torczyn – miasteczko zamieszkane w większości przez Ukraiń-
ców, a także przez Żydów (do likwidacji getta w 1942 r.) oraz Polaków.
Polacy, którzy w lipcu 1943 r. przeżyli pogrom Wólki Sadowskiej (gm. Kisielin,
pow. horochowski), uzyskali pomoc materialną i schronienie u Ukraińców w Torczynie,
Kosti Horoszki z rodziną, zam. przy ul. Zwycięzców, oraz Koli Klimowicza, zam.
przy ul. Smoligowskiej. „Pomagali oni Polakom – zaświadcza Stanisław Lachiewicz
– a zwłaszcza swoim sąsiadom. Przestrzegali przed zbrodniczymi zamiarami swych
pobratymców, udostępniali swoje mieszkania na kryjówki, często wyrażali sprzeciw
zwyrodnialstwu, jakie opanowało w tych latach większość Ukraińców”.
Źródło: AIPN, 27 WDAK, VII/7, Relacja Stanisława Lachiewicza, k. 14.
Skurcze, gmina Czaruków – wieś z przewagą ludności ukraińskiej nad polską
i majątek polski.
W październiku 1943 r. Ukraińcy zamordowali wdowę Adelę Mrozińską i jej syna
Czesława. Uratował się jej 4-letni syn Adam, który w czasie napadu spał na zapiecku.
Zaopiekowała się nim sąsiadka Ukrainka. Zawiozła go do sąsiedniego Czarnego
Lasu (gm. Torczyn) i tam umieściła go u rodziny czeskiej o nazwisku Juzwa. Uratowany
Adam Mroziński został przez nich adoptowany i zabrany po wojnie do Czechosłowacji.
Źródło: W. Siemaszko, E. Siemaszko, Ludobójstwo..., t. 1, s. 547–549.
Przebraże, gmina Trościaniec – kolonia polska licząca ok. 1100 mieszkańców.
Latem 1943 r. w kolonii, która stanowiła silny ośrodek polskiej samoobrony, przebywało
ok. 10 tys. uciekinierów z okolicznych miejscowości. Kilkanaście osób poniosło
śmierć wskutek wielokrotnych napadów upowców.
Według Bogusława Łozińskiego, dwaj Ukraińcy, Sydor Olchowicz i Nikifor Klimczuk,
uprzedzili Polaków, że w pobliskim Trościańcu banderowcy tworzą silną placówkę.
Przybyli obaj do Przebraża z białymi chustami w rękach i oświadczyli, że
są ukraińskimi patriotami, lecz nie uznają metod stosowanych przez banderowców.
Udzielili komendzie Przebraża dokładnych informacji o sile upowców w Trościańcu
oraz zgodzili się być przewodnikami, jeśli dojdzie do wyprawy. Atak się powiódł, placówkę
banderowską rozbito.
85
Źródło: L. Karłowicz, Ludobójcy i ludzie..., s. 125–126 (według opracowania Bogusława
Łozińskiego); AIPN, 27 WDAK, V/15, Relacje Zenobiusza Janickiego, Leonarda Janickiego,
Tadeusza Janickiego, k. 59.
Płoszcza Łomanowska, gmina Połonka – kolonia ukraińska.
21 czerwca 1943 r. upowcy zamordowali kilkanaście osób, uciekinierów z są-
siedniego Sosnowca oraz z Tomaszowa (gmina Derażne, pow. kostopolski). Ocala-
ła m.in. nastoletnia Otylia Furmanek z Tomaszowa. Została postrzelona w nogę i nie
mogła dalej uciekać: „widząc beznadziejność sytuacji, zaczęła płakać i lamentować
w języku ukraińskim, wzywając Boga na pomoc. Wtedy bandytę widocznie ruszy-
ło sumienie i powiedział: »Jak ty jesteś Polką, to dlaczego modlisz się po ukraiń-
sku?«. Nie otrzymując żadnej odpowiedzi, odszedł od niej”. Mieszkająca w pobli-
żu Ukrainka ostrzegła Otylię, że napastnik zaraz wróci. Dziewczyna zaczęła czołgać
się w kierunku Łucka. Następnego dnia spotkała Ukraińca, który zawiózł ją furmanką
do szpitala w Łucku.
Źródło: AW II/1283/2k, M. Gaweł, Opis tragedii ludności polskiej na Wołyniu w czasie
II wojny światowej, k. 12–13.
Prohonów, gmina Torczyn – kolonia ukraińska.
Według relacji Władysława Siedleckiego, w 1943 r. upowcy zamordowali dwóch
Ukraińców za pomoc udzielaną Polakom.
Źródło: W. Siemaszko, E. Siemaszko, Ludobójstwo..., t. 1, s. 642
Źródło: W. Siemaszko, E. Siemaszko, Ludobójstwo..., t. 1, s. 642
Ostrów, gmina Trościaniec – wieś ukraińska z kilkoma rodzinami polskimi.
W końcu kwietniu 1943 r. upowcy zamknęli w stodole i zamordowali kilkanaście
osób z grupy Polaków, którzy wybrali się z Przebraża po zakup żywności. Dominik
Kowalski, powieszony przez napastników, resztką sił zdołał uwolnić się z pętli.
„Wieczorem – pisze Zenobiusz Janicki – przejeżdżał obok chałupy Ukrainiec wra-
84
cający z młyna. Słysząc jęki w stodole wszedł tam. Zobaczywszy strasznie poranionego
człowieka zabrał go do swojego domu we wsi Sławatycze i ukrył go w stodole.
Na drugi czy trzeci dzień, zachowując wszelkie środki ostrożności, przy pomocy
swoich zaufanych sąsiadów, ów Ukrainiec wieczorem przywiózł rannego Polaka do
Przebraża”.
Źródło: Z. Janicki, W obronie Przebraża..., s. 33–35.
Nieświcz, gmina Czaruków – duża wieś ukraińska, w której żyło około 25 rodzin
polskich.
W styczniu 1944 r., tuż przed wkroczeniem wojsk sowieckich, upowcy zabili 5 Polaków,
w tym wdowę po Marianie Paszkowskim (Paczkowskim?), zamordowanym
przez Ukraińców w 1940 r. Jej trójką dzieci zaopiekowała się do czasu ekspatriacji
w 1945 r. ukraińska rodzina Wilkowskich.
Źródło: W. Siemaszko, E. Siemaszko, Ludobójstwo..., t. 1, s. 545–546.
Marusia, gmina Czaruków – kolonia polska.
W 1943 r. w kolonii działała placówka samoobrony. Dzięki ostrzeżeniu przez
Ukraińca Porębczuka kolonia zdołała się przeciwstawić atakowi upowców w czerwcu
1943 r., spalono tylko kilka zagród, nikt nie zginął. Jednakże już następny napad,
15 stycznia 1944 r., przyniósł 8 ofi ar śmiertelnych.
Źródło: W. Siemaszko, E. Siemaszko, Ludobójstwo..., t. 1, s. 543–544
Marianówka Berezołupska, gmina Szczurzyn – kolonia zamieszkana przez 24 rodziny polskie

Prace melioracyjne na bagnach nad Stochodem w gminie Szczurzyn, lata 30-te. Własność Z. Mogiły-Lisowskiego.
Marianówka, gmina Czaruków – kolonia polska.
83
W czerwcu 1943 r. Ukrainiec Hrehorka (Hryhorij) Hnatiuk uprzedził mieszkań-
ców o planowanym napadzie UPA. Polacy opuścili w panice swe zagrody, uciekając
do Nieświcza, Skurcza, Łucka i innych miejscowości.
Źródło: W. Siemaszko, E. Siemaszko, Ludobójstwo..., t. 1, s. 543.
Majdan Komarowski, gmina Kołki – kolonia polska.
W maju-czerwcu 1943 r. upowcy zamordowali rodzinę Hilarego Boreckiego (w tym
czworo małych dzieci). Dzięki pomocy Ukrainki uratowała się żona Boreckiego, Agata.
Otrzymała od niej ubranie i szczęśliwie przedostała się do Maniewicz, a następnie
do Łucka, gdzie odnalazła swoją dalszą rodzinę.
Źródło: A. Oliwa, Gdy poświęcano noże..., s. 83–84.
wtorek, 29 marca 2016
Ławrów, gmina Połonka – duża wieś ukraińska, w której żyło kilkanaście rodzin
polskich.
W czerwcu 1943 r. większość Polaków wyjechała do Łucka. Rodzinę Buczyńskich
ostrzegł o planowanych mordach Ukrainiec Iwan Serwetnyk. Kilka rodzin, które pozostały
we wsi, upowcy zamordowali.
Źródło: W. Siemaszko, E. Siemaszko, Ludobójstwo..., t. 1, s. 599.
Kresówka, gmina Kołki – kolonia polska.
Wiosną 1943 r. mieszkańcy kolonii, zagrożeni napadami ze strony UPA, uciekli
w większości do Kołek. „Stefanię i Zenona Barwińskich – relacjonuje dowódca samoobrony
w pobliskiej Rafałówce Apolinary Oliwa – przechowywała u siebie pewna
Ukrainka, która jeszcze wcześniej, jak tylko mogła, ostrzegała ich i innych Polaków
przed zamierzeniami zwyrodnialców z jej narodowości. Kobieta ta ze łzami w oczach
oznajmiła im, że dwóch synów ma w bandzie i sama się musi ich wystrzegać, dlatego
nie może już dłużej przechowywać Polaków u siebie. Rodzinny dom Barwińskich stał
w Kresówce. Chcieli do niego wrócić. Nie pomogły ostrzeżenia Ukrainki, że tam nie
mają po co wracać, bo od band roi się w okolicy. Nie posłuchali jej i poszli”. W Kresówce
Barwińscy zostali schwytani przez banderowców. Znęcano się nad nimi, lecz
w końcu wypuszczono.
„I nagle wśród zbóż natknęli się na Tierieszkową – tę Ukrainkę, która przechowywała
ich u siebie. Gdy nie chciała dopuścić, by weszli wprost do gniazda bandytów
– Barwińscy zaoponowali. Mieli już dość włóczęgi i ciągłego strachu. Było im
już wszystko jedno. Inicjatywa jednak należała do Tierieszkowej. Dzielna kobieta
postanowiła wystąpić przeciw nakazom i terrorowi własnych synów. Doszli do jej
zabudowań. Ukryła Barwińskich w stodole i przez kilka dni donosiła im jedzenie.
Któregoś dnia przyszła z Kornelukiem – zaufanym człowiekiem, który także wewnętrznie
nie godził się z bandytyzmem ziomków. Zdecydowano, że Korneluk przeprowadzi
Barwińską, przebraną w ukraiński strój, do Przebraża, a później wróci po
Barwińskiego. Tak też się stało. Stefania z grabiami na plecach bezpiecznie dotarła
w towarzystwie Korneluka do Przebraża. Nocą Korneluk przeprowadził jej męża”.
Autor relacji podkreśla, że Ukrainiec Korneluk nie przyjął jako zapłaty proponowanych
mu dolarów.
Źródło: A. Oliwa, Gdy poświęcano noże, Opole 1973, s. 73–74.
Koszów, gmina Torczyn – wieś z przewagą ludności ukraińskiej nad polską.
29 czerwca 1943 r. upowcy zamordowali 31 Polaków. Nielicznym udało się ukryć.
Schronienia i pomocy udzieliły im rodziny ukraińskie Sapożników i Szeremetów, rodzina
Konstantego Bojczuka, a także Iwan Grodzki i Semen Jaciur.
Jedna z polskich rodzin na dwie godziny przed atakiem została niemal siłą sprowadzona
przez znajomego Ukraińca, syna Petra Bambuły z Liniowa (gm. Świniuchy,
pow. horochowski), do zagrody jego ojca. Ukrywali się tam przez kilka dni. Ranną
żonę Juliana Sokołowskiego Ukraińcy zawieźli do szpitala, a dwóch uratowanych synów
wzięli pod opiekę.
Rodzinę Marianny Bąk ostrzegła przed napadem 23-letnia Szura Sapożnik. „My-
śmy cudem ocalały – pisze Irena Justyna z d. Bąk – siedziałyśmy cały czas w tej stodole,
nikt nas nie wydał. Ukraińcy niektórzy byli dla mnie b. dobrzy i przychylni, np.
Bojczuk Kostek – wspólnie wykopaliśmy taki bunkier w ziemi, na wierzchu była ruchoma
pokrywa, na niej rosła trawa. Często tam chowałyśmy się przed bandytami.
Iwasyk Szeremeta, młody Ukrainiec, miał 13–15 lat, informował nas o zamiarach i ruchach
band. Niektórzy również Ukraińcy, którzy współczuli Polakom, podzielili ten
sam los.
Szura Sapożnik, najładniejsza dziewczyna we wsi [...]. Pamiętam, jak opłakiwała
razem z moją mamą śmierć mojej siostry Wandy i współczuła Polakom [...]”. W lipcu
1943 r., za sprzyjanie „Lachom” oraz nieujawnienie kryjówki jej brata Tolka, któ-
ry odmówił udziału w akcji przeciwko Polakom i wstąpienia do UPA, Sapożnik zosta-
ła przez upowców zamordowana.
Z ich rąk zginęli także Ukraińcy, bracia Jan i Piotr Czerwakowie – za zatajenie
miejsca ukrywania się ich brata Romana, ożenionego z Polką. Odmówił on wstąpienia
do UPA, udziału w zabijaniu Polaków oraz zabicia swojej żony.
12-letnia Olga Czerwak uratowała Polkę, swoją młodszą koleżankę. „Pewnego dnia
poszłam z nią do cerkwi w Sadowie – wspomina Sabina Królikowska z d. Tarnawska.
– Działo się tam coś niezwykłego. Ukraińcy znosili siekiery, widły, noże, a pop świę-
cił je, żeby szli zabijać Polaków i przez to posiąść wolną Ukrainę. Wtedy ona wyprowadziła
mnie z budynku i pokazała ścieżkę, każąc prędko uciekać”. Kiedy pod koniec
sierpnia 1943 r. Tarnawscy zbiegli do Łokacz, Ukrainiec o polskim nazwisku Wojciechowski
przywiózł im zboże. „Przywiózł on nam do Łokacz 1q pszenicy i 1q żyta. Powiedział
wtedy do ojca: »Ty, Marian, nie masz chleba, to ci przywiozłem, bo ja wzią-
łem twoje zboże«. Kiedy wracał do domu, spotkali go nacjonaliści i tak mocno zbili,
że umarł. A okropną karę otrzymał za to, że woził Polakowi chleb”.
81
Źródło: AIPN, 27 WDAK, V/52, Relacja Tadeusza Żukowskiego, k. 171v. (tu przytoczona relacja Ireny Justyny); I. Justyna z d. Bąk, Byłam świadkiem, „Na rubieży” 2004, nr 72, s. 42–43; S. Królikowska z d. Tarnawska, Byłam świadkiem, ibidem, s. 44–45.
Źródło: AIPN, 27 WDAK, V/52, Relacja Tadeusza Żukowskiego, k. 171v. (tu przytoczona relacja Ireny Justyny); I. Justyna z d. Bąk, Byłam świadkiem, „Na rubieży” 2004, nr 72, s. 42–43; S. Królikowska z d. Tarnawska, Byłam świadkiem, ibidem, s. 44–45.
Jeziorany Szlacheckie, gmina Czaruków – kolonia polsko-ukraińska
Jeziorany Szlacheckie, gmina Czaruków – kolonia polsko-ukraińska.
19 czerwca 1943 r. upowcy z sąsiednich wsi zabili 49 Polaków. U Ukraińca Jakuba
Kowalczyka znalazła schronienie 6-osobowa rodzina Markowskich, jednak po tygodniu
oni także zostali wykryci i zamordowani.
Ukraińcy Puksztowie (dwaj bracia i siostra) przez dwa miesiące ukrywali – w schronie
wykopanym w sadzie – swego dobrego znajomego Jana Marmuckiego, lat 70.
Po kilkakrotnych wizytach banderowców, którzy poszukiwali ukrywających się Polaków,
Puksztowie postanowili wywieźć Marmuckiego z Jezioran. „Ukryli mnie na dnie
80
wozu, a na wierzch położyli kilka worków zboża jako kontyngent dla Niemców”. Kalina
Pukszta zawiozła go do Nieświcza, gdzie stacjonowali żołnierze niemieccy. Stamtąd
wyjechał do Łucka, a w 1945 r. do zachodniej Polski.
Źródło: W. Siemaszko, E. Siemaszko, Ludobójstwo..., t. 1, s. 539–540; J. Marmucki, Byłem
świadkiem, „Na rubieży” 2000, nr 48, s. 41.
Jezioro, gmina Kiwerce – wieś ukraińska, w której żyło kilka rodzin polskich
Jezioro, gmina Kiwerce – wieś ukraińska, w której żyło kilka rodzin polskich i do
1942 r. żydowskich.
Zenobiusz Janicki wspomina o ukraińskim duchownym prawosławnym, Konstantym
Dońcu, który nie tylko nie nawoływał do rzezi Polaków, lecz przyczynił się do
zawarcia umowy z dowództwem ośrodka samoobrony w pobliskim Przebrażu potwierdzającej,
że jego podopieczni zachowają całkowitą neutralność, nigdy nie wezmą
udziału w napadach ani na Przebraże, ani na okoliczne polskie wsie i osiedla. Uzasadniał
to tym, że przecież dotąd żyli z Polakami w najlepszej zgodzie, pomagali sobie
nawzajem, więc nie mają powodu do występowania przeciwko nim. Zawartej umowy
ściśle przestrzegał, dzięki czemu zostawił po sobie dobre wspomnienia nie tylko
u mieszkańców Przebraża.
Źródło: Z. Janicki, W obronie Przebraża..., s. 17, 52, 69–70.
Jagiellonów, gmina Ołyka – osada polska. 10 sierpnia 1943 r. upowcy zabili kilku Polaków

Ołyka, miasto i siedziba gminy, koniec lat 30-tych. Zamek książąt Radziwiłłów z XVI wieku, pozostający w ich rękach aż do wybuchu II wojny światowej, siedziba ordynacji radziwiłłowskiej. Główna brama wjazdowa od strony dziedzińca. Ze zbiorów T. Marcinkowskiego.
Glinne, gmina Kołki – kolonia polska
Glinne, gmina Kołki – kolonia polska.
Latem 1943 r. za przeciwstawienie się zabijaniu Polaków zostali powieszeni przez
upowców Ukrainiec Kwacz z żoną i córką Paraską. Najmłodszy syn Wasyl zdołał wyrwać
się oprawcom i uciec.
79
Źródło: W. Siemaszko, E. Siemaszko, Ludobójstwo..., t. 1, s. 568.
Dąbrowa, gmina Kołki – kolonia polska
Dąbrowa, gmina Kołki – kolonia polska.
20 czerwca 1943 r. Ukraińcy zamordowali 4 osoby z rodziny Rudnickich oraz
17-letnią Wandę Stępień. Jej rodzina została ukryta przez Ukraińca baptystę i zawieziona
do Maniewicz.
Źródło: W. Siemaszko, E. Siemaszko, Ludobójstwo..., t. 1, s. 568.
Chrobrów, gmina Czaruków – osada polsko-ukraińska.
Pod koniec czerwca 1943 r., po kilku napadach upowców, w których ginęły pojedyncze
osoby, część polskich rodzin postanowiła ratować się ucieczką do okolicznych
miejscowości – Nieświcza, Ławrowa, Marianówki i Skurcza. Rodziny Filipczaków
i Kurków ostrzegł przed kolejnym atakiem Ukrainiec Siańko Klepiec: „powiedział –
wspomina Mirosława Pobocha z d. Kurek – że jego narzeczona Pola (polska nauczycielka)
została zamordowana. Ponaglał nas do ucieczki. Siańko nie zdążył dojechać do
swojego domu – został zabity przez pobratymców”.
Rodzina Sebastiańskich szukała schronienia w różnych miejscowościach, uciekając
w kierunku Włodzimierza Wołyńskiego. 11 lipca nocą zaprzyjaźniony Ukrainiec zawiadomił
ich, że znów są w niebezpieczeństwie. „Następnego dnia schroniliśmy się razem
z rodziną cioci w sąsiedniej ukraińskiej wsi, wśród wyznawców sztundyzmu. Po kilku
dniach nasz gospodarz przybiegł z pola, każąc nam ukryć się w konopiach, bo idą banderowcy.
Banderowcy przeszukali zabudowania i ostrzegli, że za ukrywanie Lachów jest
kara śmierci. W nocy powróciliśmy do zagrody cioci i ukrywaliśmy się w stodole. Pod
koniec lipca mama postanowiła wracać do Skurcza. Przebrałyśmy się w ukraińskie ubrania
i wśród banderowców udałyśmy się w drogę. Mama mówiła po ukraińsku, że męża
i synów zabili jej »polscy bandyci«, banderowcy ostrzegali nas, że w Skurczu są Lachy
[...] spotkałyśmy znajomych, z którymi szczęśliwie dotarłyśmy do Skurcza”.
Źródło: Relacja Mirosławy Pobochy z d. Kurek, [w:] Śladami ludobójstwa na Wołyniu...,
s. 262; Zuzanna Sebastiańska, Halina Hilbrecht z d. Sebastiańska, Byłyśmy świadkami, „Na
rubieży” 1998, nr 30, s. 22.
Budki Horodyńskie, gmina Szczurzyn – kolonia polska
Budki Horodyńskie, gmina Szczurzyn – kolonia polska.
Na wieść o mordach na Polakach, do jakich doszło w wielu miejscowościach Wołynia 11 lipca 1943 r., mieszkańcy opuścili kolonię i uciekli do Torczyna. „Miasto
zapewniało bezpieczeństwo – wspominał Eugeniusz Różański – to prawda, ale nie
było w nim żywności niezbędnej ludziom, jak też zwierzętom domowym, które wraz
z ludźmi tam się znalazły. Rada w radę i postanowiono jeździć po żywność na swoje
gospodarstwa, gdzie też rozpoczęte żniwa czekały, a na noc wracać do Torczyna i tam
czekać na dzień następny.
Podczas któregoś powrotu do Torczyna z przydrożnych chaszczy wyszedł na drogę
młody człowiek, bliski krewny miejscowego popa. Ojciec mój zatrzymał wóz. Młodzieniec
poprosił ojca na chwilę rozmowy. »Nie przyjeżdżajcie tu więcej – powiedział
bez żadnych wstępów. – Nasi nic wam nie zrobią, ale za obcych nie ręczymy, proszę
powiedzieć o tym swoim ludziom, ale o mnie nic nikomu, byłby to dla mnie wyrok
śmierci...«.
Zgodnie z życzeniem młodego Ukraińca, treść ostrzeżenia była znana wszystkim
uciekinierom jeszcze tego samego dnia. Nazajutrz rano droga z Torczyna do Budek
Horodyńskich była pusta. Tylko dwóch się wyłamało. Mężczyzna w sile wieku i dwudziestokilkuletni
kawaler, Dominik Grocki. Zbagatelizowali ostrzeżenie, a może nie
uwierzyli? Pojechali na swoje i pierwszy zdołał zbiec, ale drugi nie wrócił”.
Źródło: E. Różański, Nie każdy Ukrainiec był Polakowi wilkiem. Ukraińcy, którzy potępiali
ideologię głoszoną przez OUN-UPA, ostrzegali Polaków przed napadami, ukrywali ich i bronili
przed śmiercią, nie szczędząc przy tym własnego życia, cz. 2, „Na rubieży” 2003, nr 67, s. 10.
Berezołupy Małe (Ksawerówka), gmina Szczurzyn – wieś ukraińska, w której
żyło kilka rodzin polskich, oraz majątek.
W sierpniu 1943 r. grupka uzbrojonych Ukraińców napadła na dom zarządcy majątku
Berezołupy, Kaliszewskiego. Jego córka uciekła do sąsiada Ukraińca, który ją
ukrył. Napastnicy przyprowadzili do tego sąsiada małżeństwo Kaliszewskich z synem
oraz Stanisława Regionowicza i tam zamordowali. Uratowaną dziewczynę sąsiad
Ukrainiec przekazał Polakom.
Źródło: W. Siemaszko, E. Siemaszko, Ludobójstwo..., t. 1, s. 631.
Bakowce, gmina Połonka – wieś ukraińska z kilkoma rodzinami polskimi oraz
kolonia czeska.
22 czerwca 1943 r. upowcy zamordowali małżeństwo Hipolita i Justynę Rodziewiczów.
Ich synem Janem zaopiekowali się Ukraińcy Zachar Proć, Charyton Pasteruk,
Łachtion Mauzelepa i Wyczyniuk, a także dwaj Czesi. „Przechowywany byłem przez
tych ludzi – zaświadcza Jan Rodziewicz – z narażeniem życia przez okres 8 tygodni
i 3 dni w piwnicach i na strychach. Mimo dalszych nieustających poszukiwań przez
członków bandy nikt mnie nie wydał. W przebraniu, z zapuszczoną brodą i wąsami,
z narzędziami stolarskimi, aby utwierdzać w przekonaniu, że jestem stolarzem poszukującym
pracy, dotarłem do Łucka”.
Źródło: AIPN, 27 WDAK, V/5, Relacja Jana Rodziewicza, k. 25.
Andrzejówka, gmina Czaruków – kolonia polska.
76
W styczniu 1944 r. mieszkańcy wyjechali do Włodzimierza Wołyńskiego wraz
z ewakuującymi się Niemcami. Ukraińcy spalili polskie zagrody oraz budynek szkolny,
siedzibę polskiej samoobrony. W kolonii pozostał Piejak i jego ojciec. Obaj byli
ukrywani przez Ukraińca baptystę, którego po wkroczeniu Sowietów miejscowi Ukraińcy
oskarżyli o współpracę z Niemcami (faktycznie był członkiem polskiej samoobrony
i miał zezwolenie na broń od Niemców), w wyniku czego został skazany na
10 lat więzienia.
Źródło: W. Siemaszko, E. Siemaszko, Ludobójstwo..., t. 1, s. 534–535.
Zamłynie, gmina Bereżce – wieś ze znaczną przewagą ludności ukraińskiej nad
polską.
Po napadzie banderowskim 30 sierpnia 1943 r. mieszkańcy wsi schronili się w Rymaczach.
22 września 1943 r. kilku upowców z Wiszniowa napadło na braci Matczuków,
którzy wrócili do wsi po żywność. Konstanty Matczuk został zabity, Stefanowi
Matczukowi udało się uciec do lasu, a potem schronić u Ukraińca Petra Mełnyczuka,
który go odprowadził na teren kontrolowany przez Polaków.
Źródło: W. Siemaszko, E. Siemaszko, Ludobójstwo..., t. 1, s. 501.
Sztuń, gmina Bereżce – wieś ukraińska, w której żyło kilkanaście rodzin polskich.
75
30 sierpnia 1943 r. upowcy zamordowali nieustaloną liczbę Polaków. Dzięki ostrze-
żeniu przez życzliwych Ukraińców, rodzinie Ulewiczów nocą z 29 na 30 sierpnia uda-
ło się uciec polami do Lubomla.
Źródło: W. Siemaszko, E. Siemaszko, Ludobójstwo..., t. 1, s. 499–500.
Sokół, gmina Zgorany – wieś ukraińska, w której żyło kilku Polaków.
30 sierpnia 1943 r. prawie wszyscy mieszkańcy wsi uczestniczyli w rzezi Ostrówek
i Woli Ostrowieckiej, jednak znaleźli się i tacy, którzy z narażeniem życia udzielili Polakom
pomocy. Dwie Polki z Woli Ostrowieckiej znalazły chwilowe schronienie w rodzinie
ukraińskiej, gdzie je nakarmiono i poradzono, by uciekały do Jagodzina (gm. Bereżce).
Rodzina Ukraińców Kuśniczów ocaliła dwie córki, w wieku 10 i 6 lat, Jana i Marianny
Pogorzelców, zamordowanych w Woli Ostrowieckiej, i przewiozła do Lubomla,
gdzie przekazała dziewczynki polskim kolejarzom.
Sołtys Sokoła uratował i wywiózł do Lubomla Polkę z dwojgiem dzieci w wieku
3 lat i pół roku, zamężną za Ukraińcem z Sokoła Aloszą Basiukiem – rozpoznanym
przez wielu świadków uczestnikiem rzezi, który chciał swą rodzinę wymordować.
Spośród ok. 300 kobiet i dzieci z Ostrówek, zamordowanych pod lasem w pobliżu Sokoła,
przeżył m.in. Czesław Kruk i jego matka – teściowa Katarzyny Kruk z d. Jesionek.
„Moją teściową Ukraińcy również pognali pod Sokół. Ocalała cudem. Jeden z mordują-
cych Ukraińców ze strachu czy litości ominął ją i jej syna Czesława. Ukraińcy widząc, że
strzela niecelnie, grozili mu, że go zastrzelą, jak się nie poprawi. Gdy nastała cisza, podniosła
głowę i zobaczyła, że z pola powstają ranni i uciekają w pobliskie zarośla”.
Ocalał też mały chłopiec z Woli Ostrowieckiej, Czesław Lubczyński, którego wzię-
li na wychowanie miejscowi Ukraińcy. Według relacji Ewy Palec, jego ojciec, Jan
Lubczyński, gdy dowiedział się o losie syna, po zakończeniu wojny pojechał za Bug
i zabrał chłopca do Polski.
Źródło: Wołyński testament..., s. 39; ibidem, s. 88 (relacja Katarzyny Kruk z d. Jesionek);
ibidem, s. 111 (relacja Ewy Palec); W. Siemaszko, E. Siemaszko, Ludobójstwo..., t. 1, s. 529.
Równo, gmina Huszcza – duża wieś ukraińska, w której żyło 30 rodzin polskich.
W końcu sierpnia 1943 r. miejscowi Ukraińcy otrzymali od UPA polecenie wymordowania
polskich sąsiadów. Mieli być zwołani na zebranie do Polaka Barańskiego
i tam zlikwidowani. Jednakże miejscowy duchowny prawosławny stanowczo się temu
sprzeciwił i Polacy zostali ostrzeżeni przez przyjaźnie nastawionych Ukraińców, dzię-
ki czemu zdążyli uciec na teren powiatu chełmskiego na Lubelszczyźnie. W ten sposób
uniknęli losu ok. 1100 osób zamordowanych 30 sierpnia przez UPA w pobliskich
wsiach Ostrówki i Wola Ostrowiecka
Anna Ryszkiewicz z d. Wawrzyniak wspomina, jak ocalała część jej rodziny.
29 sierpnia przyszedł do nich młody Ukrainiec „oczywiście pijany i bardzo płakał, i ca-
łował mego ciotecznego brata Stanisława Wawrzyniaka i mówił otwarcie, że każą mu
iść i bić Polaków w swojej wiosce. Tak mówi: »Co to będzie, jak on zabije Staszka Wawrzyniaka,
jak to kolega, razem chodzili do szkoły, jak on zabije mego tata Aleksandra
74
Wawrzyniaka i jego rodziców, żonę i dzieci, jak to bliscy sąsiedzi...«. Płakał i narzekał,
że on tego nie może zrobić”. O świcie następnego dnia, tuż przed okrążeniem wsi
przez banderowców, Aleksander Wawrzyniak postanowił uciekać z rodziną na zachód
w stronę Buga. Spotkał jadącego konno Ukraińca, który ponaglił go, by jak najszybciej
uciekał. „Zaprzągł tato konie do wozu i wyjechaliśmy za wieś do pana Bondarenki.
To był Ukrainiec. Tam byliśmy dwa dni, ale byli tam też Ukraińcy i powiedzieli:
»Jedźcie tam, gdzie wszyscy pojechali. My na waszą śmierć nie chcemy patrzeć, bo
banderowcy powiedzieli: spotkają Polaka, to głowa do pniaka«”.
We wrześniu 1943 r. upowcy zamordowali około 30 Polaków z Równa, którzy powrócili
do wsi. Ukrainiec Jagiełło, ożeniony z Polką, nie wydał swojej żony, za co został
ciężko pobity i po kilku dniach zmarł.
Źródło: Relacja Anny Ryszkiewicz z d. Wawrzyniak, [w:] Śladami ludobójstwa na Wołyniu...,
s. 225; W. Siemaszko, E. Siemaszko, Ludobójstwo..., t. 1, s. 513.
Przekurka, gmina Huszcza – wieś ukraińska (dziś nie istnieje).
Po napadzie UPA 30 sierpnia 1943 r. na sąsiednią Wolę Ostrowiecką, podczas któ-
rego dokonano rzezi ok. 600 Polaków, niektórym z ocalałych udzielali pomocy miejscowi
mieszkańcy. Helenę Przystupę i jej dzieci przez 5 dni ukrywał w lesie Ukrainiec
73
z Przekurki (według reportażu zamieszczonego w 2004 r. w „Rzeczpospolitej” nazywał
się Siergiej Zieliński), którego syn należał do UPA. Szóstego dnia przybył do nich
jej mąż Bolesław, pracujący w tym czasie u Ukraińca koło Lubomla. Dowiedziawszy
się od niego o mordach na Polakach, postanowił uciekać z rodziną za Bug.
Aleksander Lubczyński wyskoczył z płonącej szkoły w Woli Ostrowieckiej, gdzie
dokonano masakry kilkudziesięciu osób, i udawał zabitego. „Wystraszony tym, co zobaczyłem,
uciekłem w pobliskie krzaki. Przesiedziałem w nich trzy dni, bez jedzenia
i picia. Cały czas spałem. Czwartego dnia, gdy osłabłem, poszedłem do ukraińskiej
wsi Przekurki. Napotkani Ukraińcy dali mi chleba i mleka. Mówili, abym uciekał do
Dorohuska. Postanowiłem pójść do Polaków, którzy mieszkali w pobliżu wsi Przekurki.
Mieszkałem z nimi dwa tygodnie. Podczas pobytu u tej rodziny, przyszło 11 uzbrojonych
Ukraińców. Pytali się: »Czy to jest cała rodzina?«. Gdy dowiedzieli się, że jestem
uratowany z Woli Ostrowieckiej, powiedzieli: »Jak się uratował, niech żyje, jego
szczęście«. Wieczorem przyszli Polacy mieszkający w pobliżu. Razem z nimi uciekłem
do Jagodzina”.
Rodzinę Bolesława Kuwałka z Ostrówek zaprzyjaźnione z nim rodziny ukraińskie,
Makarowie i „Mikolusowie”, przez 3 dni przechowywały w Przekurce, po czym odprowadziły
do przeprawy przez Bug.
Edwardowi Soroce oraz rannemu Janowi Palcowi pomogła Ukrainka, żona gajowego
z lasu Borek. Następnie jej mąż przeprowadził ich bezpiecznie do Jagodzina.
Jesienią 1943 r. pododdział sotni Maśluka zamordował rodzinę Petruka (przydomek
Prystupa): dziadków, rodziców z synem Piotrem i dwiema córkami. Przez krótki
czas trzy osoby z tej rodziny ukrywały się u Ukrainki Pełagii Sanuryki w Przekurce.
Źródło: M. Narbutt, Wołyń: pamięć i zapomnienie, „Rzeczpospolita”, 7-8 VIII 2004; Wołyński
testament..., s. 93 (relacja Czesława Kuwałka); ibidem, s. 96 (relacja Aleksandra Lubczyńskiego);
ibidem, s. 155 (relacja Heleny Twaróg z d. Przystupa); ibidem, s. 133 (relacja Edwarda Soroki);
L. Karłowicz, Ludobójcy i ludzie..., s. 162–163; W. Siemaszko, E. Siemaszko, Ludobójstwo...,
t. 1, s. 512.
Połapy, gmina Zgorany – wieś ukraińska.
Na początku października 1943 r. Polak, ukrywający się samotnie w lesie po wymordowaniu
jego rodziny w czasie napadu 30 sierpnia na sąsiednie wsie Ostrówki
i Wola Ostrowiecka, wpadł w ręce upowców. Chcieli go powiesić, jednak nie dopuścili
do tego miejscowi Ukraińcy, jego dawni sąsiedzi. „Pochwycili do rąk kołki, kłonice
z wozów, co kto miał – pisze Leon Karłowicz – i w groźnej postawie oświadczyli, że
nie pozwolą na jeszcze jeden mord.
– To przez was to wszystko! – krzyczeli groźnie do banderowców. – Po co było
mordować Polaków? To przez was jesteśmy teraz bez dachu nad głową! To ma być
taka Ukraina? Porozbijamy łby wszystkim, jeśli stąd zaraz nie odjedziecie!
Krzyczały kobiety, mężczyźni, a że banderowców było niewielu, dali za wygraną.
Jeden z gospodarzy ukraińskich odprowadził Polaka na bok i pokazał mu widniejące
w dali zarośla.
– Tam poszli wasi. Może ich jeszcze dogonisz. Idź, nic ci nie grozi. My sobie tu
z nimi poradzimy.
Zmęczony, wygłodzony do granic wytrzymałości Polak ocalał”.
Źródło: L. Karłowicz, Ludobójcy i ludzie..., s. 160–161.
Łany, gmina Luboml – kolonia polsko-ukraińska.
29 sierpnia 1943 r. doszło do napadu UPA na kolonię. Rodzina kowala Jana Tomicza
została ostrzeżona przez Ukraińca o imieniu Siańko i w ostatniej chwili uciekła do
Przewał (gm. Olesk), gdzie znalazła tymczasową kryjówkę u Ukraińca Skoka. Zaraz
po ucieczce Tomicz wrócił do Łan po najpotrzebniejsze rzeczy i inwentarz. Gdy pę-
dził do Przewał bydło, został znowu ostrzeżony przez Ukraińca Siańkę, by je zostawił
i uciekał.
Źródło: W. Siemaszko, E. Siemaszko, Ludobójstwo..., t. 1, s. 523.
Borki, gmina Luboml – wieś ukraińsko-polska.
10 stycznia 1944 r. upowcy zamordowali 55 Polaków. Ukrainiec Kalenik otrzymał
od miejscowego kierownictwa UPA polecenie zamordowania swojej żony Polki i dwóch
małych córek. Wyjechał potajemnie do Lubomla, ratując życie swoje i swojej rodziny.
Źródło: W. Siemaszko, E. Siemaszko, Ludobójstwo..., t. 1, s. 522; H. Komański, Borki, „Na
rubieży” 2000, nr 44, s. 49.
Wierzbowiec, gmina Wyszogródek – wieś ukraińska, w której żyło ok. 15 rodzin
polskich.
W 1943 r. zagrożeni przez napady UPA mieszkańcy schronili się w Łanowcach.
We wsi pozostała 5-osobowa rodzina Kudryków. Ukrywali się na polach, w ziemiankach
oraz w stodołach u sąsiadów Ukraińców. 14-letnią Janinę Kudryk odnalazł w stodole
młody upowiec i chciał rozstrzelać. Właścicielka stodoły, Ukrainka, ubłagała go,
by tego nie robił.
W końcu grudnia 1944 r. miejscowy duchowny prawosławny przekazał ukrywającej
się rodzinie wiadomość, że mają „natychmiast uciekać, bo on nie chce, by w Wierzbowcu
polała się polska krew”. Twierdził, że został zmuszony do poświęcenia narzędzi zbrodni
i że znaleziono już ochotników, którzy mają wytropić i zamordować Kudryków.
31 grudnia młoda Ukrainka, mająca małe dzieci, z narażeniem życia przewiozła Kudryków
wozem konnym do stacji kolejowej Kornaczówka, skąd zabrali się do Zbaraża.
70
Źródło: Relacje Janiny Olearskiej z 1 XII 2003, 21 VIII 2003 i 12 V 2004 (w zbiorach
Władysława i Ewy Siemaszków).
Wesołówka, gmina Uhorsk – wieś polsko-ukraińska. W 1943 r. kilku mieszkańców wsi zostało zabitych przez upowców. Zdarzyło się też zabójstwo pozorowane. Kazimierz Bania opisał przypadek Antoniego Śliwińskiego i jego syna, którzy orali pole. „Obozujący w pobliskim lesie banderowcy wysłali jednego spośród siebie, by zastrzelił tych orzących Polaków. Wysłany banderowiec, dochodząc do oraczy, powiedział do nich, po co go wysłano, i wyjaśnił: »Ja będę do was tak strzelał, żeby was nie trafi ć. Kiedy strzelę, upadnie jeden, a po następnym strzale drugi. Wy udawajcie zabitych i leżcie tak do wieczora. Wieczorem prosto z pola uciekajcie do Krzemieńca«. Tak też zrobili. Przeżyli swoją upozorowaną śmierć i razem z innymi wyjechali do Krzemieńca na zachód”. Źródło: K. Bania, Na Wołyniu, [w:] Bracia zza Buga..., s. 11–12.
Wanżułów, gmina Białozórka – wieś ukraińska z 4 rodzinami polskimi.
W kwietniu 1943 r. Franciszek Szreffel, właściciel gospodarstwa rolnego i młyna,
dzięki ostrzeżeniu przez znajomego Ukraińca o planowanym napadzie, zdążył wyjechać
z rodziną do Krzemieńca. Jego matka i siostra, które nie uwierzyły w realność
niebezpieczeństwa i pozostały we wsi, kilka miesięcy później zostały zamordowane.
Źródło: W. Siemaszko, E. Siemaszko, Ludobójstwo..., t. 1, s. 466.
Uhorsk, gmina Uhorsk – wieś ukraińska, w której żyło kilkanaście rodzin polskich.
69
W 1943 r. miejscowy młody Ukrainiec uratował rodzinę czesko-polską przyby-
łą z Polesia Wołyńskiego, ostrzegając, że UPA zamierza ich wymordować. Sam, jako
„zdrajca”, został powieszony na środku wsi.
Źródło: W. Siemaszko, E. Siemaszko, Ludobójstwo..., t. 1, s. 466
Szumsk, gmina Szumsk – miasteczko zamieszkane w większości przez Żydów
(do likwidacji getta w 1942 r.) oraz Ukraińców i Polaków.
W 1943 r. został zastrzelony przez upowców Ukrainiec Wasyl Huk ze wsi Zielony
Dąb (gm. Buderaż, pow. zdołbunowski). „Banderowcy – wspomina Feliks Jasiń-
ski – zagrozili mu śmiercią, o ile nie wykona rozkazu i nie zabije swojej żony Polki.
Otóż Wasyl, nie namyślając się, razem z żoną uciekł do Szumska, tam wstąpił do policji,
dostał karabin i jeździł na wypady. Banderowcy zabili jego matkę Ukrainkę w jej
domu i śledzili za Wasylem, żeby go zabić, i to stało się na grobli w Szumsku, zastrzelili
go z dużej odległości”.
Według Leopolda Śmiecha, zamordowano też dwóch Ukraińców, Iszczuka i Krawczuka,
za kontakty z Polakami. Autor wymienia także Supińskiego i Dużyka z Oryszkowiec,
którzy uprzedzali przed napadami UPA.
Źródło: AW II/1014, Feliks Jasiński, Kronika, k. 69; AIPN, 27 WDAK, XI/2, Relacja Leopolda
Śmiecha, k. 2v, 4–4v
Siniowce, gmina Łanowce – wieś ukraińska, w której żyło 40 rodzin polskich.
Latem 1943 r. z rąk upowców zginęło kilkudziesięciu Polaków. W końcu grudnia
zamordowano jeszcze 7 osób, m.in. Karola Lewickiego, jego żonę oraz dwie córki.
O przebiegu mordu miejscowa Ukrainka poinformowała krewną Lewickich Franciszkę
Chabluk, przybyłą z Rybczy, dokąd schroniła się po poprzedniej rzezi. Ukrainka
ukryła ją w piwnicy i poradziła, by jak najprędzej opuściła Siniowce, ponieważ „tu
czuwają mordercy na tych, co może jeszcze powrócą”.
Źródło: Rela
Oleksiniec Stary, gmina Stary Oleksiniec – wieś ukraińska
Oleksiniec Stary, gmina Stary Oleksiniec – wieś ukraińska, w której żyło ok. 10
rodzin polskich.
W 1943 r. upowcy kilkakrotnie rabowali gospodarstwo Aleksandra Staniszewskiego.
W sierpniu młody Ukrainiec ostrzegł Staniszewskich, że będzie na nich napad.
W jego wyniku żona i syn Staniszewskiego zostali zabici, on sam ocalał, ukryty na
strychu.
Źródło: W. Siemaszko, E. Siemaszko, Ludobójstwo..., t. 1, s. 443–444.
Mołotków, gmina Białozórka – wieś ukraińsko-polska
Mołotków, gmina Białozórka – wieś ukraińsko-polska.
Helena Kulczycka wspomina, że kiedy w 1942 r. napływały coraz częściej wieści
o napadach na Polaków i rabowaniu ich mienia przez upowców, do domu jej rodziców
zaczęła przychodzić sąsiadka Ukrainka o nazwisku Boboszko. Zabierała do siebie ich
odzież na przechowanie. Robiła to w tajemnicy przed własnym 8-letnim synem, obawiając
się, by pytany przez upowców nie zdradził matki. Kiedy następował względny
spokój, odnosiła przechowane rzeczy. Gdy zaś napady na Polaków nasiliły się, cała rodzina
Kulczyckich, z wyjątkiem ojca Heleny, spędzała u niej noce.
30 lipca 1943 r. upowcy zamordowali kilkunastu Polaków. Po stracie ojca i brata,
Kulczycka schroniła się u siostry i szwagra w miejscowości Płyska. Pewnej nocy przyszli
banderowcy i pytali o miejsce pobytu szwagra. Gdy kobiety nie chciały zdradzić
tajemnicy, napastnicy pobili je do nieprzytomności.
Źródło: W. Siemaszko, E. Siemaszko, Ludobójstwo..., t. 1, s. 414.
Lisznia, gmina Uhorsk – wieś ukraińska, w której żyło około 20 rodzin polskich.
Latem 1943 r. Polacy przyjechali z Krzemieńca, dokąd wcześniej uciekli, na żniwa.
Ukrainiec ze wsi Lisznia zawiadomił ich, że upowcy urządzili tu zasadzkę, dzięki czemu
zdołali się uratować. Natomiast on sam wraz z rodziną został zamordowany.
Źródło: W. Siemaszko, E. Siemaszko, Ludobójstwo..., t. 1, s. 463.
Kołodno Lisowszczyzna i Kołodno Siedlisko, gmina Kołodno – wsie polsko- ukraińskie
Kołodno Lisowszczyzna i Kołodno Siedlisko, gmina Kołodno – wsie polsko- ukraińskie. 25 maja 1943 r. Paweł Rozwadowski, ostrzeżony przez kolegę – Ukraińca, uniknął
schwytania, kiedy nocą przyszli po niego banderowcy.
14 lipca 1943 r. na obie wsie napadło 300 uzbrojonych upowców w mundurach
niemieckich i sowieckich. Ok. 500 mieszkańców poniosło śmierć. Uratował się m.in.
proboszcz, ksiądz Wojciech Ciszek, ostrzeżony przez Ukraińca. Ukrainiec Semen
Kornaty udzielił pomocy Józefowi Ratuszniakowi – jednak przechowywał go krótko
w obawie o własne życie.
13-letni Stanisław Kazimierów otrzymał postrzał w nogę i stracił w czasie napadu
matkę: „głowę miała roztrzaskaną. To jej głowa na moich kolanach ocaliła mi życie
[...] polazłem niezauważony do bliskiego nam sąsiada Ukraińca [...] Tam straciłem siły
i upadłem. Po chwili z domu wyskoczyło dwu starszych synów sąsiada, wzięli mnie
pod ręce i zanieśli w zarośla, do swojego sadu. Zabandażowali mi ranę szmatami i leżałem tam ukryty przez całą noc i jeden dzień. [...] w nocy, ukryty pod słomą na furmance,
zostałem przez sąsiada Ukraińca zawieziony do szpitala do Zbaraża”.
W jakiś czas po rzezi Polaków w Kołodnie odbyło się zebranie Ukraińców, na
którym wielu wypowiadało się przeciwko dalszym mordom. W następstwie około
60 z nich upowcy rozstrzelali.
Źródło: W. Siemaszko, E. Siemaszko, Ludobójstwo..., t. 1, s. 433–438; S. Kazimierów, Byłem świadkiem, „Na rubieży” 1999, nr 38, s. 42; por. też: B. Odnous, Lato 1943, „Karta” 2005, nr 46, s. 114–115.
Źródło: W. Siemaszko, E. Siemaszko, Ludobójstwo..., t. 1, s. 433–438; S. Kazimierów, Byłem świadkiem, „Na rubieży” 1999, nr 38, s. 42; por. też: B. Odnous, Lato 1943, „Karta” 2005, nr 46, s. 114–115.
Kinachowce, gmina Wiśniowiec – wieś ukraińsko-polska.
Latem 1943 r. kowal Adam Ludwików został uprzedzony przez Ukraińca Iwana Bandurę,
że UPA szykuje napad na Polaków. Tuż przed samym napadem rodzinę tę ostrzegł
inny Ukrainiec, Śniegór. Dzięki temu wielu mieszkańców zdążyło opuścić wieś.
W marcu 1944 r. upowcy uprowadzili i zamordowali kilkunastu Polaków.
Anna Ludwików i jej matka Antonina Mazur przybyły do wsi po żywność, zatrzymując
się na noc u Ukraińca Aleksandra Branśkiego. „W nocy przyszli do niego banderowcy.
Uczciwy i przytomny gospodarz tak ich zagadał, w taki sposób oprowadzał ich po zabudowaniach,
że ukrytych Polek nie znaleźli. A wiedział dobrze, że w wypadku wykrycia
kobiet groziła śmierć jemu i całej jego rodzinie. Mówił później o tym całkiem otwarcie”.
Źródło: W. Siemaszko, E. Siemaszko, Ludobójstwo..., t. 1, s. 468–469; L. Karłowicz,
Ludobójcy i ludzie..., s. 157.
Cecyniówka, gmina Katerburg – majątek.
W 1943 r. pracująca w majątku nauczycielka z Krzemieńca, Jadwiga Katarzyna Nowakowska,
została uratowana przez Ukraińca, który pełnił funkcję rządcy w miejsce
zamordowanego przez upowców Polaka. Po pogrzebie zabitych tamtejszych mieszkańców
zawiadomił ją, że ma natychmiast porzucić pracę, wrócić do domu, skąd zabierze
ją furmanka, udająca się po zboże do Krzemieńca. Musi to zrobić tak, aby nikt
nie mógł zorientować się, że ostatnia polska pracownica opuszcza folwark. Nowakowska
szczęśliwie dotarła do Krzemieńca.
Źródło: L. Karłowicz, Ludobójcy i ludzie..., s. 46.
Budki, gmina Poczajów – wieś ukraińska
Budki, gmina Poczajów – wieś ukraińska, w której żyło ok. 30 rodzin polskich.
Rodzina Skowrońskich była wielokrotnie ostrzegana przez Ukrainkę w starszym
wieku, Kroszkową. „Nie było to jeszcze nic konkretnego – czytamy w relacji Józefa
Skowrońskiego spisanej przez Edwarda Grossa – dlatego siedziałem w domu, chociaż
miałem się na baczności. Dopiero od niedawna zaczęła przychodzić z konkretnymi
ostrzeżeniami. – Dzisiaj w domu nie śpijcie – mówiła – bo mają przyjść was wymordować.
– Tak kilka razy. Uciekaliśmy na noc do lasu, kilka razy spaliśmy w kartoflach
na polu – gdzie się dało. Ratowało nas to, że oni nie odważali się nas wymordować
w dzień, a w nocy nie mogli nas zastać. Nie wiedzieli, że Kroszkowa, która jest Huziuka
[przywódcy miejscowych banderowców] teściową, ze wszystkim, co oni postanowią,
przychodzi do mnie. Któregoś dnia powiedziała nam, że tej nocy mają podpalić
nasz dom. I rzeczywiście podpalili. Od tego czasu nie mieliśmy do czego wracać.
U moich rodziców ani u rodziców żony nie mogliśmy mieszkać, gdyż mogliby ich
wymordować razem z nami. Na szczęście mój teść jest leśniczym i przyjaźni się z panem
Karpenką [Ukraińcem]. Dzięki temu pan Karpenko zgodził się nas przechować
przez kilka dni. Jesteśmy tu już od tygodnia”. Po jakimś czasie ukrywania się, wbrew
ostrzeżeniom Karpenki, Skowrońscy wyjechali do Huty Pieniackiej w pow. brodzkim
(woj. tarnopolskie). 28 lutego 1944 r. ponieśli śmierć – wśród ok. 1000 ofiar pacyfikacji Huty, dokonanej przez ukraińskich żołnierzy dowodzonej przez Niemców dywizji
SS „Galizien”.
Źródło: E. Gross, Zbrodnie..., s. 123–124.
Białozórka, gmina Białozórka – miasteczko zamieszkane głównie przez Ukraińców.
Wiosną i latem 1943 r. z rąk upowców zginęło kilkunastu Polaków. Zabito również
dwie córki Ukraińca, znanego w okolicy, które ostrzegały Polaków, że grozi im niebezpieczeństwo.
W czerwcu 1943 r. miejscowy proboszcz, ksiądz Władysław Terlikowski, uprzedzony
przez Ukraińca, przestał odprawiać niedzielne nabożeństwa, ponieważ Polacy
zgromadzeni w kościele mogli stać się łatwym celem ataku ze strony upowców. 1 lipca,
ponownie ostrzeżony przez Ukraińca, wyjechał do Mikołajowa w woj. stanisławowskim.
Przed napadami, do jakich doszło na początku sierpnia, ostrzegali Ukraińcy, Andrzej
Mielnik i Hryńko Krywyj. Rodziny Centkiewiczów i Strzeszkowskich zdążyły
zbiec i uratowały życie.
Źródło: AIPN, 27 WDAK, XI/10, Relacja Edmunda Bosakowskiego, k. 46v; L. Karłowicz,
Ludobójcy i ludzie..., s. 143; W. Wolski, Byłem świadkiem, „Na rubieży” 1999, nr 38, s. 38.
Baszuki, gmina Stary Oleksiniec – wieś ukraińsko-polska.
W sierpniu 1943 r., według relacji Katarzyny Lehkun, miejscowy ksiądz prawosławny
za upominanie banderowców, by zaprzestali zabijania Polaków („Zbrodnie są
zawsze tylko zbrodniami” – mówił), został przez nich zamordowany, wraz z żoną
i służącą.
Źródło: L. Karłowicz, Ludobójcy i ludzie..., s. 152–153.
poniedziałek, 28 marca 2016
Sucha Łoza, gmina Wielick – kolonia polska. 30 sierpnia 1943 r. z rąk UPA i Ukraińców z sąsiednich miejscowości zginęło ok. 70 Polaków
Sucha Łoza, gmina Wielick – kolonia polska.
30 sierpnia 1943 r. z rąk UPA i Ukraińców z sąsiednich miejscowości zginęło ok.
70 Polaków. Zamordowano też dwóch Ukraińców, Iwana Moroza i Wołodymyra Hnata,
którzy sprzeciwili się mordowaniu Polaków.
Źródło: AIPN, 27 WDAK, II/61, Relacja Józefy Cyniak, k. 127v.
Źródło: AIPN, 27 WDAK, II/61, Relacja Józefy Cyniak, k. 127v.
Piórkowicze, gmina Lubitów – kolonia polska
Piórkowicze, gmina Lubitów – kolonia polska.
21 sierpnia 1943 r. mieszkańcy wyjechali do Zasmyk i Gruszówki pod opieką tamtejszej
samoobrony, uprzedzeni o niebezpieczeństwie przez Ukraińca Szamuka. Polska rodzina Sikorskich, mieszkająca u Ukraińca Aleksandra o przydomku
„Inwalida”, przeżyła chwile grozy, gdy przyszli po nią upowcy.
Ostrów, gmina Kupiczów – kolonia polska.
W drugiej połowie lipca 1943 r. Ukrainiec Hilko z Dażwy, po powrocie z Ośmigowicz,
które były silnym ośrodkiem nacjonalistów, ostrzegł rodzinę Śladewskich i kilku
innych polskich sąsiadów, by natychmiast opuścili wieś. Polacy znaleźli schronienie
w Kupiczowie i Zasmykach.
Źródło: M. Śladewska, Z Kresów Wschodnich na Zachód, Wrocław 2001, s. 61
Nowy Dwór, gmina Kupiczów – wieś ukraińska, w której żyło kilka rodzin polskich.
Według relacji Filipa Ożarowskiego, 12 sierpnia 1943 r. sołtys wsi, Ukrainiec Sadownik,
za pośrednictwem swego sąsiada ostrzegł Ożarowskich, że banderowcy „za
dwie godziny mają przyjechać i wymordować całą rodzinę. Ojciec włożył na furman-
59
ki trochę osobistych rzeczy i wyruszył przez pola Aleksandrówki-Holendry w kierunku
Zasmyk. Po opuszczeniu domu przez całą rodzinę w 15 min. później przybyła banda
UPA, zastrzeliła tylko dwa psy i puściła się w pogoń za uciekającymi rodzicami”.
Ucieczka się udała.
29 sierpnia 1943 r. Sadownik uprzedził rodzinę Michalewiczów o mającym nastąpić napadzie
UPA. Dzięki niemu prawie wszyscy Polacy ze wsi (6 rodzin) uciekli do Zasmyk.
Źródło: F. Ożarowski, Gdy płonął Wołyń, wyd. 2, Chicago 1996, s. 96; W. Siemaszko, E. Siemaszko, Ludobójstwo..., t. 1, s. 347.
Źródło: F. Ożarowski, Gdy płonął Wołyń, wyd. 2, Chicago 1996, s. 96; W. Siemaszko, E. Siemaszko, Ludobójstwo..., t. 1, s. 347.
Mielnica, gmina Wielick – miasteczko zamieszkane przez Żydów (do 1942 r.),
Polaków i Ukraińców.
29 sierpnia 1943 r. upowcy zamordowali ponad 100 polskich mieszkańców. Polakom
udzielały pomocy rodziny ukraińskie Czerników, Widryńskich (Wydrynskich?),
Żuków oraz Sienkiewiczów, których dwie córki, studentki medycyny, zostały zamordowane
za odmowę współpracy z nacjonalistami ukraińskimi.
Źródło: W. Siemaszko, E. Siemaszko, Ludobójstwo..., t. 1, s. 398.
Michałówka, gmina Kupiczów – kolonia polsko-ukraińska.
16 lipca 1943 r. upowcy zamordowali 58 Polaków. Zginęło m.in. 7 osób z rodziny
Krutinów. Bolesław Krutina, ostrzeżony przez Ukraińca Purchwena, zdołał uciec do
placówki samoobrony w Zasmykach.
Źródło: W. Siemaszko, E. Siemaszko, Ludobójstwo..., t. 1, s. 346.
Maniewicze, gmina Maniewicze – osada zamieszkana przez Żydów (do likwidacji getta w 1942 r.), Ukraińców i Polaków.

Maniewicze, osada, siedziba gminy, 1998 r. Odnowiony w latach 90-tych kościół pw. Przemienienia Pańskiego, postawiony w latach 1933-1937, ze śladami magazynowania soli. Fot. Leon Popek.
Łuczyce, gmina Turzysk – kolonia zamieszkana przez 20 rodzin polskich i 4 ukraińskie.
30 sierpnia 1943 r., wobec zagrożenia ze strony UPA, mieszkańcy uciekli do Kowla
i Zasmyk, otrzymując chwilowe schronienie u Ukraińców we wsi Obeniże, m.in.
kilka razy ratował ich z opresji Ukrainiec Syneczko. Po opuszczeniu wsi przez większość
Polaków nastąpił napad UPA. 5-osobowa rodzina Stefana Denysa, która pozostała
w Łuczycach, schroniła się u sąsiada Ukraińca, Semena Herasyma. „Ten schował
ich w piwnicy – pisze Józef Turowski – i sam z siekierą w ręku stanął w drzwiach i powiedział,
że »po moim trupie ich weźmiecie«. Miał przed sobą swego brata Konstantego
Herasyma, który koniecznie chciał wymordować rodzinę Denysów. Wobec takiej
postawy Semena Herasyma, zbrodniarze odeszli, szukając nowych ofi ar. W zabudowaniach
Denysów znaleźli ich ciotkę Walerię Adamkiewicz, która wracała z pola, zamordowali
ją siekierami”.
Gdy upowcy przyszli ich wymordować, zagrodził im drogę z siekierą w ręku.
„Banderowcy uznali go za wariata – pisze Leon Karłowicz – zadrwili z obrońcy i odeszli.
[...] zaprzągł konie do wozu i odwiózł Polaków do Włodzimierza, udając, że wiezie
Ukraińców. Prawdziwy bohater”.
Rodzina Spodniewskich, rodzice, dwie córki i syn Józef (późniejszy żołnierz i kronikarz
27 Wołyńskiej Dywizji Piechoty AK – znany pod zmienionym po wojnie nazwiskiem
Turowski; autor relacji cytowanej powyżej), w drodze do Zasmyk spotkała
znajomego Ukraińca. Zaproponował, by przenocowali u niego. Stanisław Spodniewski
„zawahał się – wspominała po latach jego żona. – A jeśli to pułapka? Znał Ukraiń-
ca jako dobrego człowieka, ale i inni uchodzili za dobrych, a poszli w lasy i przystali
do banderowców. [...] Nie upłynęła godzina, gdy na drodze dały się słyszeć liczne głosy,
a po chwili tupot nóg, ukraińskie rozhowory i szczęk broni [...] Wszystko zależało
58
teraz od odwagi, przytomności umysłu i uczciwości gospodarza. Jeśli nawet naprawdę
dobrze życzy Polakom, czy nie opuści go zimna krew? Czy zdoła przekonać napastników,
że nikogo tu nie ma? [...] spokojnie odpowiedział, że mogą szukać, jeśli chcą. On
nikogo nie widział i za nikogo nie odpowiada”. Niebezpieczeństwo minęło, o świcie
gospodarz wskazał Spodniewskim, którędy mają jechać. Dotarli do Zasmyk szczęśliwie.
„Modlę się za niego i za jego rodzinę codziennie. Niech mu Pan Bóg da zdrowie,
jeśli jeszcze żyje, a jeżeli umarł, niech mu Bóg obmyśli nagrodę w niebie”.
Źródło: AIPN, 27 WDAK, II/4, Relacja Józefa Turowskiego, k. 9; L. Karłowicz, Ludobójcy
i ludzie..., s. 6–9.
Lubitów, gmina Lubitów – wieś ukraińska, w której mieszkało 30 rodzin polskich.
W listopadzie 1943 r. banderowcy zamordowali 4 osoby z polsko-ukraińskiej rodziny
Wiśniewskich. Uratowała się tylko 10-letnia córka, która przebywała poza domem.
Przerażone dziecko uciekło do Kołodeżna. Miejscowy Ukrainiec przywiózł
dziewczynkę do jej stryja w Kowlu.
Źródło: W. Siemaszko, E. Siemaszko, Ludobójstwo..., t. 1, s. 349.
Lityn, gmina Turzysk – wieś i majątek zamieszkane przez Ukraińców i Polaków.
Od lipca do września 1943 r. upowcy zamordowali ponad 70 Polaków. Dzięki życzliwości
sąsiadów Ukraińców uratował się z rodziną były kierowca właściciela majątku,
Stefana Sumowskiego.
Źródło: W. Siemaszko, E. Siemaszko, Ludobójstwo..., t. 1, s. 384.
Kowalówka, gmina Turzysk – kolonia polska z dwiema rodzinami ukraińskimi.
29 sierpnia 1943 r. z rąk UPA zginęło kilkunastu Polaków. Niektórzy z mieszkań-
ców zdążyli opuścić kolonię i dotarli do Włodzimierza Wołyńskiego. O zaplanowanym
napadzie ostrzegli ich Ukraińcy z sąsiednich Rewuszek, Omelan Bojczun oraz
Mikołaj Sarapko. Bojczun pomoc Polakom przypłacił życiem.
Inny Ukrainiec Iwan Bereziuk ukrywał w swoim domu i potajemnie wywiózł do
Włodzimierza Anielę Taburską i jej syna Wiesława. Bereziukowie przechowywali też
i karmili dwoje zagubionych młodych Polaków, Zofi ę Puszczewicz i Witolda Kossakowskiego,
którzy potem zostali wytropieni i zginęli.
Źródło: Śladami ludobójstwa na Wołyniu..., s. 165 (list Wacława Chmielewskiego);
W. Siemaszko, E. Siemaszko, Ludobójstwo..., t. 1, s. 382–383.
Korsynie, gmina Wielick – wieś ukraińska.
W 1943 r. sołtys tej wsi, Ukrainiec Iłtuch, przeciwny mordowaniu Polaków, popeł-
nił samobójstwo. „Próbował tłumaczyć to swoim sąsiadom, zwolennikom rzezi. Na
próżno. Bolał na widok tego, co dzieje się w polskich osiedlach. Nie widząc możliwo-
ści ratunku dla nieszczęśliwych, nie potrafi ł znaleźć i dla siebie miejsca. Któregoś dnia
znaleziono go martwego pod krzyżem u rozstajnych dróg. Sam wypalił sobie w głowę
z rewolweru. Wolał śmierć niż widok okrutnej hańby, jaką ściągali na naród ukraiński
jego pobratymcy”.
Źródło: L. Karłowicz, Ludobójcy i ludzie..., s. 36 (relacja Jana Ferszta).
Janówka, gmina Wielick – wieś ukraińska, w której żyło kilka rodzin polskich.
Na początku września 1943 r. miejscowi upowcy uprowadzili z kolonii Gaj i zamordowali
11 osób z polskiej rodziny Szwedów. Marcina Szweda, ożenionego z Ukrainką,
uratował teść. Mimo gróźb, że spalą mu gospodarstwo, ukrył Marcina w stogu
siana i nie wydał napastnikom, a okaleczonego podczas przeszukiwania stogów odwiózł
do szpitala.
Według relacji Jadwigi Cymbały, część jej rodziny, po rzezi Polaków w sąsiednim
Gaju ukrywająca się w stodołach i na polu, ocalała dzięki pomocy ze strony Ukraiń-
ca Teofi la. „Ja wtedy byłam z tatusiem u sąsiada i słyszałam, jak Ukraińcy przyszli do
Teofi la-Ukraińca i mówili o wymordowaniu nas, polskiej rodziny. Tej nocy Teofi l zaprzągł
konie, pozbierał nas, odwiózł za wioskę i pokazał drogę do Perespy. Szliśmy
głodni, bosi, goli i przestraszeni, a wioski były puste po wymordowaniu Polaków, tylko
wyły psy. Ta noc była straszna, jakiej się nie da zapomnieć. W Perespie byliśmy
dwa tygodnie. Sąsiad Teofi l przywiózł nam żywności. Potem bulbowcy zabili Teofi la
za nas, za polską rodzinę, że nam dał uciec z Wołynia”.
Źródło: Relacja Jadwigi Cymbały, [w:] Śladami ludobójstwa na Wołyniu..., s. 159–161.
Doszno, gmina Datyń – wieś polska licząca ok. 60 gospodarstw.
28 sierpnia 1943 r. grupa upowców przybyłych z sąsiedniego Datynia dokonała
rzezi ponad 50 osób.
Niektórym mieszkańcom udało się uciec. Wielkiej pomocy udzielili im Ukraiń-
cy ze wsi Wielimcze, o której przed wojną mówiono, że zamieszkuje ją szlachta ukraińska.
Wielu z nich było baptystami, z powodów etyczno-religijnych sprzeciwiali się
przemocy. Karmili i przechowywali niedobitków, przeprowadzali lasami w bezpieczne
miejsca, grzebali zamordowanych. Wasyl Burko z narażeniem własnego życia ratował
Polaków, Żydów i Cyganów.
Trójka ocalałych dzieci Kazimierza i Marii Jedynowiczów schroniła się u sąsiada
Ukraińca, który je nakarmił i wskazał drogę do Wielimcza.
Wśród Polaków, którzy zdołali się uratować, była Franciszka Kosińska z dwuletnią
córką Mirosławą. „Weszłyśmy do chaty Ukraińca. [...] przed dom zajechała banda
na koniach. Może 30, może 40 ludzi. [...] wszedł jeden i od progu zapytał: »hde tu
Polaczka Frania?« [...] Odparłam po ukraińsku – a jeżeli to ja Polaczka Frania, to nie
wolno mi żyć? Dziecko przyczepione do mojej szyi szeptało: »nie mów po polsku, nie
mów po polsku...« Modliłam się, patrząc mu w oczy, których nigdy nie zapomnę. [...]
Mój gospodarz tymczasem przekonywał Ukraińca, że tu nie ma żadnej Polaczki Frani,
a ta to »niespełna rozumu«. »A gdzie ona brała ślub?« – dopytywał się tamten. »No
jak gdzie? W cerkwi, a gdzie mogła brać?« [...] bandyci zaczęli odjeżdżać [...] Nagle
usłyszałam za sobą jakiś łomot. To gospodarz próbując usiąść na krześle zwalił się na
podłogę. Dostałam jakichś drgawek, ząb nie trafi ał na ząb. [...] Reszta domowników
stała jak zahipnotyzowana. [...]
Zaopiekowali się nami Ukraińcy z Wielimcza, którzy przynieśli mleko dla dziecka
i jedzenie.
Przez około 10 dni ukrywaliśmy się w lesie. [...] Ukrainiec Sawłuk najpierw wziął
moją matkę i Józię, i przeprowadził je do Ratna, a w parę dni później drugi Ukrainiec,
którego nazwiska nie znam, a tylko przezwisko »Hrymuczy Romanko«, przeprowadził
mnie z dzieckiem, męża i jego stryjecznego brata również do Ratna. [...] Córka
jego Maria przyniosła bochenek chleba i klinek sera na drogę, żegnając nas z płaczem.
W Ratnem wszystkimi uciekinierami z Doszna zajmował się i bardzo pomagał Ukrainiec
Kozioł oraz jego żona”.
W 1990 r., w 47. rocznicę tragedii, w Dosznie dokonano odsłonięcia pięciu marmurowych
tablic z nazwiskami pomordowanych Polaków. Franciszka Kosińska, za-
55
proszona przez ukraińskie władze, wraz z córką Mirosławą wzięła udział w uroczystościach.
Źródło: M. Bacławska z d. Kosińska, Dlaczego?, [w:] Świadkowie mówią..., s. 34–36; AW,
II/2638, Relacja Mirosławy Bacławskiej, k. 10–19; W. Siemaszko, E. Siemaszko, Ludobójstwo...,
t. 1, s. 329.
Dorotyszcze, gmina Niesuchoiże – wieś ukraińska z jedną rodziną polską.
5 lutego 1944 r. upowcy zamordowali kierownika szkoły Jana Kuklińskiego. Jego
żona była w tym czasie na robotach w Niemczech. 8-letnim synem zaopiekowała się
nauczycielka ukraińska Kwaśnecka. W 1946 r. wysłała go z transportem ekspatriacyjnym
do Polski.
Źródło: W. Siemaszko, E. Siemaszko, Ludobójstwo..., t. 1, s. 366.
Dobrowica, gmina Maniewicze – futor polski.
Futor, zamieszkany przez 17 rodzin polskich, do grudnia 1943 r. nie był atakowany.
Mieszkańcy w porę opuścili wieś i przenieśli się do Maniewicz, ostrzeżeni przez
życzliwych Ukraińców Jakima Melnyka z Duczyna, Stepana Remynskiego z Karasina
oraz Aleksieja Dudaja z Serchowa (gm. Bielska Wola, pow. sarneński).
Źródło: AIPN, 27 WDAK, II/67, Relacje Alfonsa Sobolewskiego i Józefa Ostrowskiego,
k. 139v.
Czernijów, gmina Kupiczów – wieś ukraińska, w której mieszkało kilka rodzin
polskich i do 1942 r. żydowskich.
6 sierpnia 1943 r. ukraińscy chłopi zamordowali 15 Polaków, w tym 3 osoby z rodziny
Zubkiewiczów. Uratował się Władysław Zubkiewicz dzięki pomocy miejscowych
Ukraińców, Trochima Samoniuka oraz Iwana i Trochima Danieluków.
Źródło: AIPN, 27 WDAK, II/12, Relacja Władysława Zubkiewicza, k. 21–22.
Budy Ossowskie, gmina Turzysk – wieś polska.
W lipcu i sierpniu 1943 r. ponad 280 mieszkańców padło ofi arą napadów UPA. Semen
Szewczuk udzielił schronienia Polkom, Teofi li Lemańskiej i Annie Kuraj. W lutym
1944 r. przekazał je do oddziału partyzanckiego AK por. Władysława Czermiń-
skiego „Jastrzębia”.
Według relacji Kazimierza Dobrowolskiego, Polakom udzielali pomocy ukraiński
komunista Sarabko, który ostrzegł w porę wiele osób, oraz Petro Stelmaszuk, przewodniczący
wiejskiej rady. Publicznie na zebraniu oświadczył, że bronił mieszkań-
ców jak mógł, i chciałby, żeby wszyscy ludzie żyli w pokoju, ale teraz zwalniają go
ze stanowiska.
Anna Remiszewska, schwytana przez dwóch upowców, ocalała dzięki temu, że jeden
z nich nie pozwolił drugiemu strzelić ponownie, kiedy ten za pierwszym razem
chybił.
Polaków ukrywających się w lesie zaopatrywał w sól Ukrainiec o imieniu Justyn;
radził, by uciekali nocą do Kupiczowa, gdzie działała polska samoobrona.
Edwarda Kuźmińskiego z córką oraz Teklę Węgrzyńską, którzy uciekając do Kupiczowa
ukryli się w zbożu na polu pod Czernijowem, znalazł Ukrainiec z karabinem
i kazał wychodzić. Pozwolił na ich prośbę, by odmówili modlitwę, a następnie kazał
ponownie im się ukryć, a wieczorem uciekać dalej. Na pytanie, czy ich nie wyda, odpowiedział:
„Gdybym was wydał, to jakbym zamordował”. Uciekinierzy szczęśliwie
dotarli do Kupiczowa.
Źródło: W. Siemaszko, E. Siemaszko, Ludobój
niedziela, 27 marca 2016
Złaźne, gmina Derażne – wieś ukraińska, w której mieszkało kilkanaście rodzin
polskich i do 1942 r. żydowskich.
W marcu 1943 r. mieszkanka kolonii Klin Stawecki Momotka, podczas ucieczki do
Janowej Doliny, została napadnięta przez upowców, okaleczona i wrzucona do dołu za
stodołą. Właścicielka stodoły, Ukrainka, wyciągnęła ciężko ranną i przewiozła na drugi
brzeg Horynia w kierunku Janowej Doliny, dzięki czemu Polka ocalała.
Źródło: L. Karłowicz, Ludobójcy i ludzie..., s. 84 (według relacji Mieczysława Gawła).
Pogorełówka, gmina Ludwipol – wieś ukraińska, w której mieszkało kilkanaście
rodzin polskich i do 1942 r. żydowskich.
Duchowny prawosławny Hawryło Bohusławski nawoływał Ukraińców, biorących
udział w napadach na Polaków, do opamiętania się. Ponadto, wraz z żoną i synem
Rościsławem, ukrywał Polaków i pomagał im w ucieczce. By uniknąć zemsty ze strony
UPA musiał uciekać z rodziną do Równego.
Źródło: W. Siemaszko, E. Siemaszko, Ludobójstwo..., t. 1, s. 276 (według relacji Józefy
Marciniak).
Płoteczno, gmina Kostopol – kolonia polsko-ukraińska.
W lipcu i sierpniu 1943 r. upowcy zamordowali ok. 50 Polaków.
Mieszkanka kolonii, Konopacka, została jakiś czas później zatrzymana przez Niemców.
Jej trojgiem dzieci, aż do wkroczenia wojsk sowieckich na początku 1944 r.,
opiekowały się trzy ukraińskie rodziny: Kołbów, Kożuszków i Fesiuków. W czasie
żniw Ukraińcy wypędzili Konopackich na bagna, a sami naradzali się, czy ich wymordować.
Stwierdzili jednak, że są niegroźni, i pozwolili zbierać plony. W 1945 r. rodzina
wyjechała do Polski.
Źródło: W. Siemaszko, E. Siemaszko, Ludobójstwo..., t. 1, s. 240–241.
Młodzianówka (d. Nowiny), gmina Berezne – kolonia polsko-ukraińska.
W sierpniu 1943 r. Ukrainiec Wasyl Słowiński ostrzegł Polaków, że czternastego
nastąpi napad upowców. Gracjan Bagiński z synami Tadeuszem i Ignacym uciekł do
Bereznego. Pomógł im w tym inny Ukrainiec, Filip Łewczuk.
Aniela Cybulska także została ostrzeżona przez Słowińskiego, jednak postanowiła
przenocować wraz ze swymi dziećmi w stodole. Gdy nocą wpadli upowcy, wyskoczy-
ła ze stodoły, odnosząc rany. Napastnicy znaleźli dzieci, zamknęli je w domu, a dom
podpalili. Dzieciom udało się wyskoczyć z płomieni. Wasyl Słowiński odwiózł uratowaną
rodzinę do Bereznego.
Źródło: Relacja Antoniny Cybulskiej, [w:] T. Bagiński, Lipniki Wołynia Poleskiego spalone, Elbląg 1995, s. 31–33.
Źródło: Relacja Antoniny Cybulskiej, [w:] T. Bagiński, Lipniki Wołynia Poleskiego spalone, Elbląg 1995, s. 31–33.
Medwedówka, gmina Ludwipol – wieś polsko-ukraińska.
We wrześniu 1943 r. upowcy zamordowali blisko 60 polskich mieszkańców.
47
Jedną z nielicznych uratowanych osób była kilkunastoletnia Polka, mówiąca biegle
po ukraińsku. Napastnicy prowadzili ją ze sobą, ponieważ nie byli pewni, czy jest to
dziecko ukraińskie, czy polskie. Miejscowa Ukrainka, która znała dziecko, podbiegła
do nich z krzykiem i wyrwała dziewczynkę: „»To mało wam krwi Lachów i jeszcze
chcecie zabić ukraińskie dziecko!«. Ten jej gwałtowny gest uratował życie dziewczynki.
Po wojnie dziewczynka wyjechała na zachód do Polski i zamieszkała na Dolnym
Śląsku w Bielawie”.
Źródło: W. Marmucki, Medwedówka, „Na rubieży” 1995, nr 11, s. 7.
Małyńsk, gmina Berezne – kolonia ze znaczną przewagą ludności polskiej nad
ukraińską.
Na początku 1943 r. Ukrainiec, sołtys ukraińskiej wsi Bronne, uprzedził Pawła
Borutę, który był nauczycielem w Małyńsku, a wcześniej w Bronnem, aby nie korzystał
z propozycji przechowania się u kogoś w tej wsi, bo zginie jak Horodeccy, zamordowani
przez upowców w styczniu. Za ostrzeganie Polaków sołtys został ukarany
śmiercią.
Źródło: Relacja Kazimiery Boruty, [w:] Okrutna przestroga..., s. 96
Kamionka, gmina Ludwipol – kolonia niemiecka, po wyjeździe w 1940 r. Niemców
do Rzeszy – ukraińsko-polska.
W lipcu i sierpniu 1943 r. upowcy zamordowali ok. 20 Polaków.
Miejscowi Ukraińcy, bracia Aleksander, Makary i Prokop Majstrukowie, przyczynili
się do uratowania wielu polskich mieszkańców Kamionki oraz sąsiedniego Horodyszcza,
ostrzegając ich o niebezpieczeństwie i udzielając pomocy. 23 lipca 1943 r. do Prokopa
Majstruka przyszło 10 upowców z rozkazem zabicia wszystkich Polaków w Kamionce.
Grając na zwłokę, ugościł ich, a w tym czasie jego żona ostrzegła niedoszłe ofi ary, dzięki
czemu mieszkający jeszcze w Kamionce Polacy, m.in. rodzina Bagińskich, zdążyli uciec
do lasu i w pola, po czym wyjechali do Kostopola i Bereznego.
Ukraińcy z Pogorełówki, Szramko i Hryćko Opanasowie, odwozili furmanką uciekających
Polaków, za co zostali powieszeni przez upowców w stodole. Podobny los
46
spotkał Ukraińca Nieczypora z Kamionki, który ostrzegł polskie rodziny Fajferów,
Millerów i Sozańskich, zaś rodzinę Gdowskich odwiózł furmanką do Kostopola – został
zamordowany wraz z 5-osobową rodziną.
Źródło: J. Bagiński, Byłem świadkiem, „Na rubieży” 1995, nr 11, s. 7; W. Siemaszko,
E. Siemaszko, Ludobójstwo..., t. 1, s. 264–265; E. Gross, Zbrodnie Ukraińskiej Powstańczej
Armii, Głogów 1999, s. 80.
Hurby, gmina Ludwipol – kolonia z przewagą ludności ukraińskiej nad polską.
W kwietniu i maju 1943 r. upowcy zamordowali kilkunastu Polaków. Przed napadem,
który nastąpił 28 maja, prawie wszyscy mieszkańcy zdążyli uciec do Huty Starej,
ostrzeżeni w ostatniej chwili przez sąsiada – Ukraińca.
Źródło: W. Siemaszko, E. Siemaszko, Ludobójstwo..., t. 1, s. 256.
Horodyszcze, gmina Ludwipol – kolonia polsko-ukraińska.
Polakom udzielali pomocy i ostrzegali o niebezpieczeństwie ze strony upowców
miejscowi Ukraińcy, Radiukowie i Bartmańscy, oraz Ukraińcy z Kamionki (zob. s. 45)
– bracia Majstrukowie, Aleksander (z córką Sańką), Prokop i Makary. Na początku 1943 r. nauczycielka Marianna Lubow-Potomska została napadnięta
przez upowców. Uratował ją sąsiad Majstruk, spuszczając swoje psy na napastników
wyrąbujących drzwi. Nauczycielka przeniosła się do kolonii Budki Kudrańskie, gdzie
także została napadnięta, a następnie do Chwojanki (zob. s. 42).
Źródło: W.
Głuboczanka, gmina Ludwipol – kolonia polska, w której żyło kilka rodzin ukraińskich.
13 czerwca 1943 r. upowcy zamordowali ok. 30 Polaków.
Wśród uratowanych było m.in. nastoletnie rodzeństwo Murawskich – Bronisława
i ciężko ranny Marian: „Za mną skoczył do okna brat Marian. Trafi ły go jednak dwie
kule morderców: jedna w plecy obok łopatki, druga roztrzaskała mu dolną lewą żuchwę.
Upadł do tyłu z powrotem do wnętrza mieszkania [...]
Nieprzytomna ze strachu biegłam przed siebie, na oślep [...]
W pobliżu krzaka leszczyny [...] odnalazłam brata Mariana. [...] Nie mógł mówić.
Ruchem ręki poprosił o papier i ołówek. Napisał na nim: »Uciekaj szybko! Ratuj swe
życie! Ja z pewnością umrę«. [...]
Wszyscy radzili, że trzeba uciekać do Bystrzycy, gdzie stacjonują niemieccy żołnierze. Mego brata załadował na wóz znajomy Ukrainiec Tychon i wieczorem zawiózł
do Bystrzycy, do niemieckiego lekarza wojskowego. Jednak lekarz go nie przyjął,
więc przywiózł go z powrotem.
[...] Miałam wtedy 15 lat, na głowie pojawiły się pierwsze siwe włosy”.
Chłopiec, zanim szczęśliwie odzyskał mowę, był leczony chirurgicznie przez dwa
i pół roku w szpitalach w Bereznem, Równem i w Kijowie.
Źródło: B. Murawska-Żygadło, Byłam świadkiem, „Na rubieży” 1995, nr 11, s. 5–6.
Źródło: B. Murawska-Żygadło, Byłam świadkiem, „Na rubieży” 1995, nr 11, s. 5–6.
Derażne, gmina Derażne – miasteczko, zamieszkane w większości przez Żydów (do likwidacji getta w 1942 r.), ponadto przez Polaków i Ukraińców.
Derażne, gmina Derażne – miasteczko, zamieszkane w większości przez Żydów
(do likwidacji getta w 1942 r.), ponadto przez Polaków i Ukraińców.
Wiosną 1943 r. upowcy zamordowali kilkudziesięciu Polaków. W maju z ich rąk
zginął ukraiński nauczyciel Olejnik, nawołujący do zgody z Polakami.
Źródło: J. Turowski, Pożoga. Walki 27 Wołyńskiej Dywizji AK, Warszawa 1990, s. 126
Borek, gmina Stepań – kolonia polska.
16 i 17 lipca 1943 podczas zmasowanej akcji upowców na pobliską Hutę Stepań-
ską kolonia została spalona, zginęło kilka osób.
Mieczysław Słojewski z 7-letnim synem Edwardem ukrywał się lesie, żywiąc
się jagodami i ziemniakami podbieranymi z pól. Był skrajnie wyczerpany psychicznie
i fi zycznie. „Dwukrotnie zamierzałem popełnić samobójstwo – wspominał – ze
strachu przed schwytaniem i męczarniami, jakich spodziewałem się od ukraińskich
bandytów. Brałem mego synka Edzia i szliśmy nad rzeczkę [...] Zamierzałem razem
z synkiem się utopić, aby skrócić czas poniewierki i straszliwego lęku. I kiedy bra-
łem syna za rączkę, ten wtedy mówił z płaczem do mnie: tatusiu! wracamy do naszej
kryjówki. Nie miałem odwagi skoczyć do wody”. Znajomy Ukrainiec ze Stawiszcza,
Petro Bazyluk, przyszedł im z pomocą. W zamaskowanej kryjówce w jego stodole
przetrwali obaj aż do wkroczenia Armii Czerwonej w styczniu 1944, a następnie wyjechali
do Polski.
Petro Bazyluk przechowywał jednocześnie swego krewnego, Ukraińca, również
zagrożonego przez UPA. Nie zawahał się udzielić schronienia Słojewskim, mimo iż
w czerwcu 1943 został omyłkowo postrzelony przez wartownika polskiej samoobrony
z Borku, w wyniku czego stracił oko. Los Bazyluka zakończył się tragicznie: wiosną
1944 r. został zastrzelony przez żołnierzy sowieckich, którym nie chciał oddać ostatniej
krowy (według innej wersji, podanej przez Władysława Kurkowskiego, zginął
z rąk UPA w 1946 r.). „Zginął człowiek niezwykle prawy, uczciwy i szlachetny – pisze
Antoni Kalus. – Gdyby w Polsce ustanowiono, na wzór państwa Izrael, medal »Sprawiedliwy
wśród narodów świata« to Petro Bazyluk – Ukrainiec zasłużyłby na ten medal
w pierwszej kolejności – za moralną odwagę obrony życia drugiego człowieka”.
42
Źródło: A. Kalus, Borek, „Na rubieży” 1994, nr 10, s. 16; AW II/1350/2k, W. Kurkowski,
Samoobrona Huty Stepańskiej na Wołyniu, k. 55–57.
Antolin, gmina Ludwipol – kolonia polsko-ukraińska.
W sierpniu 1943 r. Ukrainiec Michał Mieszczaniuk otrzymał od upowców polecenie
zabicia swojej żony, Polki Genowefy Szyndary, i rocznego dziecka. Za niewykonanie
rozkazu został zamordowany wraz z resztą rodziny.
Źródło: AIPN, 27 WDAK, VI/4, Relacja Jana Boczkowskiego, k. 15.
Adamówka, gmina Ludwipol – wieś polsko-ukraińska.
W czerwcu 1943 r. Polacy zagrożeni napadem upowców zdążyli uciec do Janówki.
Dioniza Felińska, która nie wiedziała o ostrzeżeniu, przybyła z trojgiem dzieci do
wsi i została zamordowana. Sąsiadka, Ukrainka Sowieta Fiłynska, która wstawiła się
41
za nią, również poniosła śmierć. Dziecko Sowiety zostało przygarnięte przez Polaków
z oddziału partyzanckiego AK „Bomby” w Hucie Starej.
Troje małych dzieci Felińskiej uprowadził miejscowy Ukrainiec; uratował je przed
zarąbaniem siekierami przez upowców sołtys Adamówki, Ukrainiec Niło Sierocinski.
Ukrainiec Iwan Holczyk uratował w 1943 r. Stanisława Felińskiego i woził żywność
dla Polaków, którzy schronili się w miejscowości Huta Stara.
Źródło: Relacja Józefy Marciniak z d. Felińskiej, s. 1–2 (w zbiorach Romualda Niedzielki);
W. Siemaszko, E. Siemaszko, Ludobójstwo..., t. 1, s. 242
Subskrybuj:
Posty (Atom)